W sklepach dostępne są przeróżne kalendarze adwentowe – począwszy od tych z czekoladkami, przez książkowe, z zabawkami, robótkami ręcznymi albo kosmetykami, po te przeznaczone dla psów i kotów. Ale czy my jeszcze pamiętamy, na Kogo czekamy? Czy codzienne czytanie jednego opowiadania o elfach przybliża nas do Jezusa i Bożego Narodzenia? O co chodzi z tym całym odliczaniem? Czym jest Adwent i jak się nauczyć adwentowej cierpliwości?
„Dzieci nie zawsze potrafią czekać, dorośli też nie. Ale nikt z nas tego nie uniknie” – tymi słowami zaczęłam kiedyś wstęp do swojej książki na Adwent i myślę, że nie straciły one na aktualności. W dobie, kiedy wszystko praktycznie mamy na wyciągnięcie ręki, kiedy bezustannie powtarza się nam, że „chcieć to móc”, może być trudno zrozumieć, że na coś trzeba poczekać. A jednak jest to niezwykle ważna lekcja i warto ją sobie dobrze przyswoić. Takim właśnie czasem jest Adwent...
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Bez wątpienia okres przedświąteczny ma swój urok i chętnie wracamy do ciepłych zimowych i rodzinnych wspomnień. To samo chcemy przekazać swoim dzieciom, ale czasem zapominamy, że to nie w samych świątecznych światełkach choinki i smaku gorącej czekolady jest urok, ale we wspólnie spędzonym czasie. Że najważniejszy jest nie prezent, ale nasze starania o to, by sprawić radość drugiej osobie. Zanim jednak nastanie dzień Bożego Narodzenia, otrzymujemy czas Adwentu – cztery niedziele i następujące po nich dni, które możemy dobrze spożytkować i przygotować się na przyjście Jezusa. Jak to zrobić?
Rodzinne Roraty
Jest wiele form przeżywania Adwentu. Ogromne bogactwo otrzymujemy od Kościoła w postaci codziennych Rorat. I nie ma co ukrywać, że wielokrotne chodzenie na Roraty wiąże się z konkretnym wysiłkiem, ale dotknięcie tej granicy ciemności i światła, zanurzenie się w liturgię przynosi niesamowite owoce. Codzienne uczestnictwo w Roratach jest ogromną łaską, ale nawet jeśli ktoś nie ma możliwości brać w nich udziału każdego dnia, warto dać sobie szansę choć raz. Nic bowiem tak cudownie nie wycisza w okresie Adwentu, choć niektórzy chcieliby zamienić go w świąteczne szaleństwo i gonitwę. Mamy wielkie szczęście, że to dzieci nas dopingują i motywują, by codziennie chodzić na Roraty.
Adwentowe światło
Drugim elementem, który zawsze pojawia się w naszej rodzinie, jest wieniec adwentowy. Przygotowujemy go wspólnie przed Adwentem i potem umieszczamy na środku stołu. Zapalanie kolejnych czterech świec adwentowych – świecy nadziei, pokoju, radości i miłości – to coś, na co dzieci czekają. Światło świecy symbolizuje obecność Boga. Każdą niedzielę Adwentu rozpoczynamy więc od zapalenia światła na naszym wieńcu.
Rozkwitająca wiara
Reklama
A blask świecy jest zaproszeniem do modlitwy. Dawniej korzystaliśmy również z kalendarza adwentowego z zadaniami na każdy dzień, z czasem jednak kalendarz zmienił się w odkrywanie kolejnych czytań i symboli do Drzewa Jessego. To właśnie ta forma przeżywania Adwentu przyjęła się u nas najbardziej. Tradycja ta nawiązuje do fragmentu z Księgi Izajasza (por. 11, 1-9), który zapowiada nadejście Mesjasza. Drzewo kojarzy się z genealogią, z poznaniem swoich korzeni, ale też korzeni naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa.
Jeszcze przed Adwentem przygotowujemy swoje drzewko Jessego, czyli gałęzie kwitnącego drzewa (np. jabłoni, wiśni, śliwy, gruszy lub forsycji), które wstawiamy do wazonu z wodą. W czasie Adwentu gromadzimy się całą rodziną wokół drzewka i zapalonej świecy i odczytujemy wspólnie fragment Pisma Świętego. Kolejne teksty ze Starego i Nowego Testamentu pomagają nam skoncentrować się na oczekiwaniu na przyjście Pana. To jest też okazja do wspólnej rozmowy na temat przeczytanej historii. Na koniec zawieszamy na gałązce drzewka symbol nawiązujący do danego czytania. I tak, z dnia na dzień, początkowo gołe drzewko nabiera kolorów, a na dodatek może nas zaskoczyć i zakwitnąć tuż przed świętami.
I chyba nic lepiej niż codzienne Roraty i słowo Boże nie przygotuje nas na Boże Narodzenie. Ta forma tak dobrze się u nas sprawdzała, że od lat praktykujemy ją i rozwijamy, także dzieląc się tym z innymi przez media społecznościowe (Drzewo Jessego w rodzinie). Tam i na stronie internetowej drzewojessego.pl udostępniamy listę czytań i odpowiadających im symboli. Aby jeszcze bardziej zaangażować dzieci w przeżywanie Adwentu, któregoś roku napisałam zbiór opowiadań na każdy dzień tego okresu liturgicznego (od pierwszej niedzieli Adwentu do Wigilii – i nie są to wcale dwadzieścia cztery opowiadania, ale to dwadzieścia osiem historii, bo tyle dni ma najdłuższy Adwent!), który ukazał się pod tytułem Drzewo Jessego. Przez przygody trójki dzieci możemy wejść w temat wartości pojawiających się w biblijnym czytaniu na dany dzień. Obok tego opracowujemy też na każdy rok Codziennik adwentowy – książeczkę z zagadkami, łamigłówkami i ćwiczeniami dla dzieci, nawiązującymi do biblijnych czytań na dany rok.
Nasz Adwent to oczekiwanie odmierzane słowem Bożym. Zamiast ustawiania choinki na początku grudnia dzieci mają drzewko Jessego. Wiemy, że świata i przedświątecznej pogoni nie zatrzymamy, ale my sami możemy się zatrzymać i dać sobie nawzajem to, co najcenniejsze – czas. Czas na wspólną modlitwę, rozmowę, spotkanie ze sobą i z Bogiem. I tego też wszystkim życzymy – dobrego czasu oczekiwania na przyjście Pana!
Autorzy są członkami Domowego Kościoła, autorami gry karcianej Tabu biblijne, rodzicami trzech synów.




