Świąteczne popołudnie 19 grudnia na świdnickim Rynku rozpoczęło się od zabaw i animacji dla dzieci. Przebrani za zimowe bajkowe postacie aktorzy zachęcali maluchy do wspólnych zdjęć i innych atrakcji.
Muzyka i teatr
Następnie uwaga widzów skoncentrowała się na scenie plenerowej. Tam pojawili się najmłodsi wychowankowie Młodzieżowego Domu Kultury, którzy zaśpiewali kilka znanych świątecznych piosenek. Starsi natomiast zaprezentowali przedstawienie Ach, zła Ewa narobiła, w którym pokazali historię zbawienia od grzechu pierworodnego aż do narodzin Chrystusa. Kuszenie Adama, by porzucił grzeszną Ewę, plany diabelskich orszaków i podpowiedzi anioła intrygowały i obrazowały również współczesne dylematy wierzących. Nie brakło też tradycyjnej Świętej Rodziny, którą odwiedzili pasterze i trzej mędrcy ze swoimi darami.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Po nich w świąteczną atmosferę wprowadzał Zespół Muzyki Łowieckiej i Leśnej okręgu wałbrzyskiego Polskiego Związku Łowieckiego „Odgłosy Kniei”. Wygrane na rogach i instrumentach dętych kolędy świdniczanie słuchali przy przygotowanych przez harcerzy gulaszu z dziczyzny i kojarzącym się z Bożym Narodzeniem czerwonym barszczu.
Światło i słowo
Reklama
Kulminacyjnym punktem „Świdnickiej Kolędy” było przekazanie Światełka Pokoju przedstawicielom władz samorządowych i przedstawicielom Kościoła. – W Grocie Narodzenia Pana w Betlejem pali się wieczny ogień. To od niego od 1986 r. odpalany jest maleńki płomień, który na pokładzie austriackich linii lotniczych jest transportowany do Wiednia. Tam podczas ekumenicznego spotkania przekazywany jest organizacjom harcerskim z całej Europy. Trafia też na granicę polsko-słowacką. 12 grudnia światło trafiło do Wrocławia, a następnie do Świdnicy. Od zawsze towarzyszyła mu też idea. W tym roku postawiono na światło nadziei, które ma nas wyprowadzić z czasu pandemii – mówiła Mariola Pamuła przed wręczeniem gościom lampionów.
Gdy to już uczyniono, zaproszeni mogli zebranym złożyć świąteczne życzenia. – Za nami rok, w którym przeżywaliśmy wiele lęków, strachu, obaw. W którym wywróciło się wszystko, w tym nasz uporządkowany świat. Nie spotkaliśmy się rok temu na świdnickim Rynku. Pandemia dalej nas nie opuszcza. Dziś też jest nas mniej, bo te lęki są wciąż z nami. Martwimy się o najbliższych, o słabszych w naszych rodzinach. Każdy z nas pod koniec roku będzie robił rachunek strat, myśląc o tym, kogo pożegnaliśmy za wcześnie. Jednak dzisiaj mówimy o nadziei, że wszystko wróci na tory, do których się przyzwyczailiśmy. Że świat będzie się toczył w dobrą stronę. Ale nie stanie się tak, jeśli my nie będziemy w nim lepsi – zauważyła Beata Moskal-Słaniewska, prezydent miasta.
Głos zabrali też przedstawiciele Kościoła, a wśród nich bp Marek Mendyk. – W klimacie zbliżających się świąt pragniemy złożyć sobie najlepsze życzenia i potwierdzić radość, która płynie z przeżywania tajemnicy Boga, który wszedł w życie człowieka. Będziemy w najbliższym czasie sięgać po słowo Boże, a w nim znajdujemy m.in. Prolog św. Jana, który jest hymnem na cześć Logosu, Słowa, które stało się ciałem. Logos to mądrość, która przyszła do swoich, a swoi jej nie przyjęli. Potrzeba zatem, aby słowo Bożej miłości i sensu naprawdę stało się ciałem w naszym życiu. Nie bójcie się otworzyć drzwi waszego serca na Boga, który przychodzi. Pozwólcie Mu zamieszkać w waszych domach, miejscach pracy, tam gdzie odpoczywacie i się modlicie. Chrystus na prawdę żyje i jest naszą nadzieją. Wszystko czego Jezus dotyka staje się po prostu nowe, nabiera sensu, wypełnia się życiem.