Niedługo będziemy obchodzić 110. rocznicę urodzin ks. Kaczyńskiego. Jego bogate w wydarzenia życie przypadło na czasy, gdy na ziemiach polskich przetaczały się nawałnice historii. Urodził się
w 1894 r. Znaczna część jego życia związana była z Warszawą. Tutaj ukończył seminarium archidiecezjalne, a po jego ukończeniu wysłany został na dalsze studia do Petersburga.
Tam też rozpoczął działalność wydawniczą. Praca w mediach należała do jego głównych zadań kapłańskich. W Rosji, w czasie zamieszania rewolucyjnego, po raz pierwszy zetknął
się z głównymi bohaterami tamtych wydarzeń. Jako uczestnik polskiej delegacji ze Stanisławem Grabskim na czele uczestniczył w spotkaniu z wodzem rewolucji,
Włodzimierzem Iliczem Leninem. Nie był to niestety ostatni kontakt ks. Kaczyńskiego z komunistami.
W 1918 r. ks. Kaczyński wrócił do niepodległej ojczyzny. Został posłem na Sejm. Był to czas, gdy księża mogli bezpośrednio uczestniczyć w życiu politycznym. W Senacie zasiadali
przedstawiciele duchowieństwa. Obok kardynałów i biskupów zasiadał prawosławny patriarcha i rabin.
Działalności publicznej w Sejmie ks. Zygmunt Kaczyński poświęca 10 lat. Będąc działaczem społecznym jest aktywnym, znanym i czytanym publicystą, zamieszcza artykuły głównie w Rzeczpospolitej
i Głosie Narodu. I właśnie na polu mediów osiąga największe sukcesy.
Gdy w 1930 r. powstaje Katolicka Agencja Prasowa, ks. Kaczyński zostaje jej redaktorem naczelnym. Jest to w owych czasach przedsięwzięcie prawie nowatorskie. W Europie
katolickie agencje istnieją jedynie na obszarze niemieckojęzycznym, podobna agencja działała w USA.
KAP - Katolicka Agencja Prasowa w Polsce została zorganizowana z dużym rozmachem. Posiadała nawet serwis w języku angielskim. Ks. Kaczyński był w tym
czasie jednym z najbliższych współpracowników Prymasa Augusta Hlonda. Episkopat Polski powierzył mu jeszcze inne zadanie: miał obserwować tajne stowarzyszenia mające wpływ na życie publiczne
kraju. Dotyczyło to przede wszystkim masonerii.
Wojna przyczyniła się do dużych zmian w życiu ks. Kaczyńskiego. Po kampanii wrześniowej przedostał się na Zachód. Na emigracji stał się jedną z najważniejszych osób polskiego
życia politycznego. Był mężem zaufania Ignacego Jana Paderewskiego, towarzyszył mu podczas wizyty w Nowym Jorku, kiedy to witany triumfalnie polski pianista i polityk przełamał propagandę
niemiecką w mediach amerykańskich, dotyczącą wojny 1939 r., i zyskał olbrzymią sympatię dla sprawy polskiej.
Wśród pokłóconych polityków na emigracji ks. Kaczyński pełnił rolę mediatora. Bardzo często kontaktował się z gen. Władysławem Sikorskim, był kapelanem prezydenta Władysława Raczkiewicza.
Został ministrem do spraw wyznań w emigracyjnym rządzie. Zaangażował się bardzo w powstanie przy Oxfordzie wydziału prawa, na którym kształcili się Polacy, przygotowujący się do
pracy w wolnej ojczyźnie.
Po zakończeniu działań wojennych nie musiał wracać do kraju. Zdecydował się jednak na powrót. Takie postępowanie dyktowało mu sumienie patrioty. Zdawał sobie sprawę, że przyjdzie mu działać w warunkach
niezwykle karkołomnych. Początkowo była pewna nadzieja na w miarę normalną działalność. Na mocy porozumień jałtańskich wrócił do kraju premier Stanisław Mikołajczyk. Powstała nowa gazeta Tygodnik
Warszawski. Powołało ją Towarzystwo Wydawnicze „Rodzina Polska”, przy poparciu warszawskiej kurii arcybiskupiej. Pismem opiekował się bp Zygmunt Choromański. Pierwszym naczelnym redaktorem
był ks. Zygmunt Wądołowski, a po powrocie z emigracji funkcję naczelnego objął ks. Kaczyński. Był naczelnym Tygodnika Warszawskiego aż do jego tragicznego końca pisma i jego
zespołu redakcyjnego.
Pierwszy numer Tygodnika Warszawskiego ukazał się 11 listopada 1945 r. W skład redakcji wszedł wybitny pisarz Jerzy Braun, w czasie wojny założyciel „Unii”,
największej konspiracyjnej organizacji katolickiej oraz wybitny publicysta i polityk Kazimierz Studentowicz. Do Tygodnika Warszawskiego pisali m.in. Stefan Kisielewski, Jan Dobraczyński i Wiesław
Chrzanowski.
Zadaniem, jakie stawiali przed sobą redaktorzy pisma było dążenie do możliwie pełnej realizacji katolickiej nauki społecznej. Było to niestety w tamtych warunkach zupełnie niemożliwe. Wszyscy
wychodzący z takim programem musieli zostać wyeliminowani. Jeszcze na początku 1946 r. ks. Kaczyński pisał: „Katolicy są potężną siłą w Polsce i z tym
faktem każdy, czy to mu się podoba czy nie, musi się liczyć. Gnębieniem katolicyzmu daleko się nie zajdzie, nikt dotychczas wojny z Kościołem jeszcze nie wygrał”. Jednak komuniści w swojej
bucie i bezrozumności myśleli innymi kategoriami. Nadchodził ciężki czas dla Kościoła katolickiego.
Zanim doszło do aresztowań, ks. Kaczyński poza pracą w Tygodniku Warszawskim pełnił funkcję proboszcza parafii Wszystkich Świętych, był w tym kościele następcą bohaterskiego
ks. Marcelego Godlewskiego, który został za murem, aby pomagać Żydom i przeżył gehennę w getcie warszawskim.
Po wojnie ks. Kaczyński towarzyszył bp. Zygmuntowi Choromańskiemu w rozmowach z Bolesławem Bierutem. Dotyczyły one spraw Kościoła. Ks. Kaczyński zaangażowany był w sprawy
odbudowy warszawskich świątyń.
Represje jednak nadeszły bardzo szybko. Ks. Kaczyński po 1948 r. był wielokrotnie zatrzymywany i przesłuchiwany na komendzie przy ul. Cyryla i Metodego. Ostatecznie w 1951 r.,
w niejawnym procesie oskarżono go o szpiegostwo i skazano na 10 lat więzienia.
Taki sam los spotkał jego przyjaciół z Tygodnika Warszawskiego. Komuniści rozwiązali pismo, a redaktorów aresztowano. Jerzego Brauna zatrzymano wraz z żoną, wybito
mu oko podczas śledztwa i skazano na dożywocie. Kazimierz Studentowicz otrzymał wyrok 15 lat więzienia. Wiesław Chrzanowski 8 lat. Andrzej Kazanecki i Tadeusz Przeciszewski po 6
lat.
W więzieniu ks. Zygmunt Kaczyński wykazał, co potwierdzają relacje współwięźniów, niezwykły charakter ducha. Służył pomocą religijną, wspierał załamanych kolegów. Oficjalną przyczyną śmierci, jaką
podali rodzinie funkcjonariusze bezpieki była choroba księdza. Gdy umierał miał 59 lat. Karty jego życia są nadal „białą plamą” w naszej historii. Brak pamięci o ks.
Zygmuncie Kaczyńskim jest triumfem jego oprawców.
Pomóż w rozwoju naszego portalu