Reklama

Rozmowy w eterze

Zakonnice nie rodzą się w habitach

Niedziela zamojsko-lubaczowska 9/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KS. TOMASZ BOMBA: - Drugiego lutego przypada święto Ofiarowania Pańskiego i jest to dzień życia konsekrowanego. Do audycji Radia Zamość "W duchu nadziei" zaprosiłem siostry z różnych zgromadzeń, aby porozmawiać o powołaniu do życia zakonnego. Miałem też okazję poznać s. Mariolę Kłos, osobę znaną w całej Polsce, zwłaszcza dzięki telewizyjnemu programowi "Ziarno". Dlaczego Siostra wybrała tak trudną i odpowiedzialną drogę życia, jaką jest życie zakonne?

S. MARIOLA KŁOS: - Myślę, że odpowiedź na to pytanie jest bardzo łatwa. Po prostu z miłości, chyba dlatego, że zakochałam się w Panu Jezusie. Trudno porównywać, która droga jest trudniejsza. Życie w zakonie czy w rodzinie? Każda droga ma swoje problemy i trudności. Podobnie życie zakonne. Chociaż dla mnie nie jest to najtrudniejsza z dróg. Tak pokochałam Pana Jezusa, że zapragnęłam być siostrą zakonną, żeby swoje życie przeżyć w służbie Panu Bogu, ludziom, dzieciom ...

- Kiedy podjęła Siostra decyzję o wstąpieniu do zakonu i dlaczego wybrała właśnie salezjanki?

- Zaczęłam myśleć, żeby zostać salezjanką w trzeciej klasie LO, właściwie nawet pod koniec drugiej. I tak sobie pomyślałam, że jeśli przez III i IV klasę będę wciąż o tym myśleć, to po maturze pójdę do zgromadzenia. Wybrałam siostry salezjanki ponieważ pochodzę z Piły, z parafii salezjańskiej, gdzie pracowali księża i siostry z tego zgromadzenia. Siostry tak mnie zafascynowały swoją życzliwością, naturalnością, prostotą, poświęceniem, ale i radością, że zapragnęłam żyć tak jak one. Wcześniej myślałam, że siostry "rodzą się habitach" i rosną. A tu nagle okazało się, że moje koleżanki, takie normalne, z którymi wygłupiałam się, chodziłam na prywatki, na spacery, na lody, że one nagle idą do zgromadzenia, i że będą siostrami. Tak mi się to spodobało, że sama zapragnęłam wstąpić do zgromadzenia.

- Można powiedzieć, że Pan Bóg, w którymś momencie wkracza w życie człowieka i ciągnie ku sobie. Jak to się stało, że trafiła Siostra do telewizji i czy to nie kłóci się z regułami życia zakonnego?

- Nie. Myślę, że w sytuacji zgromadzeń, które pracują w sposób czynny nie kłóci się to z życiem zakonnym, ponieważ wszystko można ustalić, zwłaszcza jak ma się tak dobre siostry, jak ja w mojej wspólnocie. I tak np., gdy musiałam wychodzić z domu troszkę wcześniej, to był zmieniony rozkład dnia. Różaniec odmawiałyśmy zaraz po śniadaniu, właśnie dlatego, żebym mogła na nim być. Jestem rano na modlitwach razem z siostrami, wspólnie odmawiamy Brewiarz, jestem na Mszy św., na rozmyślaniach, a potem mam swoją pracę, albo wychodzę do telewizji, albo pracuję przy komputerze pisząc scenariusze. Zwykle, gdy wracam po południu zdążam na Brewiarz, czy na czytanie duchowne. Cały czas jestem w mojej wspólnocie zakonnej i to dodaje mi sił i zapału, bo praca w telewizji nie jest łatwa. A znalazłam się tam dlatego, że studiowałam polonistykę i dziennikarstwo na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim i musiałam gdzieś odbyć praktykę. Zadzwoniłam do ojca Koprowskiego - był on wtedy szefem redakcji katolickiej - i zapytałam czy mogę przyjść na praktykę. Umówiliśmy się na pierwsze spotkanie, przyjął mnie i tak to się zaczęło.

- Jest Siostra osobą bardzo popularną i znaną. Jak to jest być osobą publiczną a jednocześnie zakonnicą? Na pewno dzieci i dorośli kłaniają się Siostrze na ulicy.

- Nie odczuwam tak strasznie tej popularności. Warszawa jest tak dużym miastem, że specjalnie nie rzucam się w oczy. Z mojego domu zakonnego do telewizji na ul. Woronicza mam niedaleko, jeden przystanek autobusem i jeden przystanek metrem. Zwykle wsiadam do ostatniego wagonu, zatrzymuję się przy drzwiach, jadę jedną stację, wysiadam i już jestem w telewizji. Po prostu idę i pracuję, wykonuję to, co mi akurat Pan Bóg powierzył. Zdarza się jednak, że dzieci kłaniają się i uśmiechają. Czasami jest to troszkę męczące, bo chciałoby się być osobą zwyczajną i prywatną, żeby nikt palcem nie pokazywał. Trzeba się i z tym pogodzić.

- Praca w telewizji jest specyficzna i na pewno trudna. Siostra w telewizji jest w habicie. Czy habit zakonny nie przeszkadza w pracy? Może z tego tytułu Siostra jest narażona na jakieś przykrości, czy niemiłe żarty?

- Nie, absolutnie nie spotkałam się z żadnymi złośliwościami. Na początku, gdy chodziłam po telewizyjnych korytarzach, to rzeczywiście widziałam taki znak zapytania w oczach niektórych pracowników. Teraz, gdy już wiele osób znam, bo po czterech latach pracy sporo osób można było poznać, doznaję naprawdę wiele dowodów życzliwości, pomocy i wyrozumiałości. Na ogół traktujemy się po koleżeńsku i jeden drugiemu podpowiada i pomaga, tak że nie ma z tego powodu kłopotów, wręcz przeciwnie. Czasami bywa tak, iż koledzy z redakcji katolickiej mówią, że lepiej abym to ja załatwiła jakąś sprawę w innej redakcji, bo jestem w habicie, a to często pomaga.

- A nad czym Siostra obecnie pracuje?

- W tej chwili akurat siedzę przy komputerze i piszę scenariusz na drugą niedzielę Wielkiego Postu, ponieważ wtedy we wszystkich kościołach będzie zbiórka na misje w Afryce. Zapraszam do "Ziarna" dzieci z rodzin afrykańskich i polsko-afrykańskich, żeby powiedzieć o warunkach życia w Afryce. Polska gospodarczo na tyle już stanęła na własnych nogach, że może pomóc innym. W roku jubileuszowym mówiliśmy często, że mamy sobie pomagać, że powinniśmy darować długi. Polska z racji jubileuszu darowała długi krajom afrykańskim, takim jak Angola, Kamerun, o czym nie wszyscy wiedzą. I chciałabym bardzo zachęcić dzieci, żeby w drugą niedzielę Wielkiego Postu przyniosły ofiary pieniężne na misje. Wszyscy wiemy, że są w Afryce dzieci umierające z głodu. Pragnę uwrażliwić polskie dzieci, aby nauczyły się rezygnacji z pewnych rzeczy i podzieliły się z bardziej potrzebującymi.

- Dziękuję Siostrze za rozmowę.

* Wywiad jest zapisem fragmentów rozmowy odbytej na falach Radia Zamość w audycji "W duchu nadziei".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

+1 0
2001-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Meksyk: Porwanie biskupa słynącego z prób mediacji między kartelami narkotykowi

2024-04-30 09:24

Episkopat Flickr

Emerytowany biskup rzymskokatolicki, który zasłynął z prób mediacji między kartelami narkotykowymi w Meksyku, został porwany – poinformowała w poniedziałek Meksykańska Rada Biskupów.

Więcej ...

Czy stać mnie na stratę ze względu na miłość do Boga?

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii J 14, 27-31a.

Więcej ...

Ofiara za wiarę

2024-04-30 16:08

Mateusz Góra

– Ofiara krwi, którą złożyli duchowni w czasie wojny była ofiarą złożoną w imię wiary, w obronie polskości i narodu. W dzisiejszych czasach panuje potężna walka i sprzeciw wobec Kościoła i księży, więc takie rocznice musimy podkreślać – mówi Tomasz Baliczek.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Francja: Kapitan siatkarzy kończy karierę i wstępuje do...

Wiara

Francja: Kapitan siatkarzy kończy karierę i wstępuje do...

W czasie Roku Świętego 2025 nie będzie specjalnego...

Kościół

W czasie Roku Świętego 2025 nie będzie specjalnego...

Mistrz miłosierdzia

Wiara

Mistrz miłosierdzia

Papież do kanosjanów i gabrielistów: kapituła generalna...

Franciszek

Papież do kanosjanów i gabrielistów: kapituła generalna...

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Rodzina

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Święta Mama

Kościół

Święta Mama

Matka Boża Dobrej Rady

Wiara

Matka Boża Dobrej Rady

Znamy datę prawnego objęcia urzędu biskupa...

Niedziela Sosnowiecka

Znamy datę prawnego objęcia urzędu biskupa...

Legenda św. Jerzego

Święci i błogosławieni

Legenda św. Jerzego