Koleżanka założyła konto na portalu randkowym. Z jednej strony z ciekawości, jak działa, z drugiej, by może kogoś poznać. I przesuwała zdjęcia w lewo – w prawo – ten tak – ten nie. Pisała z jednym, drugim, trzecim i w końcu umówiła się na spotkanie. Jakie wnioski? Wróciła do realnego świata.
Na jednej z grup w mediach społecznościowych pewna dziewczyna napisała, że zakochała się w chłopaku przez pisanie przez internet. Znaleźli nić porozumienia, nadawali na tych samych falach, czuli to coś. Była wielce rozczarowana, ponieważ spotkali się i czar prysł. Dlaczego? Zakochała się w wiadomościach, a nie w człowieku. Nauczyli się siebie (jeśli w ogóle tak można, to nazwać) przez internet i tylko w tamtym świecie. Poznali fakty na swój temat, styl pisania. A przecież najważniejsze to sposób bycia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Bycia/życia – zwał jak zwał. Jedna z osób komentujących ów post trafnie zauważyła, że emocje, które rodzą się podczas pisania, są wyłącznie nasze i zależne od interpretacji tekstu. A ta interpretacja również jest nasza (czyt. często mylna). Jak wiele nieporozumień powstaje przez postawienie kropki na końcu zdania w luźnej rozmowie lub brak odpowiedzi na odczytaną wiadomość, a powody mogą być banalne. Postawił kropkę, bo ceni sobie zasady poprawnej pisowni, a ona nie odpisała, ponieważ zadzwonił dzwonek do drzwi, odłożyła telefon, a potem pochłonęło ją zmywanie naczyń. Nie dajmy się zwariować. Dojrzały czytelnik pomyśli: Czy ci ludzie nie mają większych problemów? Chętnie zapytam o to samo.
Powróćmy do zakochiwania się przez internet. Patrząc z drugiej strony, możesz interpretować wypowiedzi rozmówcy, idealizując go. Dlatego podczas spotkania dochodzi do rozczarowania. Gorąco zachęcam do poznawania się na żywo. Ktoś powie: – Ale w moim towarzystwie są ciągle te same osoby i w dodatku wszystkie zajęte. Inny doda: – Chodzę na spotkania dla singli i tam też nic ciekawego. A ja Ci odpowiem: Co lubisz robić? Co Ci sprawia radość? Kochasz konie? Zacznij na nich jeździć, a jak nie masz na to pieniędzy, zastań wolontariuszem w stajni. Lubisz oglądać filmy? Znajdź filmowe koło dyskusyjne w swojej miejscowości. Uwielbiasz śpiewać? Dołącz do chóru. To nie jest takie trudne, ale trzeba się przełamać.
Daj pochłonąć się pasji. Ludzie uwielbiają tych, którzy czymś się fascynują, ponieważ są niepowtarzalni, radośni, przyciągający jak magnes. Może w ten właśnie sposób poznasz osobę, która dzieli twoje zainteresowania, rozpromienia się na ten sam temat, a o twoich ulubionych roślinach doniczkowych mógłby rozmawiać godzinami.
Najważniejsze – zajmij się sobą. Nie szukaj, nie wypatruj. Bądź, żyj, kształtuj siebie. Odkrywaj, jakim jesteś człowiekiem, co lubisz, czego nie i dlaczego. Odkopuj swoje talenty, zaopiekuj się nimi, pokochaj je, podlewaj, obkopuj i podawaj najlepszy nawóz. Jeśli do twojego ogrodu wejdzie ktoś w podobnych gumiakach z chęcią założenia wspólnego sadu, to świetnie. Jeżeli tak się nie wydarzy, to zrozum, że będziesz przepiękną ozdobą świata, schronieniem dla tych zbłąkanych, potrzebujących ciepła. Nie stracisz życia na ściganie nieuchwytnego, bo w pewnym stopniu niezależnego od ciebie. Będziesz z siebie dumny i podczas ostatniego zachodu słońca powiesz: – Wykorzystałem dany mi czas najlepiej, jak potrafiłem.