Łukasz Krzysztofka: Nieco ponad 2 lata temu rozpoczął się proces beatyfikacyjny br. Innocentego Marii Wójcika OFMConv. Ojciec miał to szczęście, że poznał br. Innocentego osobiście. Ile czasu znaliście się?
O. Ryszard Żuber OFMConv.: Br. Innocentego znałem 10 lat, a ostatnie 5 lat jego życia pracowaliśmy razem. Wyjeżdżaliśmy, głosiliśmy konferencje. Nie wspominając już o naszej współpracy w czasach, kiedy byłem redaktorem Informatora Rycerstwa Niepokalanej, a br. Innocenty był główną sprężyną tego, dostarczał materiały i jako archiwista znał się bardzo dobrze na św. o. Maksymilianie.
Jak Ojciec zapamiętał br. Innocentego? Czy coś go wyróżniało?
Głęboka pokora, dobroć, łagodność, pogoda ducha i zadowolenie z tego, co robi, a przede wszystkim poczucie, że czuje się przez kogoś bardzo kochany. To od razu, od samego początku, można było wyczuć. Także dobroć, zainteresowanie ludźmi. Zapamiętałem również to, że wokół niego było bardzo dużo ludzi, ale on praktycznie wszystkich znał i wiedział, jak ktoś ma na imię, nazwisko, skąd pochodzi i dlatego materiały czy jakieś porady, których udzielał, naprawdę były bardzo indywidualne i trafione. To zawsze podziwiałem u niego, że do końca życia, chociaż był otoczony w Niepokalanowie setkami ludzi, wiedział i znał każdego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Dziełem, któremu poświęcał się z całych sił było Rycerstwo Niepokalanej…
Zgadza się. Br. Innocenty dla Rycerstwa opracował kilka bardzo ważnych publikacji, podręczników, wskazówek, instrukcji i oczywiście konferencji formacyjnych. Nawet były gwardian o. Paulin Sotowski, kaznodzieja podczas Mszy św. pogrzebowej, powiedział o nim, że dzięki niemu Rycerstwo Niepokalanej przetrwało w Polsce ciemne czasy komunistyczne. Dlatego, że pisał, redagował, jeździł i mówił o nim, organizował zjazdy animatorów do Niepokalanowa. Do końca życia bardzo dbał o to, aby o o. Maksymilianie czy Rycerstwie dowiedzieli się młodzi i dzieci. Dlatego bardzo się cieszył, kiedy już proponowaliśmy powstanie „Małego Rycerzyka Niepokalanej”, a do pierwszego numeru praktycznie on przygotował materiały z poprzednich przedwojennych „Rycerzyków”, które zresztą dobrze znał.
Co było dla br. Innocentego filarem, na którym opierał się w swej pracy?
Miłość Niepokalanej, bo odczuwał tę miłość, rozumiał ją i doświadczał tej miłości w ogromnym stopniu. To mu pozwalało być zawsze życzliwym, dobrym dla ludzi. Wiedział również, że Maryja kocha taką miłością każdego człowieka. Także tego, którego on spotykał. Ten człowiek może być zły, niedobry, może być grzeszny, ale br. Innocenty wiedział, że Maryja go kocha taką miłością. Docierał do ludzi przez serce. Pragnął każdemu to uzmysłowić, przybliżyć dobroć i miłość, i pomóc otworzyć się na nią.
Czy mógłby Ojciec podać konkretny przykład?
Kiedyś z ATK przyjechała do Niepokalanowa pisać pracę magisterską o o. Maksymilianie pewna studentka. Zaczekała na furcie, poszła do rozmównicy i tam przyszedł br. Innocenty – takie chuchro, niewielki, chudziutki, miał tylko szkołę podstawową ukończoną. Studentka aż się popłakała, załamała się. Uważała, że on jej w niczym nie pomoże. A br. Innocenty powoli przynosił jej różne materiały, tłumaczył i mówił: „Będzie dobrze, będzie dobrze. Niepokalana pomoże”. Rzeczywiście, okazało się, że studentka napisała najlepszą pracę magisterską. Sama bardzo się zdziwiła. Później on był dla niej już wielkim autorytetem i przyjacielem. To była postawa br. Innocentego.
Reklama
W Niepokalanowie drogi br. Innocentego zeszły się również z drogami ks. Franciszka Blachnickiego. W jakich okolicznościach?
Ks. Blachnicki był w Niepokalanowie internowany i nie mógł opuszczać naszego klasztoru, ale oczywiście interesował się o. Maksymilianem, prawdopodobnie dlatego, że chciał też coś podobnego zrobić dla ludzi przez założenie różnych wspólnot modlitw czy rekolekcji dla młodzieży. Gdy znalazł się w Niepokalanowie, swoje kroki skierował tam, gdzie są informacje o Maksymilianie, czyli do archiwum, do br. Innocentego. On jako świadek życia, a także ten, który pracował przy pismach o. Maksymiliana, był najlepiej przygotowany i zorientowany o Maksymilianie w całym Niepokalanowie. Br. Innocenty pomógł ks. Blachnickiemu dokładnie odczytać, poznać ducha o. Maksymiliana do tego stopnia, że później ks. Blachnicki przeprowadzał rekolekcje o Maksymilianie i Rycerstwie dla samego Niepokalanowa.
Również rekolekcje oazowe oparte były na rozważaniach tajemnic różańcowych...
Dokładnie. W dodatku ks. Blachnicki ułożył własny, specjalny dla tej grupy akt oddania się Matce Bożej, analogiczny do aktu poświęcenia się o. Maksymiliana. Z br. Innocentym przyjaźnili się i spotykali m.in. na beatyfikacji o. Maksymiliana, później korespondowali ze sobą. Br. Innocenty zawsze z wielką sympatią i radością opowiadał o ks. Blachnickim.
Na jakim etapie jest obecnie proces beatyfikacyjny br. Innocentego?
Przeżywamy jeszcze etap przesłuchiwania świadków. W 2024 r. zamknęliśmy przesłuchiwanie 49 świadków, a przed nami niemal cały bieżący rok na to. Mamy już pewne świadectwa o pomocy br. Innocentego, otrzymaniu łask przez stawiennictwo naszego sługi Bożego. M.in. szczęśliwe urodzenie dziecka, syna. Lekarze nie dawali żadnych szans, a okazało się, że matka jest zdrowa, syn piękny i zdrowy. Br. Innocenty był przyjacielem dzieci, młodzieży, małżeństw i rodzin. Bardzo się cieszył, gdy rodzina była w całości, jak była to Boża rodzina.
Czego może nas dzisiaj nauczyć br. Innocenty?
Bardzo wiele. Z jednej strony, jak matka uczy swoje dzieci, nie obrażając się na nie, nie krzycząc, ale właśnie dobrocią, uśmiechem, przykładem przede wszystkim, może nas nauczyć niezwykłego, prostego życia, które cały czas ma świadomość dobroci Boga i Jego łaski. Może nas nauczyć wychodzenia z różnych trudnych, bolesnych, wręcz beznadziejnych sytuacji. Pokazuje nam drogę do Niepokalanej – Ona pragnie cię wziąć za rękę, nie bój się Jej miłości, pewnie, że będzie trudno, ale właśnie Ona cieszy się z każdego kroku. Może też nauczyć nas dobrego wykorzystania czasu. On nigdy nie tracił czasu – modlitwa, praca, pisanie albo jeszcze pomoc komuś innemu. Wielu ludzi podkreśla, że widziało go, że zawsze coś dobrze czyni. Dla wielu był kierownikiem duchowym. Nawet ze Świnoujścia przyjeżdżali do niego po rady, wskazówki. Może więc być i powinien być nauczycielem – on uczy nas tego, czego pragnie nas nauczyć Niepokalana.
O. Ryszard Żuber, franciszkanin konwentualny - Wicepostulator procesu beatyfikacyjnego br. Innocentego M. Wójcika, prezes narodowy Rycerstwa Niepokalanej w Polsce.