Pochodzący z Grzmiącej Pogorzelski relacjonuje, że sytuacja miała miejsce 30 lat temu, kiedy jako 8-latek przebywał w szpitalu w Głuszycy. „Byłem chory na świnkę, która przeszła w zapalenie opon mózgowych. Stan był tak ciężki, że rodzina postanowiła wezwać księdza z ostatnim namaszczeniem” – powiedział dziennikarce Newsweeka były kleryk świdnickiego seminarium. Wskazał, że chodzi mu o obecnego biskupa Marka Mendyka, który wówczas był zwykłym księdzem. Do molestowania miało dojść w sali szpitalnej, kiedy chłopiec był sam na sam z księdzem. W dalszej części wywiadu Pogorzelski opowiedział o swoim pobycie w seminarium i rezygnacji z dalszej formacji.
Oświadczenie
8 sierpnia br., kilka godzin po publikacji wywiadu, do sprawy odniósł się sam bp Mendyk, wydając kategoryczne oświadczenie: „Wobec wywiadu, jaki pojawił się w dzisiejszym wydaniu tygodnika Newsweek, oświadczam z całą stanowczością, że zawarty tam zarzut molestowania jest nieprawdą. Nie godzę się, aby kłamstwa, pomówienia formułowane pod moim adresem były także powielane przez inne media. Całą sprawę przekazuję odpowiednim prawnikom, a od Pana, który – być może pod wpływem innych – formułował takie oskarżenia, żądam publicznego przeproszenia”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Następnego dnia, kiedy fala hejtu i nieprzychylnych komentarzy wylewała się w internecie, bp Mendyk poinformował, że w związku z kierowanym wobec niego publicznym oskarżeniem zwrócił się do Metropolity Wrocławskiego z pisemną prośbą o podjęcie przewidzianych prawem kanonicznym działań, które mają na celu zbadanie i wyjaśnienie sprawy. Hierarcha poinformował również nuncjaturę, czym dał do zrozumienia, że nie ma nic do ukrycia.
Ból spowodowany kłamstwem
W wywiadzie dla KAI, próbując przypomnieć sobie ewentualny przebieg wydarzeń sprzed kilku dekad, bp Mendyk przyznał: „Najpierw szok, niedowierzanie, a potem głębsza refleksja, sięganie pamięcią do różnych wydarzeń, próba przypominania sobie, pytanie przyjaciół, czy może mają jakieś wspomnienie, czy coś by mogli pomóc. Ale przede wszystkim niedowierzanie i ogromny ból spowodowany kłamstwem”. I dodał: „To wszystko się wpisuje w taką szeroką nagonkę na biskupów i na księży. Na pewno nie jest to przypadek. Nigdy nie przypuszczałem, że może mnie to osobiście spotkać”.
Przypadek mocno podejrzany
W tej sprawie jest wiele znaków zapytania. Z tego, co pamięta ksiądz biskup, nie było we wspomnianym szpitalu oddziałów dziecięcego ani zakaźnego. Ponadto 8-letnim dzieciom, przed Pierwszą Komunią św., raczej nie udziela się sakramentu chorych. „Ale jeśli nawet, jeśli udzielałem jakichś sakramentów wobec dzieci, bo czasem rodzice mogą o to poprosić, to zawsze się to działo w obecności kogoś z najbliższych członków rodziny. Nie pamiętam sytuacji, żeby dziecko było samo na sali, to jest właściwie chyba nierealne” – wyjaśnił bp Mendyk.
Ostatecznie hierarcha postanowił, że jak tylko będzie to możliwie, powiadomi organy wymiaru sprawiedliwości o popełnieniu przestępstwa pomówienia go przez rzekomą ofiarę w porozumieniu z autorami artykułów prasowych.
Więcej o sprawie – w świdnickim wydaniu Niedzieli