Blisko stu działaczy z kilkudziesięciu komórek Fundacji Pro-Prawo do życia z całej Polski zgromadziło się 5 sierpnia przed Pałacem Prezydenckim, by w ostatnim dniu urzędowania prezydenta Komorowskiego przypomnieć mu m.in. o ponad czterech tysiącach nienarodzonych dzieciach, które w czasie jego prezydentury zostało legalnie zabitych w wyniku aborcji tylko, dlatego że były chore lub z podejrzeniem choroby i że podejmowane przez niego decyzje takie jak podpisanie konwencji antyprzemocowej, czy ustawy o in vitro, to działania, które są wymierzone przeciwko życiu i przeciwko rodzinie. Akcja była także podsumowaniem 150 pikiet zorganizowanych w całej Polsce w czasie kampanii prezydenckiej, podczas których wolontariusze uświadamiali Polaków o poglądach i działaniach Bronisława Komorowskiego.
- W orędziu na zakończenie prezydentury Bronisław Komorowski chwalił się m. in. tym, że stworzył dobry klimat dla rodziny i że prowadził politykę prorodzinną, my przychodzimy mu przypomnieć, że w trakcie swojej prezydentury niszczył rodzinę i niszczył relacje międzyludzkie - mówiła podczas spotkania Kaja Godek z Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej "Stop Aborcji". Kaja Godek wyraziła także nadzieję, że nowy prezydent Andrzej Duda, będzie „prezydentem wszystkich Polaków, a nie tylko prezydentem Polaków silnych i zdrowych”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Na pikiecie obecny był prof. Bogdan Chazan, który osobiście doświadczył, jaką cenę w Polsce można ponieść opowiadając się za ochroną życia. Mówiąc o konwencji przeciw przemocy, udostępnieniu pigułek „dzień po”, ustawie o zmianie płci czy o in vitro profesor podkreślił, że „prezydent Komorowski nie przeciwstawiał się temu, a podpis pod ustawą o in vitro świadczy o tym, że przestało mu zależeć na łączności z Kościołem”.
Reklama
- Pan prezydent wbrew temu, co publicznie mówił o swoim przywiązaniu dla wiary, dał wyraz swojemu wewnętrznemu podziałowi - dzielił się z nami profesor Bogdan Chazan. - Sama procedura in vitro powoduje śmierć dzieci, niezależnie od tego jak jest przeprowadzona, a w dodatku tak liberalna ustawa absolutnie nie nadaje się do tego żeby ją zaakceptować. To procedura, która od samego początku nie sprzyja godności ani rodziców, ani dziecka, potem często prowadzi do zgonów zarodków. W związku z tym, moim zdaniem powinna być także ścigana przez prawo, ponieważ ustawa o dopuszczalności przerywania ciąży z 1993 roku mówi, że kto sztucznie powoduje śmierć dziecka poczętego, podlega karze pozbawienia wolności, a przecież in vitro to eksperyment, przy którym zarodki tracą swoje życie. Tyle, że u nas jest taka interpretacja prawa, że zarodki poczęte w sposób naturalny jeszcze podlegają ochronie prawnej, ale zarodki poczęte w in vitro niestety nie - kontynuował profesor. - Nasze społeczeństwo w dużej mierze, nie akceptuje tej procedury, a jeśli są chrześcijanie, którzy ją akceptują, to czynią to z tęsknoty za dzieckiem, z poczucia opuszczenia, winy czy żalu. Dlatego dobrze byłoby trafić do tych ludzi z innym przekazem, z informacją, że możliwe jest poczęcie i urodzenie dziecka w inny sposób, nie tylko przez in vitro, jak o tym mówią autorytety medyczne, które często czerpią zysk z tego biznesu, a w przypadkach bardzo trudnych także istnieje adopcja - zwrócił uwagę profesor Bogdan Chazan.
- Głównym powodem mojej obecności jest chęć wyrażenia sprzeciwu i dezaprobaty wobec polityki Bronisława Komorowskiego w kwestiach tak elementarnych jak ludzkie życie. Nie godzę się na kompromis, jaki on promuje - dzielił się z nami Szymon Garbacz, który na pikietę przyjechał z Częstochowy. - Selekcja dzieci oraz zabijanie tych, które podejrzewa się o chorobę są sprzeczne z podstawowym prawem człowieka, prawem do życia. Decyzje Pana Komorowskiego przyczyniły się do ekspansji cywilizacji śmierci, której stanowczo chcę się przeciwstawić - podkreślił prolifer.
- Interesuję się nieco historią, zwłaszcza Dwudziestoleciem międzywojennym i II Wojną Światową. Retoryka zwolenników aborcji jest nacechowane hasłami i pseudonaukowymi teoriami, które legły u podstaw ideologii nazistowskiej. Przyszedłem tutaj zaprotestować przeciwko rozwiązaniom eugenicznym, póki jeszcze tkwią w sferze marzeń aborterów , aby nie stały się obowiązującym prawem, serwując nam powtórkę z historii - zwrócił uwagę Rafał Gawenda, wolontariusz częstochowskiej komórki Pro -life.
Na zakończenie Kaja Godek powiedziała nam o zadaniach i planach Fundacji Pro-Prawo do życia na najbliższy czas. -Musimy uświadomić posłom, zwłaszcza tym, którzy z doświadczenia poprzednich inicjatyw wahają się w głosowaniu, że projekt obywatelski zakazujący aborcji, który będzie czytany we wrześniu jest ważny, że jest popierany przez ludzi. Posłowie często nie maja świadomości, w jakich terminach wykonuje się aborcję, jakimi metodami, co się z abortowanymi dziećmi wyprawia, dlatego kontakt wolontariuszy z posłami przed pierwszym czytaniem projektu jest bardzo istotny - zauważyła rozmówczyni i dodała, że w czasie trwającej kampanii wyborczej będą także organizowane pikiety. - Często jest tak, że to, co prezentują posłowie w swoim okręgu, a to, co robią w Warszawie w Sejmie to dwa różne światy i warto by ludzie o tym się dowiedzieli. To zadania na najbliższy czas, a w dłuższej perspektywie, naszym celem jest delegalizacja aborcji - podkreśliła Kaja Godek.