Reklama

Jasna Góra

Trzy proste słowa

Kard. Stefan Wyszyński z Obrazem Jasnogórskim

Instytut Prymasowski

Kard. Stefan Wyszyński z Obrazem Jasnogórskim

„Jestem, pamiętam, czuwam!”, wypowiedziane w godzinie Apelu Jasnogórskiego nabierają szczególnej głębi. Na czym polega fenomen tej modlitwy?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Abp Wacław Depo metropolita częstochowski

Nie wiem, czy ktoś to zrozumie, ale to jest mój sposób oddychania. Oddech jest potrzebny do życia, podobnie jak moje stawanie tutaj, przed Matką, jest mi potrzebne do ciągłego potwierdzania mojej gotowości do służby na Jej wzór, a jednocześnie do czerpania z Niej siły. Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, przez które Matka Boża przechodziła, jest to bardzo ludzkie, dlatego w każdym położeniu można się do Niej uciec i dlatego do Niej przychodzę. Ale jest to również spotkanie dwóch matek. Po śmierci mojej matki, śp. Leokadii, kiedy przybyłem do Częstochowy 2 miesiące później, mój wychowawca akademicki ks. prof. Czesław Stanisław Bartnik powiedział: „Teraz wiesz, dlaczego twoja mama odeszła w tym czasie. Poszła, żeby rozmawiać z Maryją o tobie”. I mam tę świadomość, że ona mi towarzyszy i też wyprasza mi siłę potrzebną do mojej pracy, posługi i świadectwa.

Reklama

Apel Jasnogórski to modlitwa ważna dla nas, Polaków, i tutaj chodzi nie o historyczność, tylko o wierność. Skoro Maryja weszła w momencie chrztu naszego narodu w jego życie i jest stale obecna, to nie jest to przeszłość, tylko to jest dziś. Nie dziwimy się więc, że Polacy – czy to w Polsce, czy poza granicami – jednoczą się w godzinie Apelu, bo to jest godzina prawdy o nas, o naszej tożsamości, o pamięci, a jednocześnie godzina świadectwa wobec tych, którzy domagają się od nas uzasadnienia tej nadziei, którą pokładamy w Maryi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

O. Samuel Pacholski przeor Jasnej Góry

Reklama

Dla mnie Apel Jasnogórski jest najbardziej rozpoznawalną modlitwą, jeśli chodzi o sanktuarium jasnogórskie. Ale jest to pewnie dość oczywiste stwierdzenie. Osobiście bardzo dobrze zapamiętałem Apel z VI Światowych Dni Młodzieży, z 14 sierpnia 1991 r. Rozpoczynałem wówczas klasę maturalną i zastanawiałem się, co dalej zrobić ze swoim życiem. Papież Jan Paweł II rozważał wtedy, co oznaczają słowa: „jestem, pamiętam, czuwam”, i od tego momentu ta modlitwa zaczęła być ważna w moim życiu. Gdziekolwiek byłem – czy na rekolekcjach, czy na pieszej pielgrzymce – zawsze o godz. 21, nie tylko na Jasnej Górze, ale w innych miejscach, podejmowaliśmy tę modlitwę w różnych grupach młodzieżowych. A potem, kiedy wstąpiłem do Zakonu Paulinów, to w zasadzie w każdym klasztorze, najpierw w nowicjacie, a potem w seminarium, ta modlitwa towarzyszyła mi niemal codziennie. Słowa: „jestem, pamiętam, czuwam” – to dla mnie życiowy program, będący drogą do świętości. One oznaczają gotowość przyjmowania woli Bożej na wzór Maryi. Jestem – oznacza, że żyję dzięki Bogu, który istnieje i jest zasadą każdego życia. Pamiętam – bez pamięci trudno mówić o wdzięczności wobec Boga, trudno też mówić o pewnym dojrzewaniu do wiary, bo zawsze patrzenie w przód zakłada też znajomość przeszłości, zwłaszcza wobec dzieł Bożych. Czuwam – to jest ta powinność wynikająca z sumienia. Czuwam, to znaczy kształtuję swoje sumienie przeduczynkowe i dzięki temu wiem, że moje różne wybory będą się wiązały z konsekwencjami, tymi dobrymi lub tymi złymi, a więc czuwanie oznacza pozostawanie z Maryją przed obliczem Boga, żeby za każdym razem w życiu wybierać tak, jak On by sobie tego życzył. Dla nas, Polaków, godzina Apelu stała się czasem, w którym modlimy się za Kościół, za naszą ojczyznę, modlimy się o jedność, a także w konkretnych potrzebach, z którymi ludzie przychodzą. Mamy Księgę Modlitwy Apelowej i codziennie od godz. 20.30 ludzie dzwonią lub wysyłają SMS-y do Radia Jasna Góra, żeby przekazać swoje intencje. A zatem jest to moment, kiedy czujemy naszą więź z Maryją, ale też więź między nami, Polakami.

O. Waldemar Pastusiak, kustosz Jasnej Góry

Reklama

Apel Jasnogórski to wyjątkowa modlitwa, która gromadzi niezliczone rzesze Polaków, zarówno w Kaplicy Cudownego Obrazu Matki Bożej, jak i za pośrednictwem mediów. Posługując na Jasnej Górze, staram się każdego dnia być na Apelu i od tych 5 lat, kiedy jestem kustoszem sanktuarium, to mi się udaje. Doświadczenie modlitwy apelowej jest każdorazowo inne, bo każdy prowadzący wnosi nowe bogactwo spojrzenia na Matkę Bożą, na sytuacje, które się dzieją w Kościele, w Polsce i na świecie. Można powiedzieć, że Jasna Góra jest przekaźnikiem tego wszystkiego, co się dzieje w świecie, i te wszystkie sprawy zbieramy w modlitwie podczas Apelu Jasnogórskiego. Wyjątkowości tej modlitwie nadają sami pielgrzymi przybywający do sanktuarium, kiedy do Apelu stają maturzyści, służby mundurowe, górale czy piesi pielgrzymi, którzy utrudzeni wielodniowym wędrowaniem docierają przed oblicze Matki Bożej. Pamiętam taki Apel, kiedy gościliśmy w sanktuarium Małą Armię Janosika. Udało nam się wtedy zmieścić w prezbiterium ponad setkę dzieci razem z instrumentami; gdy zaśpiewały one Maryjo, Królowo Polski, a później Czarna Madonno, to nie było chyba takiego człowieka, który by się nie wzruszył. W czasie pandemii, kiedy w kaplicy mogło być tylko kilka osób, w Apelu uczestniczył z nami Prezydent RP. Pamiętam tamtą atmosferę strachu, niepewności przed rzeczywistością, która przychodzi, i to, że obecność Pana Prezydenta dodawała tamtej modlitwie jeszcze większej powagi. Prosta, krótka modlitwa, a tak bardzo wyjątkowa. Bywają takie dni w listopadzie czy na początku grudnia, że w ciągu całego dnia Jasną Górę odwiedza garstka osób, a kiedy przychodzi godz. 20.50-20.55, nagle nie wiadomo skąd kaplica jest pełna pielgrzymów. To pokazuje, że ludzie, jeżeli tylko są w Częstochowie, w pobliżu Jasnej Góry, to cokolwiek by było, o 21.00 starają się być na Apelu Jasnogórskim.

Katarzyna i Kazimierz Kukłowie - emeryci

Każdego roku, kiedy przyjeżdżaliśmy w pielgrzymkach na Jasną Górę, czekaliśmy do godzin wieczornych, aby uczestniczyć w Apelu Jasnogórskim. I tu, gdzie mieszkamy – w Głogowie, codziennie dzień kończymy Apelem Jasnogórskim, korzystając z transmisji telewizyjnej. Łączymy się wtedy ze wszystkimi pielgrzymami, którzy modlą się w Kaplicy Cudownego Obrazu Matki Bożej na Jasnej Górze, a ten wspólnie odmawiany dziesiątek Różańca jest podziękowaniem za miniony dzień, w intencji naszej rodziny i naszej kochanej ojczyzny. Od 61 lat jesteśmy małżeństwem. Ślub zawarliśmy w 1962 r., a kilka tygodni po nim pojechaliśmy do Częstochowy w swojej pierwszej małżeńskiej pielgrzymce, aby złożyć Matce Bożej podziękowanie za lata przeżyte w narzeczeństwie, prosić o opiekę w życiu małżeńskim i powierzyć Maryi wszystkie sprawy, które są przed nami. I wtedy, oczywiście, także stanęliśmy w kaplicy Matki Bożej do Apelu Jasnogórskiego.

Anna Radomska-Marczewska - nauczycielka

Reklama

Apel Jasnogórski kojarzy mi się z moim śp. „przybranym” dziadkiem – wujkiem Bronkiem, emerytowanym żołnierzem AK, leśnikiem z TPN, którego poznałam kilkanaście lat temu w góralskim domu na Jaszczurówce w Zakopanem. Pojechałam tam w trudnym momencie życia. Dziadkowi niedawno zmarła żona, nie miał też dzieci. Jednego wieczoru usłyszałam, jak swoim mocnym głosem, mimo 90 lat, śpiewa Apel Jasnogórski. Zeszłam do niego i spytałam, czy mogę do niego dołączyć. I od tej chwili co wieczór razem śpiewaliśmy Apel przed wiszącym na ścianie drewnianym krzyżem wykonanym z kosodrzewiny. Z dziadkiem połączyła mnie silna więź, stał się moją rodziną. Każdy wyjazd w Tatry to były spotkania w jego domu i wieczorne Apele, na które z utęsknieniem czekałam. Nawet z gór starałam się tak zejść, aby zdążyć na naszą wspólną modlitwę. W 2011 r., po pięknym i długim życiu, dziadek odszedł do Pana. W tym samym roku poznałam mojego przyszłego męża (na zdjęciu). Na ścianie w naszym domu wisi ten sam dziadkowy krzyż, a my w naszym małżeństwie staramy się kontynuować modlitwę apelową, która daje siłę i świadczy o wierności Maryi – jest jak żołnierskie ślubowanie.

Mieczysław Osiadacz - organista

Jasna Góra jest najważniejszym miejscem w moim życiu. Przyjeżdżam tutaj jak do najlepszej Matki, bo przecież mamy dwie mamy – tę ziemską i tę niebieską. Tak samo Apel Jasnogórski jest dla mnie jedną z najważniejszych modlitw. Trudno słowami opisać to, co się przeżywa, bo to są emocje. Jak zaczyna się śpiewać Bogurodzicę, to już człowieka przechodzą dreszcze... W tej modlitwie uczestniczę w dwojaki sposób – od strony zawodowej, ponieważ czasem posługuję tutaj jako organista w podziękowaniu dla Matki Bożej, i od strony człowieka wierzącego, katolika. Staram się raz na 2 miesiące przyjechać na Jasną Górę i być wtedy na Apelu. Oddaję Matce Bożej dzieci, żonę, siebie samego i naszą przyszłość.

Magda Nowak - dziennikarka

Reklama

Apel Jasnogórski jest dla mnie modlitwą obecności i czuwania. Zawsze lubiłam go odmawiać. Ale najważniejszy stał się dla mnie, gdy czuwałam przy łóżku mojej umierającej na raka mamy. Co wieczór o godz. 21 włączałyśmy Radio Jasna Góra i odmawiając tę modlitwę, oddawałyśmy Jezusowi przez ręce Maryi to, co po ludzku było dla nas nie do uniesienia – ogromny strach i bezradność, ból fizyczny, którego morfina często już nie była w stanie uśmierzyć, i o wiele większy ból serca przeczuwającego nieuchronność śmierci i rozstania. Ta modlitwa dała nam siłę, by wytrwać, i nadzieję, że wszystko jest w rękach Boga, choć wiele z tego, co się dzieje, pozostanie dla nas do końca tajemnicą. Dla mojej mamy był to także czas ponownego odkrywania więzi z Jezusem i przygotowania na spotkanie z Nim.

Janusz Paczkowski - pracownik Poczty Polskiej, menedżer, Prowincjał Polski Zakonu Rycerzy św. Jana Pawła II

Myślę, że dla Polaków jest to szczególna modlitwa jednoczenia się przy Matce Bożej. To miejsce i ta godzina skupiają nas na najważniejszych sprawach, jesteśmy tu i teraz. A dzięki mediom ta jedność obejmuje Polaków na całym świecie, gdziekolwiek by byli. Jeszcze z dzieciństwa pamiętam, że w domu, kiedy tylko było to możliwe, odmawialiśmy tę wieczorną modlitwę. Szczególnym Apelem Jasnogórskim był dla mnie ten odmówiony 4 kwietnia 2004 r., kiedy przy mnie zmarł mój szef i przyjaciel – bp Zbigniew Kraszewski. Stało się to o godz. 21. Szybko zadzwoniłem do radia na Jasną Górę i podczas modlitwy apelowej zdążono jeszcze ogłosić, że odszedł do Pana jeden z członków episkopatu Polski. I tego Apelu nigdy nie zapomnę.

Maria Marzec - magister nauk społecznych

Moja bliska koleżanka miała męża alkoholika i jako osoba wierząca postanowiła podczas odmawiania Apelu Jasnogórskiego powierzać Matce Bożej tę jego chorobę. Codziennie wszyscy razem – ona, jej mąż i czwórka dzieci – stawali do modlitwy. I stał się cud. Jej mąż zaczął trzeźwieć, bez chodzenia na spotkania grupy AA, bez terapii indywidualnej. I kiedy w moim życiu zaczęły się dziać dramatyczne rzeczy, to pomyślałam o mojej koleżance i jej rodzinnym stawaniu do Apelu, i sama zaczęłam praktykować tę modlitwę, mocno „wtulając się” w Pana Jezusa i Maryję. Nie wyobrażam już sobie wieczoru bez tej modlitwy, szczególnie bez błogosławieństwa wieńczącego każdy Apel. Czynię wtedy w powietrzu znak krzyża nad moim dzieckiem, nad mężem, rodziną, by powierzyć ich Bożej opiece. I po błogosławieństwie ze spokojem i wdzięcznością w sercu kładę się spać.

Podziel się:

Oceń:

+6 -2
2023-12-05 13:57

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Redaktor naczelny „Niedzieli”: dla naszych odbiorców sięgamy głębiej i patrzymy dalej

Karol Porwich/Niedziela

– My, dziennikarze katoliccy, staramy się pisać o sprawach, które świat pomniejsza, pomija, czasem wyśmiewa – powiedział ks. Jarosław Grabowski. Redaktor naczelny Tygodnika Katolickiego „Niedziela” poprowadził 15 września, w Światowym Dniu Środków Społecznego Przekazu, rozważanie podczas Apelu Jasnogórskiego.

Więcej ...

Romanowski: w Budapeszcie pojawiłem się przed sprawą aresztową

2024-12-21 14:10

Karol Porwich/Niedziela

Poseł PiS Marcin Romanowski, który otrzymał azyl polityczny na Węgrzech powiedział w sobotę w Polsat News, że do Budapesztu przyjechał jeszcze przed sprawą aresztową. Przekonywał także, że nie ukrywał się, a polskie władze wiedziały, gdzie przebywa.

Więcej ...

Papież: błogosławmy mamy i wysławiajmy Boga za cud życia

2024-12-22 12:26

Vatican News

O tym, aby widok matki z dzieckiem lub oczekującej na jego narodziny był powodem do radości i błogosławienia jej, a także do dziękowania Bogu za cud życia, mówił Papież Franciszek w rozważaniu przed ostatnią w tegorocznym Adwencie modlitwą Anioł Pański.

Więcej ...
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najpopularniejsze

Maryja udaje się do Elżbiety, by służyć

Wiara

Maryja udaje się do Elżbiety, by służyć

Nowenna do Świętej Rodziny

Wiara

Nowenna do Świętej Rodziny

Jezusa wciąż tak bardzo brakuje w wielu miejscach –...

Wiara

Jezusa wciąż tak bardzo brakuje w wielu miejscach –...

Patronka emigrantów

Święci i błogosławieni

Patronka emigrantów

Opus Dei wydało oświadczenie ws. Marcina Romanowskiego

Wiadomości

Opus Dei wydało oświadczenie ws. Marcina Romanowskiego

Zakaz spowiadania dzieci poniżej 18. roku życia. Petycja...

Wiara

Zakaz spowiadania dzieci poniżej 18. roku życia. Petycja...

Polak biskupem pomocniczym w Chicago

Kościół

Polak biskupem pomocniczym w Chicago

Episkopat odradza korzystanie z Nowego Przekładu...

Kościół

Episkopat odradza korzystanie z Nowego Przekładu...

W czasie Adwentu chcemy otwierać serca dla przychodzącego...

Wiara

W czasie Adwentu chcemy otwierać serca dla przychodzącego...