Zdaniem arcybiskupa Wiednia Eurovision Song Contest (ECS) to coś więcej niż tylko ogromne show z całą godną siebie oprawą. Reprezentowani tu są przedstawiciele wszystkich narodów europejskich z ich historią i współczesnością, z przeżywanymi wojnami i cierpieniem, konfliktami i trudnościami pokojowej konkurencji, ale „miejsce szczęku broni zajął śpiew i muzyka”.
Kardynał wyraził ubolewanie, że wcześnie odpadł z konkursu „wzruszający niepełnosprawny” duński rockman Pertti Kurikan Nimipäivät, co „może - niestety - świadczyć o tym, że ci całkiem inni doświadczają jeszcze niewiele tolerancji”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Konkurs Eurowizji, którego finaliści zaprezentują się w sobotni wieczór, a więc w wigilię kościelnej uroczystości Zesłania Ducha Świętego, ma coś w sobie z tego święta, napisał kard. Schönborn. Także wtedy, przed dwoma tysiącami lat, w 50 dni po zmartwychwstaniu Jezusa z Nazaretu, „spotkali się w Jerozolimie ludzie ze wszystkich krajów, mówiący różnymi językami, aby wspólnie świętować narodziny Kościoła poprzez przyjęcie Ducha Świętego”.
Do ścisłego finału weszła polska piosenkarka Monika Kuszyńska. Media w Austrii piszą o niej z ogromną życzliwością. Podkreślają, że ta pierwsza niepełnosprawna finalistka w 60-letniej historii konkursu Eurowizji jest katoliczką oraz ze zdołała już podbić serca licznej rzeszy słuchaczy.
W rozmowie z mediami austriackimi Monika Kuszyńska podkreślała, że „wszystko staje się możliwe wówczas, gdy uwierzysz w siebie i w pomoc Bożą”, oraz ze „wszystko zaczyna się w głowie”, choć też nie należy zapominać i o ciele. Mówiła też o tym, że po wypadku samochodowym w 2006 roku musiała praktycznie od nowa uczyć się śpiewać, gdyż wiele mięśni zostało sparaliżowanych. „Właściwie wszystkiego musiałam uczyć się od nowa”, wyznała Kuszyńska. Teraz jest szczęśliwą żoną. Na festiwalu Eurowizji towarzyszy jej mąż Jakub Raczyński, który jest także autorem wykonywanej przez nią piosenki „In The Name of Love” (W imię miłości).