Reklama

Niedziela Lubelska

Z miłości i troski

Podczas jubileuszu Ewa Gąsior wręczyła wyróżnienia osobom zasłużonym
dla „Siloe”

Paweł Wysoki

Podczas jubileuszu Ewa Gąsior wręczyła wyróżnienia osobom zasłużonym dla „Siloe”

„Siloe” to 40 lat obecności człowieka przy człowieku.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Katolickie Stowarzyszenie Pomocy Osobom Niepełnosprawnym „Siloe” działa na terenie archidiecezji lubelskiej już od czterech dekad. Skupia osoby z różnymi niepełnosprawnościami, a także wolontariuszy, którzy służą im pomocą i tworzą więzy przyjaźni. Dziś „Siloe” jest jedną z wielu organizacji tego typu, ale 40 lat temu była pionierskim przedsięwzięciem, zrodzonym z miłości i troski o bliźnich.

Potrzeba serca

Twórcą „Siloe” jest ks. Janusz Rzeźnik, emerytowany proboszcz parafii św. Marii Magdaleny w Łęcznej. Jako młody duszpasterz zetknął się ze środowiskiem osób z niepełnosprawnościami podczas wakacyjnych wczasorekolekcji w Kraczewicach. – Zrozumiałem wówczas, że jestem na tyle człowiekiem, na ile mogę pomóc innym – wyznaje po latach. Pierwsze wakacyjne spotkanie, a następnie praca kapelana w szpitalu przy ul. Staszica w Lublinie, zrodziły potrzebę organizacji cyklicznych spotkań modlitewno-integracyjnych dla osób, które z powodu niepełnosprawności nie mogły samodzielnie korzystać z życia. Z pomocą przyszli studenci KUL i akademii medycznej, którzy w każdą niedzielę bezinteresownie przywozili niepełnosprawnych na Msze św. do kościoła Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny przy ul. Staszica. Po modlitwie był czas na radosne spotkania i poznawanie siebie nawzajem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Naszą grupę bardzo dotknęła ewangeliczna historia niewidomego, który został uzdrowiony przez Jezusa przy sadzawce Siloe. Dla nas tą „sadzawką” były właśnie spotkania. Zresztą, słowo „Siloe” oznacza posłany. To było wezwanie – czuliśmy się posłani do niesienia pomocy osobom z niepełnosprawnościami, a ich traktowaliśmy jak posłanych do nas. Ten motyw nas inspirował i umacniał. Nasza wspólnota, a z czasem oficjalne stowarzyszenie, zrodziły się z potrzeby serca i z woli Bożej – dzieli się ks. Rzeźnik. Jak wspomina, w systematyczne spotkania wpisane były okolicznościowe mikołajki, opłatki, jajeczka, imieniny, wyjścia na spacery, które budowały relacje, zacieśniały więzy i rodziły przyjaźnie na całe życie. W latach 80. XX wieku wielkim wyzwaniem była organizacja podróży, tych bliskich i dalekich, ale wspólnocie udało się pielgrzymować do Wąwolnicy, Częstochowy, Warszawy, a nawet do Rzymu i Lourdes. – Jesienią 1986 r. wybraliśmy się pociągiem do Rzymu, gdzie spotkaliśmy się z Ojcem Świętym Janem Pawłem II – wspomina ks. Rzeźnik. Ta pielgrzymka wciąż jest żywa w sercach i pamięci uczestników, zarówno osób niepełnosprawnych, jak i ich wolontariuszy.

Prawdziwe życie

Anna Nowak, żona i matka trzech synów, jako wolontariuszka jest związana z „Siloe” od ponad 15 lat. Do wspólnoty trafiła jako studentka dzięki siostrze, a właściwie to dzięki ks. Bogusławowi Suszyło, który propagował ideę niesienia pomocy osobom niepełnosprawnym podczas spotkań ze studentami psychologii. – Ewa zdecydowała się pojechać na wczasorekolekcje do Wąwolnicy, a ja razem z nią. Myślałam sobie, że pospaceruję ze starszymi osobami, poczytam im książki… Podczas odprawy usłyszałam, że mam te osoby karmić, myć, przewijać. Wystraszyłam się, ale zostałam i zakochałam się w tym środowisku, a po wakacjach podjęłam współpracę z „Siloe”. Właściwie to całe studia z matematyki minęły mi od spotkania do spotkania – wspomina wolontariuszka. Przyznaje, że nie zawsze było łatwo, ale nigdy nie był to ciężar, którego nie można było udźwignąć. – Gdy Pan Bóg powołuje nas do czegoś, to daje siłę do działania – mówi z przekonaniem. Zwraca uwagę, że wspólnota osób niepełnosprawnych nie tylko korzysta z czyjejś pomocy, ale też sama wiele daje. – W „Siloe” uczymy się prawdziwego życia, w którym zawsze są jakieś trudności i bariery. Wśród naszych niepełnosprawnych przyjaciół uczymy się, jak iść przez życie z podniesioną głową, z uśmiechem, z zaufaniem Panu Bogu – wyznaje.

Reklama

Monika Skarżyńska jest wolontariuszką dopiero od trzech lat. Przez dwa lata regularnie przywoziła na spotkania „Siloe” mężczyznę z domu pomocy społecznej. – Jestem osobą samotną, nie założyłam własnej rodziny, tym bardziej cieszę się, że mogę komuś ofiarować swój czas. Gdy dołączyłam do wspólnoty, odkryłam, jak wiele radości może być w zwyczajnym podaniu komuś szklanki herbaty czy poprowadzeniu wózka przez ulice miasta – dzieli się pani Monika. Jako wolontariuszka czerpie radość z prostego bycia z drugim człowiekiem i ze zdumieniem odkrywa, że właściwie to więcej otrzymuje, niż daje. – Z wykształcenia jestem historykiem sztuki, interesuje mnie również sztuka sakralna. Przez jakiś czas byłam społecznym przewodnikiem po kościele św. Piotra przy ul. Królewskiej i właśnie tam po raz pierwszy spotkałam ludzi z „Siloe”. Gdy patrzyłam na nich z boku, widziałam łączącą ich przyjaźń i miłość; zapragnęłam być z nimi. Dołączyłam do „Siloe” i to była bardzo dobra decyzja – mówi z przekonaniem Monika Skarżyńska.

Droga przyjaźni

Aktualnie Katolickie Stowarzyszenie Pomocy Osobom Niepełnosprawnym „Siloe” zrzesza 77 członków o szczególnych potrzebach, na których – jak mówi prezes Ewa Gąsior – „niejednokrotnie świat postawił krzyżyk i które zepchnięte są na margines życia społecznego”. Wśród nich znajdują się osoby z niepełnosprawnością intelektualną i ruchową, niewidome i niedowidzące, z zaburzeniami psychicznymi i w spektrum autyzmu. – Nikogo nie wykluczamy, jesteśmy otwarci na każdego – podkreśla pani prezes, prywatnie matka dwóch dorosłych synów z niepełnosprawnością intelektualną, którym wraz z mężem zapewnia jak najlepsze życie od ponad 40 lat. – Na drodze służby bliźnim możemy znaleźć Boga i odkryć swoje powołanie. Czujemy się posłani, aby nieść bezinteresowną pomoc osobom potrzebującym wsparcia, jak również zwykłego towarzyszenia na drogach codzienności – mówi pani prezes. – Nasi wolontariusze to osoby pełnosprawne, pragnące nieść pomoc, ale też tworzyć więzy przyjaźni, które u nas są bardzo ważne. Staramy się nawzajem zrozumieć jeden drugiego i pomagamy sobie nawzajem, każdy na miarę swoich możliwości i potrzeby serca – opisuje stowarzyszenie. Zwraca uwagę, że do podstawowych celów działania należy m.in. dawanie wyrazu przekonania o ludzkiej godności osoby bez względu na rodzaj niepełnosprawności.

Członkowie stowarzyszenia co dwa tygodnie gromadzą się przy ul. Królewskiej w Lublinie w kościele św. Piotra Apostoła na modlitwie. Uczestniczą w Koronce do Miłosierdzia Bożego i Mszy św. oraz radosnej integracji. Ponadto „Siloe” organizuje rekolekcje adwentowe i wielkopostne, wakacyjne wczasorekolekcje, a także spotkania okolicznościowe i pielgrzymki. Jak informuje Ewa Gąsior, stowarzyszenie opiera swoją działalność wyłącznie na społecznej pracy członków zarządu oraz wolontariuszy, nie prowadzi działalności gospodarczej ani nie jest organizacją pożytku publicznego; utrzymuje się głównie ze składek oraz kwest w kościołach archidiecezji lubelskiej. – W „Siloe”, poprzez tworzenie wspólnoty, osoby niepełnosprawne i ich zdrowi przyjaciele dają świadectwo bogactwa Kościoła, w którym każdy człowiek ma swoje miejsce i jest potrzebny innym – podkreśla pani prezes.

Więcej informacji o „Siloe” można uzyskać pod adresem siloe.lublin.org@gmail.com.

Podziel się:

Oceń:

2025-10-21 14:10

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

We wspólnocie z ubogimi

Niedziela lubelska 46/2024, str. VI

Osoby ubogie potrzebują materialnego wsparcia, ale też bliskości

Piotr Kutrzepa

Osoby ubogie potrzebują materialnego wsparcia, ale też bliskości

Lubelszczyzna jest najbiedniejszym regionem w Polsce.

Więcej ...

Śląskie: W kopalni Pniówek zginęło dwóch górników

2025-12-23 08:08

Graziako/Niedziela

Dwóch górników zginęło w kopalni Pniówek w Pawłowicach wskutek wyrzutu metanu wraz z masą skalną w drążonym chodniku na poziomie 1000 - przekazał wiceprezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej, do której należy zakład, Adam Rozmus.

Więcej ...

Polonez Boga. Królowa polskich kolęd

2025-12-23 20:07

Red

Tajemnica tej kolędy nie kończy się na historii. „Bóg się rodzi” nie jest tylko opowieścią o Betlejem sprzed dwóch tysięcy lat, ani tylko o Polsce sprzed wieków. Śpiewając ją, wyznajemy coś bardzo osobistego: że Bóg wciąż może rodzić się w ludzkim sercu.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Kalendarz Adwentowy: Gdy rodzi się posłaniec łaski

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Gdy rodzi się posłaniec łaski

Nowenna do Dzieciątka Jezus

Wiara

Nowenna do Dzieciątka Jezus

Nowenna do Świętej Rodziny

Wiara

Nowenna do Świętej Rodziny

Ks. prałat Henryk Jagodziński nuncjuszem apostolskim w...

Niedziela Kielecka

Ks. prałat Henryk Jagodziński nuncjuszem apostolskim w...

Oświadczenie rzecznika prasowego archidiecezji...

Kościół

Oświadczenie rzecznika prasowego archidiecezji...

Komunikat rzecznika kurii diecezji radomskiej ws. ks....

Wiadomości

Komunikat rzecznika kurii diecezji radomskiej ws. ks....

Kalendarz Adwentowy: Sprawiedliwy Potomek, Bóg-z-nami

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Sprawiedliwy Potomek, Bóg-z-nami

Kalendarz Adwentowy: Wdzięczność, która oddaje wszystko

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Wdzięczność, która oddaje wszystko

Kalendarz Adwentowy: Znak Emmanuela w sercu Maryi

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Znak Emmanuela w sercu Maryi