W sierpniu polskie drogi zaczynają żyć własnym życiem. Robi się na nich tłoczno. I to wcale nie za sprawą samochodów. Zamiast ich warkotu pojawiają się natomiast: dźwięk gitary,
rytmiczny śpiew, tupot tysięcy nóg i okrzyk, którego nigdy dość: „lewa wolna, lewa wolna”.
Szacuje się, że w Polsce jest ponad 500 miejsc, do których udają się pielgrzymki. Autokarem, samochodem, pociągiem, rowerem, biegiem. Polacy nawiedzają licznie sanktuaria. Nie tylko te
najbardziej znane, ale też małe, lokalne, których prawie nikt nie potrafi pokazać na mapie (chociażby nasz Otyń). Jednak największym fenomenem polskiego pielgrzymowania są pielgrzymki piesze. Na pątniczy
szlak wyruszają wszyscy: starzy i młodzi, wykształceni i niewykształceni. Ludzie różnych profesji - rolnicy i prawnicy, weterani i maturzyści, lekarze
i niepełnosprawni. W 2002 r. Jasną Górę nawiedziło 3,5 mln pątników, w tym w 211 pielgrzymkach pieszych uczestniczyło blisko 172 tys. osób.
Polskie pielgrzymowanie jednak wymyka się statystykom. Trudno zliczyć wszystkich, którzy wyruszają na drogę wiary. Trudno dotrzeć do wszystkich miejsc, w których dokonuje się przemiana
ludzkiego serca. A właśnie o to przecież chodzi w pielgrzymowaniu. Nie o zmęczenie, nie o bąble, nie o atmosferę, nie o trud,
nawet nie o wymodlenie łask i nie o pobożność. Chodzi o przemianę. O pozwolenie Bogu, aby dotykał ludzkiego serca. Od tego wszystko się zaczyna.
Od tego też zaczęła się wielka wędrówka Ludu Bożego. U jej początku są słowa, jakie Pan rzekł do Abrahama: „Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do
kraju, który ci ukażę. Uczynię bowiem z ciebie wielki naród, będę ci błogosławił i twoje imię rozsławię: staniesz się błogosławieństwem. (...) Przez ciebie będą otrzymywały błogosławieństwo
ludy całej ziemi” (Rdz 12, 1-3). W liście o pielgrzymowaniu Jan Paweł II napisał: „Przejście w duchu modlitwy z jednego miejsca czy miasta
do drugiego, przez przestrzeń w szczególny sposób naznaczoną Bożym działaniem, nie tylko pomaga nam przeżywać nasze życie jako wędrówkę, ale ukazuje nam plastyczny obraz Boga, który poprzedza
nas i idzie przed nami, który sam podjął wędrówkę drogami człowieka i nie spogląda na nas z wysoka, ale stał się naszym towarzyszem drogi”.
W Imperium Rzymskim powiadano, że wszystkie drogi prowadzą do Rzymu. I była to prawda. W Polsce, w sierpniu, można powiedzieć, że wszystkie drogi prowadzą na Jasną
Górę. I to też będzie prawda. W ciągu zaledwie jednego miesiąca Sanktuarium odwiedza prawie 150 tysięcy pątników z ponad 180 grup pielgrzymów. Trudno oprzeć się wrażeniu,
że jest to swoista ludzka autostrada ku niebu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu