Zaledwie 352 dni od śmierci Antoniego z Padwy wystarczyły, by komisja papieska przebadała wszystkie dowody mówiące o świętości jego życia, a papież Grzegorz IX wyniósł go na ołtarze. O tak szybkim rozstrzygnięciu prac komisji papieskiej zdecydowała ogromna liczba cudów i łask, które w tym krótkim czasie otrzymywali wierni za jego wstawiennictwem. Członkowie komisji stwierdzili pięć uzdrowień paralityków, dwa uzdrowienia epileptyków, trzy przypadki przywrócenia głuchym słuchu, siedem – niewidomym wzroku, dwa – niemym mowy oraz dwa przypadki wskrzeszenia umarłych. Kult św. Antoniego stał się bardzo popularny, a jego samego uznano za jednego z „najskuteczniejszych” orędowników.
Świętego Antoniego znamy przede wszystkim jako eksperta od znajdowania rzeczy zaginionych, ale był on przede wszystkim wielkim uczonym i znakomitym kaznodzieją. Bóg obdarzył go darami bilokacji, czytania w ludzkich sumieniach i proroctwa. Tradycja podaje wiele cudownych zdarzeń z nim związanych, np. kazanie do ryb. Pewnego dnia św. Antoni miał przyjść nad rzekę, aby pouczyć tamtejszych rybaków, ci jednak nie chcieli go słuchać. Święty wszedł więc do wody i wezwał jej mieszkańców, by słuchali słowa Bożego, którym niedowiarkowie wzgardzili. Najpierw głowy wynurzyło kilka ryb, a po chwili było ich już całe mnóstwo. Rybacy ponoć dziwili się nie tym, że ryby słuchały św. Antoniego, ale tym, że było ich tak wiele.
Polska była pierwszym miejscem potwierdzonych objawień św. Antoniego. Ukazał się on na wzgórzu zwanym Łysą Górą pod Radecznicą prostemu i ubogiemu Szymonowi, który trudnił się tkactwem. Zgodnie z życzeniem świętego w tym miejscu powstało sanktuarium jemu poświęcone. Wciąż dzieją się w nim cuda uzdrowień za wstawiennictwem św. Antoniego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu