Nietrudno coś zagubić, czegoś nie zauważyć. Boże Narodzenie to takie święta, w których sprawy przyziemne, chociażby takie jak prezenty, mogą przysłonić to, co najważniejsze. Jak znaleźć równowagę pomiędzy tym, co przyziemne, a tym, co duchowe w świętowaniu Bożego Narodzenia? A może te dwie rzeczywistości nie muszą stać w sprzeczności względem siebie...
Przygotowanie serc
Przestrzeń duchowa to z pewnością modlitwa rodzinna, do której jesteśmy wezwani w jednym z punktów wysiłku, jak już nasi Czytelnicy wiedzą, tak nazywa się jeden z filarów naszego charyzmatu, prowadzący do wzrastania duchowego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Modlitwa rodzinna jest ważnym punktem naszego życia codziennego. Wieczorem zwykle odnawiamy Akt Zawierzenia naszej rodziny Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Staramy się poczytać dzieciom, oprócz bajek na dobranoc, opowieści biblijne. Modlitwa rodzinna dotyka codziennego życia, dziękczynienie, prośba. Gdyby spojrzeć z zewnątrz, jest to modlitwa bardzo „codzienna”, dzieci w piżamach, my już lekko podmęczeni. Jest w modlitwie wieczornej jakaś po ludzku przeżywana tajemnica. Dzień się kończy, nastaje noc.
Reklama
Po wspólnej modlitwie jest jeszcze modlitwa małżeńska, moment, który nie zawsze jest łatwy. Gdy przychodzi nam zapomnieć o nieporozumieniach, które przecież zdarzają się zawsze, w każdym małżeństwie, w każdej rodzinie. I ta modlitwa, która towarzyszy codzienne, wszystkim małżeństwom z Ruchu Équipes Notre-Dame, modlitwa uwielbienia, Magnificat. „Wielbi dusza moja Pana, I raduje się duch mój w Bogu Zbawicielu moim...”.
Radość, uwielbienie. Zbawiciel ma się narodzić, a my pójdziemy Go przywitać. Mamy Go przywitać z radością. Nasze serca powinny być na to gotowe. Przychodzimy do Niego na każdej Mszy św., ale ta bożonarodzeniowa jest szczególna. I w tym miejscu na pewno styka się to, co duchowe, z tym, co przyziemne.
Strojenie dla Pana
Dostrzegliśmy to wyraźnie pewnego dnia. A zaczęło się tak: zobaczyłam (Benia) zdjęcie pewnej amerykańskiej rodziny – rodzice + czwórka dzieci – którzy na co dzień chodzą w krótkich spodenkach i rozwichrzonych włosach. Jednak na tym zdjęciu wyglądali inaczej. Koszule, garnitury i sukienki. Wystarczyło jedno spojrzenie i przyszła chwila zastanowienia. To był punkt zwrotny w naszym przeżywaniu dnia świątecznego.
Ja sama zaczęłam nosić sukienki w niedzielę i promować na swoich mediach społecznościowych strojenie – tak, nie bójmy się tego słowa – strojenie się dla naszego Pana. Ponieważ w tym dbaniu o strój w dniu świątecznym, nie chodzi o mnie, ale o to, żebyśmy jako katolicy pokazywali, że to dzień święty, że nie jest to tylko dzień odpoczynku od pracy, ale to dzień wyjątkowy.
Jeżeli mamy dążyć do świętości, a przecież do tego zobowiązaliśmy się, przystępując do wspólnoty małżeńskiej, to również te zewnętrzne znaki powinny wskazywać na kierunek drogi.
Reklama
Zaczęło się od ubrań, ale ta przestrzeń święta znalazła swoje miejsce również w wystroju domu. W przeddzień święta kupujemy świeże kwiaty do wazonu, wyciągamy elegancką zastawę stołową. W planach jest przeproszenie się z obrusami i zakupienie kilku takich naprawdę pięknych, właśnie na świąteczny stół.
On nas oczekuje
Gdy idziemy na Eucharystię, centralne wydarzenie dnia świątecznego, na spotkanie z naszym Panem, również wtedy, gdy w Boże Narodzenie idziemy do maleńkiego Pana Jezusa, to idziemy, wiedząc, że jesteśmy zaproszeni, oczekiwani przez Niego.
Zanim wejdziemy do kościoła – po przypomnieniu dzieciom zasad zachowywania się w świątyni – w czwórkę dzielimy się naszymi intencjami. Z jaką intencją idę na tę chwilę spotkania z Panem Jezusem? Co chcę Panu Bogu ofiarować? Za co podziękować? O co poprosić?
Zapewne nie byłoby w nas tak wielkiego entuzjazmu do takiego wprowadzenia do Mszy św., gdybyśmy nie znali siły modlitwy, modlitwy będącej kontynuacją naszych rodzinnych i małżeńskich modlitw wieczornych.
Ten zwyczaj ma również swoje źródło w naszych spotkaniach ekipowych. Na każdym spotkaniu naszej ekipy podstawowej nasza wspólnotowa modlitwa to dziękczynienie, prośba, a gdy serce jest gotowe, to również wyznanie słabości. Wśród małżeństw naszej ekipy dzielimy się swoimi intencjami, o których staramy się pamiętać w okresie do następnego spotkania.
Nasze dzieci włączone w taką modlitwę, jeżeli założą swoje rodziny, to może również postanowią również iść drogami świętości wspierane przez inne małżeństwa. Będzie to dla nas wielka radość.
Życzenia, ale konkretne
Reklama
Nasze przeżywanie świąt Bożego Narodzenia również ewoluuje. Staramy się, żeby rok po roku święta były przede wszystkim bardziej świadomie przeżyte, z właściwym akcentem na rzeczywistość duchową. Czujemy, że Pan Jezus próbuje się przebić cichym szeptem przez zgiełk reklam przedświątecznych i zaprasza do przeżywania Jego urodzin.
Patrząc znowuż na „zewnętrzną” formę świętowania, kilka jego elementów przez lata modyfikowaliśmy, rozeznając w danym roku, co Pan Bóg nam wkłada do serc. I tak od kilku lat robimy rodzinne zdjęcie przy choince, oczywiście pięknie ubrani. Wysyłamy je do rodziny, przyjaciół i znajomych, razem z życzeniami. Te życzenia są dla nas szalenie ważne. Omijamy okrągłe słówka i śmieszne wierszyki, i piszemy konkrety. Życzymy nawrócenia, wdzięczności Bogu, miłości do ludzi.
Gdy dzielimy się życiem duchowym na spotkaniu ekipy, też nie ma miejsca na okrągłe słowa, na mydlenie oczu. Jest konkret, nawet wtedy, gdy zasiadanie nie wyszło, gdy zaniedbaliśmy modlitwę małżeńską.
Centrum i Źródło
Wigilia to dla nas przede wszystkim rodzinna uczta, której najważniejszym gościem jest Pan Jezus. Szykując ją, własnoręcznie przygotowujemy tylko te potrawy, których gotowanie sprawia nam przyjemność. Dzielimy się z rodzicami/teściami tym, co każdy z nas przygotował, żeby więcej czasu móc poświęcić na pieczenie z dziećmi uroczo wykrzywionych i pomazanych lukrem pierniczków.
W tym roku mamy takie natchnienie, żeby pokazać i sobie, i dzieciom, że kluczowe wydarzenie dnia to... Pasterka. No bo, czy Msza św. jako centrum i źródło życia chrześcijanina nie powinna być najważniejszym elementem świętowania Bożego Narodzenia? Nierzadko bywa tak, że skupiamy się na dwunastu powalających potrawach, na prezentach zmieniających życie... podczas gdy największy dla nas dar czeka w tabernakulum. Dlatego w tym roku chcemy, żeby dzieci zobaczyły blask w naszych oczach, kiedy powiemy im, że idziemy na Pasterkę. Idziemy odwiedzić naszego Boga, który dzisiaj się rodzi jako dziecko. Idziemy modlić się razem, jako Kościół, jako rodzina naszego Boga i przyjąć najpiękniejszy prezent – Jego samego.
Autorzy są małżeństwem z Ruchu Équipes Notre-Dame.