To były niezapomnianie chwile, spędzone w starym domku, w którym rozbrzmiewał dziecięcy śmiech i słychać było bieganinę przeplataną wesołym pokrzykiwaniem. Wśród tej gromady
wyróżniała się postać kobiety w czarnym habicie i dwóch mężczyzn w sutannach. Tak oto przedstawiała się mieszkańcom Górecka Kościelnego schola dziecięca z Lublina
ze swoimi opiekunami i przewodnikami duchowymi. Głównym organizatorem tych nietypowych kolonii była s. Bożena, betanka prowadząca od czterech lat scholę razem z organistą,
Jackiem Chęckiewiczem i Elżbietą Dyzmą w parafii św. Antoniego w Lublinie. Osoby w sutannach to ks. Paweł Szymański i kleryk Marcin Pidek.
Kolonie trwały tylko pięć dni, ale wszyscy uczestnicy jednogłośnie ocenili, że były to dni wyjątkowe, pełne radości i bogatych wrażeń, które na długo zostaną w pamięci i sercach.
Jedna z opiekunek, ciocia Danusia, wspominała ten krótki pobyt jako niesamowity czas rekolekcji, poznawania Roztocza i siebie nawzajem: "Otrzymaliśmy od Boga w tych dniach
wiele; o wiele więcej, niż się spodziewaliśmy planując te wspólne wakacje". Działo się to w otoczeniu zielonych lasów i przy wspaniałej pogodzie. Ks. Paweł odprawiał codziennie
Mszę św. w uroczym, modrzewiowym kościółku pw. św. Stanisława. Zadania ministrantów wykonywały z wielką ochotą i radością dziewczynki. Rekolekcje zakończyło uroczyste
błogosławieństwo, udzielone Najświętszym Sakramentem każdemu uczestnikowi. Było to bardzo osobiste przeżycie.
Dzięki konkursom możliwe było pogłębienie wiedzy religijnej. Wszyscy starali się być dla siebie mili i uprzejmi. By podkreślić wzajemną życzliwość, każdy przygotował prezent dla wybranej
osoby. Prezenty były wręczane w czasie Mszy św. Były wspólne zabawy przy ogniskach, kąpiel w krasnobrodzkich wodach, nocne i dzienne podchody, rozgrywane wśród kilkusetletnich
dębów (najstarszy ma 900 lat), mecze piłki nożnej, czerwona i zielona noc. Wszystko to wiązało dzieci i dorosłych więzami przyjaźni i sympatii. Trudno nie wspomnieć wspólnego
poznawania Roztocza. Atrakcją było przejście niebieskiego szlaku "Szumów", zwiedzenie rezerwatu "Florianka" z żyjącymi tam tarpanami, kąpiel w "Źródełku Młodości". "Powierzaliśmy
św. Rochowi swoje marzenia - wspominała ciocia Danusia - i z niebywałą dla większości naszych dzieci determinacją i zacięciem pokonywaliśmy nawet sześciokrotnie drogę wokół kapliczki,
by poniesiony trud ofiarować w intencji ich spełnienia". "Najbardziej podobała mi się kąpiel w Zalewie. Towarzystwo było SUPER, woda była SUPER, gra w piłkę była SUPER!
Mecze towarzyskie damsko-męskie były SUPER! Nieprzespane noce były SUPER! Gadałyśmy cały czas i biegając do różnych miejsc nie dawałyśmy spać innym, a przede wszystkim s. Bożenie"
- wspomina Justyna. "W Górecku Kościelnym najbardziej podobało mi się «Źródełko młodości». Było ono niedaleko naszego domu, więc chodziliśmy pochlapać się w nim, kiedy chcieliśmy.
Podobała mi się też zabawa w podchody, które prowadziły przez las" - mówiła Klaudia. Z kolei Mikołaj wspomina: "Kolonie w Górecku bardzo mi się podobały. Było fajnie,
bo codziennie jeździliśmy na jakąś wycieczkę z wesołym księdzem i siostrą. Bardzo lubiłem też ogniska i zabawy na dworze". Kindze najbardziej podobało się granie w piłkę
nożną, a Łukaszowi i Bartkowi drewniany kościół św. Stanisława.
Jak powiedział ks. Paweł: "Stworzyliśmy wspólnotę jedyną i niepowtarzalną, bo trudno będzie się nam wszystkim spotkać jeszcze kiedyś w tym samym miejscu".
Pomóż w rozwoju naszego portalu