W finale Wimbledonu Novak Djoković tak jak przed rokiem wygrał z Rogerem Federerem 7:6 (7-1), 6:7 (10-12), 6:4, 6:3 i obronił tytuł na londyńskich trawiastych kortach, sięgając po swój dziewiąty tytuł wielkoszlemowy. Po zakończeniu spotkania Serb wzniósł głowę ku niebiosom, wspominając swoją pierwszą trenerkę Jelenę Gencić.
Po pierwszym secie Roger Federer mógł czuć ogromny niedosyt. Zanim doszło do tie-breaka, w którym Djoković szybko uporał się ze Szwajcarem, Federer prowadził z przełamaniem 4:2, a przy 6:5 i podaniu Szwajcar miał dwie piłki setowe.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W drugim secie szwajcarski tenisista poradził sobie już bardzo dobrze i to Djoković zmarnował szanse na szybkie wygranie drugiej odsłony meczu. Pierwszą okazję na podwyższenie prowadzenia na 2:0 w setach Djoković zmarnował przy 5:4. Koniec końców nie wykorzystał żadnej z siedmiu piłek setowych, co otworzyło szansę Federerowi na powrót do meczu.
Reklama
W trzecim secie na trybunach mieliśmy kilkunastominutową przerwę, bo znów tradycji stało się zadość i finał Wimbledonu został przerwany przez opady deszczu. Djoković utrzymał swoje przełamanie na 2:1 i po szybkich siedmiu gemach znów prowadził.
Wygranie meczu z Federerem ułatwiło Djokoviciowi przełamanie na 3:2, które zdecydowało o losach czwartej i, jak się okazało, ostatniej części w tym spotkaniu. Serb zdążył jeszcze obronić dwa breakpointy i przypieczętował zwycięstwo drugim w tym secie przełamaniem na 6:3.
Świętujący triumf, Djoković wskazał na niebo, dziękując swojej pierwszej trenerce, nieodżałowanej Jelenie Gencić, która zmarła przed dwoma laty.Novak Djoković wygrał Wimbledon po raz trzeci, ale w tym wieku pod względem liczby tytułów w Londynie poza zasięgiem pozostaje Roger Federer, który wygrywał turniej w latach 2003-2007, a następnie w 2009 i 2012 roku.