Reklama

Historia

Wygnańcy zamordowanego miasta

Obóz Dulag 121, Pruszków

Narodowe Archiwum Cyfrowe

Obóz Dulag 121, Pruszków

Zakończenie walk w stolicy po 63 dniach powstania nie zakończyło dramatu miasta ani jego mieszkańców.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kapitulacja powstania zmusiła do opuszczenia miasta żołnierzy powstania i ludność cywilną i rozpoczęła kolejny etap – tułaczki i represji. Na podstawie wynegocjowanego 2 października 1944 r. układu o „zaprzestaniu działań wojennych” żołnierze AK, po złożeniu broni, mieli być traktowani jak jeńcy wojenni, a nie jak bandyci, jak nazywali ich dotąd okupanci. Oznaczało to przyznanie im praw zawartych w konwencji genewskiej, m.in. uzyskanie gwarancji, że nie będą ścigani oraz że zostaną umieszczeni w obozach jenieckich. Z kolei ludność cywilna miasta, skazanego na całkowite zniszczenie, miała zostać „ewakuowana” w sposób oszczędzający jej „zbędnych cierpień”.

Pożegnanie z Warszawą

Reklama

Powstańcy składający broń i wychodzący kolumnami z miasta żegnani byli przez szpalery warszawiaków z wielkim bólem. Jedna z sanitariuszek tak pamięta te chwile: „Wszystko, co żyło, wyległo na chodniki. Wynędzniałe sylwetki, ciasno jedna przy drugiej, tworzyły szpaler, który krzyczał i milczał na przemian, szlochał, uśmiechał się, dodając odwagi, której sam potrzebował tak bardzo”. Przekraczający rogatki miasta żołnierze, gdy odwracali głowy, widzieli taki obraz: „Za nami szarzało zwalisko ruin ze sterczącymi w górę strzaskanymi wieżycami zburzonych kościołów. I po raz pierwszy, patrząc z dala na Warszawę, nie zobaczyliśmy ani drapacza chmur, ani kolumny Zygmunta!”. W lokalnym dodatku do Biuletynu Informacyjnego napisano: „Żadna chwila w ostatnich miesiącach nie była tak tragiczna – Warszawa, owiana naszym najwyższym sentymentem, pozostaje pusta i sama”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Do niewoli dostało się ok. 16 tys. żołnierzy, w tym dowództwo powstania. Po krótkim pobycie w obozie przejściowym w Ożarowie jeńcy byli kierowani pociągami towarowymi do stalagu 334 Lamsdorf (Łambinowice) na Śląsku Opolskim, po czym rozsyłano ich do obozów jenieckich na terenie Niemiec i Austrii. Ludność cywilną stolicy kierowano do powstałego jeszcze na początku powstania obozu przejściowego w Pruszkowie – Dulagu 121. Najpierw pędzono tam pieszo, pod eskortą z psami, mieszkańców Woli ocalonych z rzezi, później pociągi dowoziły kolejnych wygnańców z dzielnic zdobywanych przez Niemców – ze Starego Miasta i Powiśla. Warunki umowy dotyczące ludności cywilnej nie były przez Niemców respektowane. Przedsionkami piekła okazały się już punkty zborne, z których wygnańcy mieli wyruszać do Pruszkowa – w kościele św. Wojciecha na Woli oraz na tzw. Zieleniaku, dawnym targowisku u zbiegu ulic Grójeckiej i Opaczewskiej. Doświadczali tam gwałtów, mordów i okrucieństw od ukraińskich batalionów działających na służbie niemieckiej.

Reklama

Prawdziwy exodus powstańczej Warszawy do Pruszkowa zaczął się w pierwszych dniach października. Wielu cywilów – wśród nich starcy, ranni, wygłodniali, śmiertelnie zmęczeni, często z małymi dziećmi na rękach – musiało pieszo pokonać kilkanaście kilometrów ulicami palącego się miasta, a później jeszcze ok. 17 km, idąc do Pruszkowa (później uruchomiono transporty pociągami). Po drodze mijali ciała pomordowanych; Niemcy celowo nie usuwali z drogi trupów, by złamać ducha wypędzanych, którzy nie mieli ze sobą prawie nic. Szacuje się, że Niemcy wypędzili z Warszawy od sierpnia do października 1944 r. ok. pół miliona ludzi (według innych szacunków – nawet 650 tys.). Wzdłuż drogi i na stacjach kolejowych wygnańcy otrzymywali pomoc od tysięcy wolontariuszy, ludności podwarszawskich miejscowości, którzy podawali im żywność, odbierali i przekazywali dalej pocztę, opiekowali się chorymi i kobietami z dziećmi, czasem pomagali w ucieczce, za co groziła im śmierć.

Obóz w Pruszkowie

Przybyłych do obozu poddawano najpierw selekcji, której towarzyszyły znęcanie się oraz brutalne rozdzielanie rodzin. Pierwszą grupę stanowili mężczyźni w wieku od 15 do 60 lat, którzy byli przeznaczeni na wyjazd do przymusowej pracy w Niemczech (90-160 tys.). Do drugiej grupy zaliczono młodych ludzi podejrzanych o udział w powstaniu i polską inteligencję. Tych kierowano do obozów koncentracyjnych (ok. 60 tys.). Duża ich część nie przeżyła, a inni doświadczyli piekła marszów śmierci. Osobną grupę stanowiły zdolne do pracy kobiety, a najliczniejszą (170-300 tys.) tworzyły osoby niezdolne do pracy – upośledzeni, chorzy, ranni, kobiety ciężarne, matki z dziećmi i starcy. Byli oni wywożeni na teren Generalnej Guberni.

Reklama

System nadzoru nad więźniami oparty był na przemocy. Warunki bytowe w obozie były dramatyczne. „W halach panował niewyobrażalny brud i tłok. Ludzie zmuszeni byli spać na brudnej, zimnej, nierzadko mokrej lub pokrytej smarami betonowej podłodze. Gdzieniegdzie rozrzucano słomiane maty, które szybko stały się siedliskiem robactwa roznoszącego choroby zakaźne i wszawicę” – czytamy we wspomnieniach świadków. Do tego wydobywał się fetor z kanałów rewizyjnych, które stały się wkrótce śmietnikami i odsłoniętymi, nieczyszczonymi wychodkami. Więźniom najbardziej doskwierał głód. Wyżywienie wypędzonych Niemcy przerzucili na barki lokalnej delegatury Rady Głównej Opiekuńczej – legalnie działającej organizacji pomocowej, której jednak nie przekazano ani odpowiednich środków, ani kadr. Mimo to obozowa kuchnia pracowała nieustannie, wydając dziennie nawet 30 tys. porcji wodnistej zupy. Rano i wieczorem rozdawano niesłodzoną kawę zbożową i trochę chleba. Ponieważ brakowało naczyń, niektórzy pili ją z kloszy fabrycznych czy z puderniczek. Śmierć była w obozie wszechobecna. Zabijano za próbę ucieczki lub za pomoc w opuszczeniu obozu. Wielkie żniwo zbierała śmierć głodowa, którą dotknięte były małe dzieci, ludzie wycieńczeni i starcy. Z czasem władze niemieckie zgodziły się na posługę duchowną w obozie. Więzionym pomagały także okoliczne parafie i zgromadzenia zakonne. Obóz istniał do 16 stycznia 1945 r.

Życie jeńców

Żołnierze, którzy trafili do obozów jenieckich, mieszkali w barakach, spali na siennikach lub na gołej podłodze, nierzadko bez okryć, marzli nocami. Duża ich część była zmuszana do ciężkiej pracy. Większość przeżyła obóz i odzyskała wolność pod koniec wojny. Ci, którzy wcześniej cudem uciekli z obozów, znaleźli się w szeregach II Korpusu gen. Władysława Andersa.

Wśród jeńców znalazła się grupa ok. 3 tys. kobiet, szeregowców i oficerów, z różnych formacji i jednostek powstańczych AK. Wśród więźniarek były także ofiary niemieckich gwałtów. Po pobycie w obozach przejściowych w Ożarowie i Pruszkowie trafiały do stalagów lub oflagów. Obozowa codzienność, której doświadczały, to trzypiętrowe prycze, pluskwy, zmniejszające się racje żywnościowe, częste transporty w wagonach bydlęcych.

Wolność jeńcom przynieśli żołnierze armii sprzymierzonych. Kobiety z obozu Oberlangen w północnych Niemczech zostały uwolnione przez żołnierzy 1. Dywizji Pancernej gen. Stanisława Maczka. Uwalniani z obozów jenieckich często docierali do II Korpusu i dzielili późniejsze losy jego żołnierzy, często los tułaczy. Część zdecydowała się wrócić do Polski. Wielu z nich doświadczyło później represji, bo życiorys mieli nie taki, jak trzeba. Niektórym udało się ich uniknąć i powoli starali się wracać do normalnego życia, choć spotykały ich nadal szykany z powodu udziału w powstaniu.

Podziel się:

Oceń:

2025-09-23 13:58

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Jeden rzucił, drugi chwycił

Wojciech Dudkiewicz

Czy w osławionym Areszcie Śledczym przy Rakowieckiej powstanie Muzeum Ofiar Komunizmu? Lista dygnitarzy, którzy są „za” jest długa, a otwiera ją głowa państwa.

Więcej ...

Papież: w procesach o stwierdzenie nieważności małżeństwa miłosierdzie i sprawiedliwość niech się uzupełniają

2025-11-21 16:19
Papież Leon XIV podczas audiencji dla uczestników Międzynarodowego kursu zorganizowanego przez Trybunał Roty Rzymskiej.

@Vatican Media

Papież Leon XIV podczas audiencji dla uczestników Międzynarodowego kursu zorganizowanego przez Trybunał Roty Rzymskiej.

Procesów o stwierdzenie nieważności małżeństwa nie można traktować jako dziedziny czysto technicznej, interesującej wyłącznie specjalistów, ani jako środków, które mają jedynie uzyskać stan wolny osób. Obejmują one bowiem wymiar prawny, eklezjologiczny i pastoralny, wzajemnie ze sobą powiązane - zaznaczył Papież Leon XIV podczas audiencji dla uczestników Międzynarodowego kursu zorganizowanego przez Trybunał Roty Rzymskiej: „Dziesięć lat po reformie procesu kanonicznego dotyczącego małżeństwa”.

Więcej ...

Łódź: Obchody Jubileuszu Dnia Życia Kontemplacyjnego

2025-11-22 09:30
Dzień Życia Kontemplacyjnego w łódzkim Karmelu

ks. Paweł Kłys

Dzień Życia Kontemplacyjnego w łódzkim Karmelu

Wspomnienie Ofiarowania Matki Bożej jest obchodzone w Kościele jako Dzień Życia Kontemplacyjnego. W tym roku dzień 21 listopada - jest obchodzony w sposób szczególny jako Jubileusz Życia Kontemplacyjnego, który wpisuje się w kalendarz obchodów Roku Świętego 2025.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Nigeria/ Uzbrojeni mężczyźni porwali 215 dzieci i 12...

Kościół

Nigeria/ Uzbrojeni mężczyźni porwali 215 dzieci i 12...

Nowenna do Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata

Wiara

Nowenna do Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata

Ofiarowanie Najświętszej Maryi Panny

Wiara

Ofiarowanie Najświętszej Maryi Panny

Papież: w procesach o stwierdzenie nieważności...

Leon XIV

Papież: w procesach o stwierdzenie nieważności...

Trwają poszukiwania ks. dr. Marka Wodawskiego OFMConv. -...

Kościół

Trwają poszukiwania ks. dr. Marka Wodawskiego OFMConv. -...

Hiszpania: rząd planuje usunąć figury świętych...

Europa

Hiszpania: rząd planuje usunąć figury świętych...

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Wiara

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

W warszawskim kościele nagrano bluźnierczy teledysk....

Kościół

W warszawskim kościele nagrano bluźnierczy teledysk....

W jaki sposób rozumie się koniec świata?

Wiara

W jaki sposób rozumie się koniec świata?