„Kapłaństwo jest do samych korzeni kapłaństwem Chrystusa. To On składa w ofierze Bogu siebie samego, swoje ciało i krew, a tą własną ofiarą dokonuje usprawiedliwienia,
w oczach Ojca całej ludzkości, a pośrednio całego stworzenia. Kapłan sprawując codziennie Eucharystię, zstępuje do głębi tego misterium. Dlatego sprawowanie Eucharystii powinno być
dla niego najważniejszym i świętym wydarzeniem dnia i centrum całego życia” (Dar i tajemnica).
Tegoroczny jubileusz kapłański jest szczególną okazją, by dziękować Bogu i ludziom za dar powołania. Jestem szczęśliwy, że zbiega się on z jubileuszem kogoś tak wielkiego,
jak Jan Paweł II. Kiedy wsłuchuję się w głosy tych, którzy uczynili nauczanie, świadectwo czy spotkania z Papieżem „ładowaniem akumulatorów”, okazją do głębszego
przeżywania swojego człowieczeństwa i mocniejszego zjednoczenia się z Chrystusem, zastanawiam się, co ja zawdzięczam Ojcu Świętemu. Pewnie jak inni, uczę się od Ojca Świętego mądrości,
chęci do życia, świętości czy modlitwy. Śledziłem i śledzę jego pielgrzymki, wystąpienia, słowa, odwołuję się do całego dorobku Papieża w swoich homiliach czy katechezach. Nieprzypadkowo
jednak cytuję wypowiedź Jana Pawła II związaną z kapłaństwem i Eucharystią. Fascynuje mnie Ojciec Święty sprawujący Najświętszą Ofiarę. Podczas każdej Mszy św. odprawianej przez
Niego w bazylikach, na stadionach czy w prywatnej kaplicy przekonuję się, że jest ona dla Papieża najważniejsza i święta. Kiedyś młody i sprawny, dzisiaj cierpiący
i po ludzku fizycznie ograniczony, zawsze ten sam - zjednoczony z Chrystusem, aż do granic ludzkiej wytrzymałości. Jubileusz kapłański wraz z księżmi wyświęconymi
w 1978 r. przeżywałem w Rzymie. Dużo modlitwy, celebr, odwiedzin historycznych miejsc, poznawania Wiecznego Miasta. I nieopisana radość, gdy ks. prał. Sławomir Nasiorowski
- również jubilat - powiadamia, że będziemy odprawiać Mszę św. z Papieżem. 13 czerwca br. w godzinach porannych, niezwykle szczęśliwi, przemierzamy korytarze papieskiego
domu. W ciszy, przygotowani do koncelebry, wchodzimy do prywatnej kaplicy Papieża. Przed nami niezwykle skupiona, rozmodlona, a jednocześnie uginająca się pod krzyżem swoich ludzkich
ograniczeń sylwetka Jana Pawła II. Za chwilę Msza św. Ojciec Święty z trudem wypowiada słowa, zatrzymuje się, ciężko oddycha. Czujemy, jak bardzo wprowadza nas w tajemnicę
obecności Jezusa, jak „zstępujemy do głębi”. Nie jest ważne to, że przy sprawowaniu Eucharystii siedzi, że drżą ręce i głos. Pokazuje, jak można być silnym mimo słabości. Proszę
Boga, by to doświadczenie, to spotkanie z Mężem modlitwy, Mężem Eucharystii było dla mnie i wszystkich księży utwierdzeniem w przekonaniu, że kapłaństwo jest do samych
korzeni kapłaństwem Chrystusa. Tego ciągle uczę się od Ojca Świętego.
proboszcz parafii św. Anny w Strzegowie
Pomóż w rozwoju naszego portalu