O modzie na grafikę i formę powojennych opakowań nie może być mowy. Ale o sporym sentymencie – na pewno. Projektowali je artyści graficy, niekiedy znani malarze, plakaciści, graficy warsztatowi. Wiele z nich nie najgorzej zniosło próbę czasu. Nic dziwnego, że niektóre się zbierało, kolekcjonowało, ustawiało na meblościankach, czasem ponownie wykorzystywało. Ich estetyka była wartością dodaną do użytkowości w gospodarce niedoborów. Projekty graficzne często miały ukryć siermiężność opakowań, a nawet ich zawartość. Czasem tę ich siermiężność przejmowały. Z sentymentem wspominamy opakowania zapałek, ale samych zapałek – już nie; opakowania kosmetyków, choć ich samych – już nie. Tak samo w odniesieniu do butelek alkoholi. Katarzyna Jasiołek, która przekopała się przez tony opakowań i ma sporo do powiedzenia na ich temat, nie ukrywa swojego sentymentu. Często projekty graficzne opakowań stanowiły formę sztuki, tej użytkowej na pewno.
Pomóż w rozwoju naszego portalu