- to skądinąd ciekawe określenie, które funkcjonuje, choć pewnie nie spotykamy go często, w mowie potocznej. Występuje przy różnych okazjach. „Chciałbym zobaczyć, jak żyją prawdziwi
ludzie” - usłyszymy tak wyrażoną tęsknotę, a także pełen wyrzutu nakaz: „Zachowuj się jak przystało na prawdziwego człowieka!” Co znaczy to sformułowanie? Sugeruje ono
- po pierwsze, że stąpają po tej ziemi także ludzie nieprawdziwi, że można być człowiekiem nieprawdziwym. Ten podział ma - po drugie - charakter wartościujący. Człowiek nieprawdziwy
to ktoś gorszy. A co decyduje o tym, czy ktoś jest prawdziwy, czy nie? Na to pytanie padają różne odpowiedzi. Jezus przyniósł i realizował jedną propozycję. Gdyby poszukiwać
jednego słowa na jej określenie, należałoby powiedzieć, że istotą życia i kryterium prawdziwości człowieka jest Proegzystencja. Życie jest życiem o tyle, o ile jest życiem
DLA INNYCH.
Proegzystencja - to trudne słowo, tak trudne, jak trudne jest życie całkowicie DLA. Rzadko używane, być może dlatego, że niełatwo jest osiągnąć ideał życia całkowicie DLA.
Proegzystencja to życie Boga. Mówił Jezus - Nikt nie ma większej miłości nad tę, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście przyjaciółmi moimi - dodał zaraz
potem.
Takim symbolicznym w kulturze polskiej dniem proegzystencji jest Wigilia. Niby jeszcze do niej daleko. Prawie miesiąc, ale tak naprawdę nie musimy być niewolnikami kalendarza. Wigilia jest
bowiem wtedy, kiedy my tego chcemy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu