Przechodzimy przez spacernia - wybetonowany niewielki plac, gdzie więźniowie przebywają godzinę w ciągu dnia. Obok widać boisko sportowe - tu już od wczesnej wiosny grają w kosza.
Wchodzimy do budynku, gdzie przebywają skazani. Aktualnie jest ich tu ok. 600. Na korytarzu mijamy grypę mężczyzn, którzy właśnie wrócili ze spaceru. Bacznie mi się przyglądają. Ksiądz Kapelan
wita się z nimi i zwyczajnie podaje każdemu dłoń. Często coś do nich zagadnie. Wielu z nich zna go dobrze. Przychodzi tu od już od 8 lat. Z głębi holu nieustannie
słychać dźwięk na przemian otwieranych i zamykanych przez strażnika więziennego zasuw od drzwi do cel. Ten charakterystyczny odgłos towarzyszy im dzień po dniu, przez 15, czasem 20 lat, bywa,
że i do końca życia. Rodzi mi się w głowie myśl: „Co czuje człowiek, kiedy w jego perspektywie znika wolność - jedna z podstawowych wartości każdego
człowieka, a wyrok sądu brzmi twardo - dożywocie?”.
W końcu mamy zgodę strażnika na krótkie odwiedziny w celach. Słychać komunikat strażnika: „Uwaga cela!”. Zasuwa się otwiera i wchodzimy do pierwszej celi. Na niewielkiej
powierzchni, po bokach i na środku, ustawione są piętrowe prycze. Przy każdej z nich znajdują się przybory toaletowe, fotografie najbliższych, nierzadko zdarzają się kolorowe rozkładówki.
Przed nami stoi 6 mężczyzn w średnim wieku. Witają się z nami. Pytają Księdza Kapelana o najbliższą Mszę św.
Cele są ogrzewane, skanalizowane. Ale nie zawsze tak było. W czasie wojny mieściło się tu więzienie polityczne. W 1943 r. oddziały Batalionów Chłopskich oswobodziły więźniów.
Kiedy władze naczelne przeniosły Zakład Karny w 1957 r. z Sandomierza do Pińczowa, stan budynków był fatalny i wymagał gruntownego remontu. Całość planu jego przebudowy
wykonał inż. Misztal. Gros z prowadzonych prac zrobili sami więźniowie. Dziś Zakład Karny w Pińczowie jest jednym z najlepiej przygotowanych w Polsce.
Czym więźniowie się zajmują w ciągu dnia? Do dyspozycji mają świetlicę, telewizję, siłownię. Misterne układanie pudełek ze złotka od kawy wypełnia im czas - czas, którego
jest tu wciąż za dużo. To również czas refleksji. Rodzą się pytania, wyrzuty, niejednokrotnie może chęć naprawy. Potrzebują jakiegoś lekarstwa na swoją duszę.
- Człowiek powinien być przygotowany do wolności - twierdzi mjr Józef Warzecha. - Codziennie do dyspozycji mają służbę penitencjarną. Oprócz pracowników służby więziennej, na każdym
oddziale jest wykwalifikowany pedagog, który od pierwszego dnia pobytu skazanego zajmuje się jego sprawami. Stara się poznać każdego człowieka, słucha i rozmawia. Pomaga mu w kontaktach
z rodziną oraz prowadzi i nadzoruje proces resocjalizacji. W sztabie służby penitencjarnej znajduje się również psycholog i psychiatra. Ponadto więźniowie mają
zapewnioną opiekę medyczną z wyspecjalizowaną kadrą.
Czy to wystarcza? Zło najlepiej jest izolować najdalej od świata, a kara niech będzie dotkliwa - tak myśli się, patrząc na zbrodnię.
Kim jest właściwie więzień? Ojciec Święty tłumaczy, że „więzień to człowiek, który odczuwa żal lub wyrzuty sumienia myśląc o czasach, kiedy żył na wolności, a równocześnie
dźwiga brzemię teraźniejszości, która zdaje się nigdy nie przemijać”. Czemu ma służyć odizolowanie? „Warunki życia więziennego sprzyjają szczególnie poznaniu prawdy o sobie”
- mówi Papież. W tym szukaniu prawdy o sobie pomaga im obecność Księdza Kapelana, jego kapłańska posługa.
Wchodzimy do więziennej kaplicy. Tu zbierają się każdą sobotę, by uczestniczyć w Eucharystii. Kaplicę konsekrował w czerwcu br. bp Kazimierz Ryczan. Więźniowie uczestniczą w rekolekcjach
wielkopostnych i adwentowych.
Dla każdego najcenniejsze są jednak te nieformalne rozmowy indywidualne, prowadzone niejednokrotnie podczas codziennego spaceru. - Rozmawiamy o wszystkim - mówi ks. Zdradzisz,
- o podróżach, o pięknie Grand Kanion, o rodzinie. Nie nawracam ich na siłę. Chcę z nimi być zwyczajnie, jak człowiek z człowiekiem,... po
prostu słuchać ich, rozmawiać z nimi.
W więzieniu funkcjonuje skrzynka pytań, z którymi więźniowie mogą się zwracać do swojego Kapelana. Poprzez specjalne konferencje prowadzone przez miejscowych katechetów, wolontariuszy,
nauczycieli, poznają zagadnienia: pokuty, przebaczenia, pojednania, sumienia, odpowiedzialności, resocjalizacji i socjalizacji religijnej. Mogą również przygotować się do sakramentów: chrztu,
spowiedzi, bierzmowania, małżeństwa. Sakramentu bierzmowania dwa razy w roku udziela więźniom ks. inf. Tadeusz Marachaj. Kandydatów przygotowuje siostra sercanka i katecheci. Bywa,
że człowiek, który nie modlił się nigdy, właśnie w więzieniu zaczyna pierwszą modlitwę.
Więźniowie mają też dostęp do prasy katolickiej: Niedziela, L´ Osservatore Romano. W posłudze Księdzu Kapelanowi pomaga wielu: Stowarzyszenie Rodzin Katolickich, Bractwo Więzienne, nadzwyczajny
szafarz Eucharystii, świeccy zaangażowani w duszpasterstwo przy parafii pw. św. Jana Apostoła. Każdego roku roznoszą opłatki po celach więziennych, spotykają się z więźniami w Boże
Narodzenia i podczas świąt Wielkiej Nocy. Zarówno dyrekcja (długoletnim dyrektorem jest Leszek Dzierga, zastępcą - mjr Józef Warzecha), służba penitencjarna, Kapelan oraz współpracujący
z nim kapłani - stanowią zespół, rozumiejący aspekt pracy duchowej w tym miejscu. - Najważniejszym celem odbywania kary jest przywrócenie więźnia do społeczeństwa -
mówi mjr Warzecha.
Na terenie zakładu działa radiowęzeł oraz klub dyskusyjny. - Kadra - jak mówi Ksiądz Kapelan - reprezentuje dobry styl. Więźniowie mogą oglądać edukacyjne filmy.
- Ta praca daje mi dużo radości, zwłaszcza gdy przypominam sobie słowa Chrystusa: „Byłem w więzieniu i przyszliście do mnie” - mówi na koniec ks. Zdradzisz.
Opuszczamy więzienie. Za nami zmyka się szczelnie kilkanaście krat - krat oddzielających ten świat od świata wolności.
W Polsce aktualnie przebywa w więzieniach ok. 83 tys. więźniów. Specjaliści twierdzą, że przez najbliższe lata ich liczba wzrośnie do 100 tys.
Pomóż w rozwoju naszego portalu