Język sztuki przemawia do odbiorcy w sposób specyficzny. Osobiście preferuję takie plastyczne realizacje, które wymuszają konieczność odczytywania treści ukazywanych niekonwencjonalnym językiem.
I nie chodzi tu wcale o mniej lub bardziej wierną skalę asocjacji. Wiele produktów sztuki można interpretować rozmaicie. Są jednak twórcy, którzy treść ideową swoich dzieł zarysowują w takim
zakresie, aby można było je rozumieć jednoznacznie.
Przez kilka ostatnich tygodni w Galerii "Rynek 6" Miejskiego Ośrodka Kultury w Jarosławiu czynna była wystawa malarstwa krakowskiej artystki Doroty Meinhardt. Jest absolwentką ASP w Krakowie.
Dyplom uzyskała w Pracowni Jerzego Nowosielskiego w 1988 r. Jest twórczynią aktywną i poszukującą. Potwierdzeniem tej aktywności są liczne wystawy artystki, które prezentowała w renomowanych
salonach w Polsce a także w galeriach Berlina, Dortmundu i Coesfeld.
O jarosławskiej wystawie Doroty Meinhardt można by napisać wiele. Czytelnikom Niedzieli Przemyskiej pragniemy przybliżyć przesłanie, które jest żywo obecne w jej wielkoformatowych pracach olejnych.
Krytycy uważają, że obraz nie jest rzeczywistością, ale medium rodzenia się nowych bytów. W przypadku tej autorki, i oni sami i odbiorcy stwierdzają zgodnie, że w naturze jej prac
ujawnia się bezwzględna dążność do określenia terytorium metafizyki. Dlatego na wystawie odkryć można było autentyczną obecność sacrum w powiązaniu z biblijnym przekazem. Ukrzyżowanie, Anioł,
Krzew gorejący czy nawet Macierzyństwo to tytuły prac, których religijny i etyczny charakter nie rodzi najmniejszych wątpliwości. Dlatego obrazy pozostają w korelacji z naszymi obrazami
Boga i piękna, estetyki ducha i znaczeń ponadczasowych.
Niżej podpisany komentując z przyjaciółmi fabułę wielu obrazów odnalazł także bliskie naturze Polaka pierwiastki. Przykładem niech będą biało-czerwone barwy okalające ciało ukrzyżowanego Chrystusa.
Język sztuki jest skierowany na odbiorcę. Daje się rozumieć nawet wówczas, gdy autor - jak w przypadku Doroty Meinhardt - odchodzi od tzw. podejścia przedstawiającego do form abstrakcyjnych.
Im dłużej spoglądam na czytelne na swój sposób realizacje malarskie krakowskiej Artystki, tym głębsza następuje we mnie transformacja duchowa. Może dlatego, że cywilizacja obrazkowa, wtłaczana
przez telewizję z uporem godnym lepszej sprawy, nie powoduje konieczności wysiłku intelektualnego.
Galeria "Rynek 6", której komisarzem jest Elżbieta Piekarska, parokrotnie w ciągu roku pokazuje to, co w sztuce najcenniejsze, co wzrusza i prowokuje do pogłębionych analiz. Wszak takie
niekiedy proste i próżniacze nasze życie wymaga wkraczania w obszary niekłamanego piękna.
Pomóż w rozwoju naszego portalu