Choć dosięgła go śmiertelna kula heroldów ciemności
- ocalał.
Ten, który bezbłędnie wymierzył i bez wahania strzelił,
z mroku więziennej celi pytał
- dlaczego żyjesz?
Nie wiedział nic
o Łucji, Hiacyncie i małym Franciszku,
ani o paciorkach przesuwanych w rytm kroków anioła,
które zmieniają tor lotu pocisku
- gdy Przedwieczny tak chce.
Biedny chłopak.
Znał tylko prawa fizyki.
Nie wiedział też nic o dalekim kraju,
z którego przybył ten człowiek
- ten papież,
ani o jasnogórskiej ikonie,
ani o kalwaryjskich dróżkach,
ani o cudzie nad Wisłą,
ani o przydrożnych krzyżach.
Ani o tym,
że w owym kraju cała ziemia
- jak długa i szeroka -
przeorana jest modlitwą różańcową,
że stąd od wieków wznosi się niezmiennie ku niebu
woń kwiatów, kadzideł, westchnień i drżących serc
w uwielbieniu dla Królowej nieba i ziemi.
Z tych westchnień wyrósł ten papież.
A Ta, której zaufał jak Matce
ocaliła mu życie,
by spełniły się proroctwa,
by wyszły na jaw zamysły serc wielu.
- Więc dlaczego żyjesz? I co to jest Fatima?...
Fatima - to różaniec.
I Jasna Góra to różaniec.
I każde serce wsłuchane w rytm serca Matki
jest jak żywy różaniec.
Cóż innego mógłby usłyszeć biedny chłopak w rzymskim więzieniu od polskiego papieża,
którego oczy, usta, dłonie, każda myśl i każdy oddech
wołają nieustannie
- Ave Maria!
Ave Maria
- w cichej radości każdego Betlejemu, Nazaretu i przedsionków świątyni.
Ave Maria
- w łagodnym świetle spływającym na wody Jordanu,
na każdą Kanę i górę Tabor, na wieczernik.
Ave Maria
- w krwawym bólu wszystkich Ogrodów Oliwnych i każdej Golgoty.
Ave Maria
- w blasku niebiańskiej chwały każdego serca, które woła,
że Jezus żyje i jest Panem.
A dzwony świątyń
kołyszą się w rytm melodii wieków,
wydobywając z serca Kościoła tajemnice modlitw starych i nowych,
zawsze żywych,
zawsze wysłuchanych.
* * *
W modlitwie
zawieszonej na paciorkach różańca,
zmieniającej przeznaczenie śmiercionośnych kul,
obezwładniającej heroldów ciemności
- jest moja i twoja siła.
I nadzieja na życie prawdziwe.
Pomóż w rozwoju naszego portalu