Reklama

Niedziela Lubelska

Z miłości i troski

2025-10-21 14:10

Niedziela lubelska 43/2025, str. IV

Podczas jubileuszu Ewa Gąsior wręczyła wyróżnienia osobom zasłużonym
dla „Siloe”

Paweł Wysoki

Podczas jubileuszu Ewa Gąsior wręczyła wyróżnienia osobom zasłużonym dla „Siloe”

„Siloe” to 40 lat obecności człowieka przy człowieku.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Katolickie Stowarzyszenie Pomocy Osobom Niepełnosprawnym „Siloe” działa na terenie archidiecezji lubelskiej już od czterech dekad. Skupia osoby z różnymi niepełnosprawnościami, a także wolontariuszy, którzy służą im pomocą i tworzą więzy przyjaźni. Dziś „Siloe” jest jedną z wielu organizacji tego typu, ale 40 lat temu była pionierskim przedsięwzięciem, zrodzonym z miłości i troski o bliźnich.

Potrzeba serca

Twórcą „Siloe” jest ks. Janusz Rzeźnik, emerytowany proboszcz parafii św. Marii Magdaleny w Łęcznej. Jako młody duszpasterz zetknął się ze środowiskiem osób z niepełnosprawnościami podczas wakacyjnych wczasorekolekcji w Kraczewicach. – Zrozumiałem wówczas, że jestem na tyle człowiekiem, na ile mogę pomóc innym – wyznaje po latach. Pierwsze wakacyjne spotkanie, a następnie praca kapelana w szpitalu przy ul. Staszica w Lublinie, zrodziły potrzebę organizacji cyklicznych spotkań modlitewno-integracyjnych dla osób, które z powodu niepełnosprawności nie mogły samodzielnie korzystać z życia. Z pomocą przyszli studenci KUL i akademii medycznej, którzy w każdą niedzielę bezinteresownie przywozili niepełnosprawnych na Msze św. do kościoła Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny przy ul. Staszica. Po modlitwie był czas na radosne spotkania i poznawanie siebie nawzajem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Naszą grupę bardzo dotknęła ewangeliczna historia niewidomego, który został uzdrowiony przez Jezusa przy sadzawce Siloe. Dla nas tą „sadzawką” były właśnie spotkania. Zresztą, słowo „Siloe” oznacza posłany. To było wezwanie – czuliśmy się posłani do niesienia pomocy osobom z niepełnosprawnościami, a ich traktowaliśmy jak posłanych do nas. Ten motyw nas inspirował i umacniał. Nasza wspólnota, a z czasem oficjalne stowarzyszenie, zrodziły się z potrzeby serca i z woli Bożej – dzieli się ks. Rzeźnik. Jak wspomina, w systematyczne spotkania wpisane były okolicznościowe mikołajki, opłatki, jajeczka, imieniny, wyjścia na spacery, które budowały relacje, zacieśniały więzy i rodziły przyjaźnie na całe życie. W latach 80. XX wieku wielkim wyzwaniem była organizacja podróży, tych bliskich i dalekich, ale wspólnocie udało się pielgrzymować do Wąwolnicy, Częstochowy, Warszawy, a nawet do Rzymu i Lourdes. – Jesienią 1986 r. wybraliśmy się pociągiem do Rzymu, gdzie spotkaliśmy się z Ojcem Świętym Janem Pawłem II – wspomina ks. Rzeźnik. Ta pielgrzymka wciąż jest żywa w sercach i pamięci uczestników, zarówno osób niepełnosprawnych, jak i ich wolontariuszy.

Prawdziwe życie

Anna Nowak, żona i matka trzech synów, jako wolontariuszka jest związana z „Siloe” od ponad 15 lat. Do wspólnoty trafiła jako studentka dzięki siostrze, a właściwie to dzięki ks. Bogusławowi Suszyło, który propagował ideę niesienia pomocy osobom niepełnosprawnym podczas spotkań ze studentami psychologii. – Ewa zdecydowała się pojechać na wczasorekolekcje do Wąwolnicy, a ja razem z nią. Myślałam sobie, że pospaceruję ze starszymi osobami, poczytam im książki… Podczas odprawy usłyszałam, że mam te osoby karmić, myć, przewijać. Wystraszyłam się, ale zostałam i zakochałam się w tym środowisku, a po wakacjach podjęłam współpracę z „Siloe”. Właściwie to całe studia z matematyki minęły mi od spotkania do spotkania – wspomina wolontariuszka. Przyznaje, że nie zawsze było łatwo, ale nigdy nie był to ciężar, którego nie można było udźwignąć. – Gdy Pan Bóg powołuje nas do czegoś, to daje siłę do działania – mówi z przekonaniem. Zwraca uwagę, że wspólnota osób niepełnosprawnych nie tylko korzysta z czyjejś pomocy, ale też sama wiele daje. – W „Siloe” uczymy się prawdziwego życia, w którym zawsze są jakieś trudności i bariery. Wśród naszych niepełnosprawnych przyjaciół uczymy się, jak iść przez życie z podniesioną głową, z uśmiechem, z zaufaniem Panu Bogu – wyznaje.

Reklama

Monika Skarżyńska jest wolontariuszką dopiero od trzech lat. Przez dwa lata regularnie przywoziła na spotkania „Siloe” mężczyznę z domu pomocy społecznej. – Jestem osobą samotną, nie założyłam własnej rodziny, tym bardziej cieszę się, że mogę komuś ofiarować swój czas. Gdy dołączyłam do wspólnoty, odkryłam, jak wiele radości może być w zwyczajnym podaniu komuś szklanki herbaty czy poprowadzeniu wózka przez ulice miasta – dzieli się pani Monika. Jako wolontariuszka czerpie radość z prostego bycia z drugim człowiekiem i ze zdumieniem odkrywa, że właściwie to więcej otrzymuje, niż daje. – Z wykształcenia jestem historykiem sztuki, interesuje mnie również sztuka sakralna. Przez jakiś czas byłam społecznym przewodnikiem po kościele św. Piotra przy ul. Królewskiej i właśnie tam po raz pierwszy spotkałam ludzi z „Siloe”. Gdy patrzyłam na nich z boku, widziałam łączącą ich przyjaźń i miłość; zapragnęłam być z nimi. Dołączyłam do „Siloe” i to była bardzo dobra decyzja – mówi z przekonaniem Monika Skarżyńska.

Droga przyjaźni

Aktualnie Katolickie Stowarzyszenie Pomocy Osobom Niepełnosprawnym „Siloe” zrzesza 77 członków o szczególnych potrzebach, na których – jak mówi prezes Ewa Gąsior – „niejednokrotnie świat postawił krzyżyk i które zepchnięte są na margines życia społecznego”. Wśród nich znajdują się osoby z niepełnosprawnością intelektualną i ruchową, niewidome i niedowidzące, z zaburzeniami psychicznymi i w spektrum autyzmu. – Nikogo nie wykluczamy, jesteśmy otwarci na każdego – podkreśla pani prezes, prywatnie matka dwóch dorosłych synów z niepełnosprawnością intelektualną, którym wraz z mężem zapewnia jak najlepsze życie od ponad 40 lat. – Na drodze służby bliźnim możemy znaleźć Boga i odkryć swoje powołanie. Czujemy się posłani, aby nieść bezinteresowną pomoc osobom potrzebującym wsparcia, jak również zwykłego towarzyszenia na drogach codzienności – mówi pani prezes. – Nasi wolontariusze to osoby pełnosprawne, pragnące nieść pomoc, ale też tworzyć więzy przyjaźni, które u nas są bardzo ważne. Staramy się nawzajem zrozumieć jeden drugiego i pomagamy sobie nawzajem, każdy na miarę swoich możliwości i potrzeby serca – opisuje stowarzyszenie. Zwraca uwagę, że do podstawowych celów działania należy m.in. dawanie wyrazu przekonania o ludzkiej godności osoby bez względu na rodzaj niepełnosprawności.

Członkowie stowarzyszenia co dwa tygodnie gromadzą się przy ul. Królewskiej w Lublinie w kościele św. Piotra Apostoła na modlitwie. Uczestniczą w Koronce do Miłosierdzia Bożego i Mszy św. oraz radosnej integracji. Ponadto „Siloe” organizuje rekolekcje adwentowe i wielkopostne, wakacyjne wczasorekolekcje, a także spotkania okolicznościowe i pielgrzymki. Jak informuje Ewa Gąsior, stowarzyszenie opiera swoją działalność wyłącznie na społecznej pracy członków zarządu oraz wolontariuszy, nie prowadzi działalności gospodarczej ani nie jest organizacją pożytku publicznego; utrzymuje się głównie ze składek oraz kwest w kościołach archidiecezji lubelskiej. – W „Siloe”, poprzez tworzenie wspólnoty, osoby niepełnosprawne i ich zdrowi przyjaciele dają świadectwo bogactwa Kościoła, w którym każdy człowiek ma swoje miejsce i jest potrzebny innym – podkreśla pani prezes.

Więcej informacji o „Siloe” można uzyskać pod adresem siloe.lublin.org@gmail.com.

Podziel się:

Oceń:

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Abp Budzik udziela dyspensy od obowiązku uczestnictwa we mszy św.

Abp Stanisław Budzik

Marek Kuś

Abp Stanisław Budzik

W związku z sytuacją epidemiczną oraz ograniczeniami dotyczącymi liczby uczestników zgromadzeń religijnych metropolita lubelski abp Stanisław Budzik udzielił dyspensy od obowiązku uczestnictwa we Mszy świętej w niedziele i święta nakazane wszystkim wiernym archidiecezji lubelskiej i osobom przebywającym w tym czasie na jej terenie. Skorzystanie z dyspensy oznacza, że nieobecność na Mszy świętej nie jest grzechem.

Więcej ...

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Karol Porwich/Niedziela

Więcej ...

Abp Przybylski: sprawa Śląska jest sprawą prymatu człowieka nad polityką czy ekonomią

2025-11-06 14:11
Abp Andrzej Przybylski

Karol Porwich/Niedziela

Abp Andrzej Przybylski

Sprawa robotników na Śląsku i całego Śląska nie jest regionalnym problemem, ale jest sprawą prymatu osoby, ludzi, którzy są ważniejsi niż polityka, ekonomia czy produkcja – mówił podczas czwartkowej Mszy św. w kopalni Wujek metropolita katowicki abp Andrzej Przybylski.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Oświadczenie

Jasna Góra

Oświadczenie

Pustelnik Leonard

Wiara

Pustelnik Leonard

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Wiara

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Jak uzyskać odpust za zmarłych nie tylko od 1 do 8...

Kościół

Jak uzyskać odpust za zmarłych nie tylko od 1 do 8...

Nowenna za dusze czyśćcowe

Wiara

Nowenna za dusze czyśćcowe

To ile za te wypominki?

Kościół

To ile za te wypominki?

Świadectwo życia w śpiączce po wypadku: nie umarłam,...

Wiara

Świadectwo życia w śpiączce po wypadku: nie umarłam,...

Nota doktrynalna o tytułach maryjnych: Matka wiernego...

Kościół

Nota doktrynalna o tytułach maryjnych: Matka wiernego...

Francja: Demoniczna impreza halloweenowa w kościele

Kościół

Francja: Demoniczna impreza halloweenowa w kościele