Nowy rok szkolny i katechetyczny rozpoczęty. Rodzice i dzieci poszukują jeszcze podręczników, a na ulicach i placach pojawili się już pierwsi wagarowicze. Nauczyciele obawiają się o swoją pracę, ponieważ naukę rozpoczęło mniej dzieci, zbliżają się roczniki niżu demograficznego. W wielu szkołach liczba klas uległa redukcji, a co za tym idzie zredukowana będzie liczba etatów. Rozpoczęciu tego roku szkolnego towarzyszy niezbyt dobra atmosfera. Ujawniono skandaliczne zachowanie uczniów toruńskiej budowlanki, którzy swoje młodzieńcze frustracje wyładowywali na nauczycielu angielskiego. Zostali ukarani. Sześciu wyrzuconych ze szkoły, dwóch przeniesionych, kilku innych ma obniżone oceny z zachowania. Czy to już koniec skandalu? Sprawę można uważać za zamkniętą? Na pewno nie, ponieważ nikt jeszcze nie odpowiedział na najważniejsze w tej sprawie pytanie: dlaczego do tego doszło i kto do tego dopuścił. Można winę zwalić na młodzież. Panuje ogólne przekonanie wśród dorosłych, że młodzież jest niedobra, rozpuszczona, krzykliwa, agresywna. Jednak trzeba zdać sobie sprawę z tego, że młodzież jest taka, jakie jest społeczeństwo. To przecież ich rodzice tworzą ogólną atmosferę życia społecznego. Gdzie więc tkwi błąd? Czy teraz rozpocznie się polowanie na winnych? Nauczyciele będą obwiniać uczniów i rodziców, rodzice nauczycieli, uczniowie świat dorosłych? A może wreszcie ktoś zda sobie sprawę z tego, że proces wychowania musi opierać się na wartościach, na stawianiu wymagań i na dialogu. Co do wartości, te chrześcijańskie, ewangeliczne są już sprawdzone i skuteczne. I właściwie trzeba dziwić się tym, którzy tego nie potrafią zrozumieć i nadal eksperymentują, poszukują modelu wychowawczego metodą prób i błędów. Dlatego też uważam, że katecheza w szkole jest potrzebna. Rola katechety nie powinna być spychana na margines przez innych nauczycieli. Wszyscy pedagodzy i wychowawcy, łącznie z rodzicami, powinni rozpocząć współpracę, ponieważ cel jest ten sam: wychować człowieka, który będzie zdolny dokonywać dobrych wyborów w życiu i będzie za nie odpowiedzialny. Trzeba przy tym pamiętać, że wychowawca to ktoś, kto proponuje dzieciom i młodzieży perspektywę życia w miłości, prawdzie, wolności i radości. W konsekwencji ułatwia pytanie o to, co dobrego warto czynić. Dobry wychowawca ma odwagę wskazywać wyłącznie optymalną drogę życia. Proponowanie drogi średniej czy miernej to specjalność zupełnie innych systemów pedagogicznych. Wychowawca powinien kierować się również przekonaniem, że wychowanek - jako osoba - może rozwijać się w dojrzały sposób jedynie poprzez kontakt z ludźmi dojrzałymi i odpowiedzialnymi. O procesie wychowania nie decydują zatem struktury, fundusze, techniki, metody, strategie czy pomoce dydaktyczne. W procesie wychowania absolutnie najważniejsza jest osoba wychowawcy. Najdoskonalszym wychowawcą jest Chrystus, gdyż On jeden w pełni zna tajemnicę człowieka. On zaprasza na tę ucztę, za którą wychowankowie tęsknią najbardziej: na ucztę prawdy, która wyzwala oraz miłości, która przemienia. Jeżeli zrozumiemy tę prawdę, nie będziemy mieli również wątpliwości co do tego, czy potrzebne jest imię Boga w Konstytucji i czy konieczne jest odwoływanie się w niej do wartości chrześcijańskich. To są najlepsze wartości, które zdecydują o naszej przyszłości i o losie świata.
Pomóż w rozwoju naszego portalu