Z ks. Władysławem Biszko, proboszczem parafii pw. św. Piotra i Pawła w Jaworowie na Ukrainie, rozmawia Agnieszka Dziarmaga.
Agnieszka Dziarmaga: - Jaki jest powód wizyty Księdza w diecezji kieleckiej?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ks. Władysław Biszko: - Zaprzyjaźniłem się ze szkołą w Sobkowie od czasu, gdy jej dyrektor St. Osowski odwiedził naszą szkółkę sobotnio-niedzielną przy parafii. Nasza reaktywująca się parafia otrzymała sporą pomoc materialną właśnie stąd, z Sobkowa, z Chęcin, Nowin. Mogliśmy trochę „podźwignąć” kościół i plebanię, zaopatrzyć szkółkę. Z zainteresowaniem przyglądam się polskim parafiom. Staram się nawiązywać kontakty sąsiedzkie.
- A jaka jest Księdza parafia?
Reklama
- Nasza parafia położona jest 20 km od granicy, a więc jest to parafia pogranicza, na terenie, rzekłbym, misyjnym. Kilkadziesiąt lat kościół tutaj nie funkcjonował (sama parafia jest
stara i historyczna, związana np. z osobą króla Jana III Sobieskiego i tradycją odsieczy wiedeńskiej. Obecną świątynie wybudowano w XVII wieku). Ludzie starają
się odnaleźć swoje miejsce we wspólnocie parafialnej. Najłatwiej jest dzieciom, młodzieży oraz osobom starszym, najtrudniej - skażonym doświadczeniem komunizmu. W kościele
na Mszy św. jest zazwyczaj ponad 200 osób, czyli jedna trzecia parafii.
Jest to parafia o charakterze ekumenicznym. We Mszach św. bardzo gorliwie uczestniczy np. rodzina koreańska. Są też najbliżsi pewnego znanego na Ukrainie pułkownika; jego ojciec
pełni funkcję doradcy wojskowego prezydenta Leonida Kuczmy. Żona tegoż pułkownika przyjęła niedawno chrzest, obydwoje prowadzą śpiewy, czytają podczas liturgii. To bardzo gorliwi parafianie.
Jednakże nie ma tradycji, na której można budować, ale za to jest możliwość formowania niemal od podstaw. Olbrzymią rolę do odegrania na tym polu ma Ruch Światło-Życie, bardzo poważnie
traktowany przez członków wspólnoty. Wielką popularnością cieszy się szkoła sobotnio-niedzielna. Oprócz 50 Polaków na zajęcia przychodzą także Ukraińcy i Rosjanie. Mamy Towarzystwo Kultury
Polskiej i inne grupy wspólnotowe, w których chyba każdy może odnaleźć miejsce dla siebie. Teraz wszyscy bardzo mocno i poważnie przeżyliśmy Papieski jubileusz. Ukraińcy
kochają Ojca Świętego i chętnie doszukują się ukraińskich korzeni w Jego rodowodzie.
- Jakie największe wyzwania stoją przed parafią w Jaworowie?
- Nasz teren charakteryzują dość mocne tendencje nacjonalistyczne. Trzeba mieć dużo taktu i zdrowego rozsądku. Kościół nie może zamykać drzwi, musi je bardzo szeroko otwierać, aby wszystkie grupy etniczne odnalazły w nim swe miejsce. Zapaść ekonomiczna rodzi problemy czasów transformacji. Jak dać odpór ubóstwu, alkoholizmowi, narkomanii? Więcej niż połowa dzieci w wieku gimnazjalnym bierze narkotyki, to jest bardzo wielka tragedia.
- Proszę powiedzieć naszym Czytelnikom kilka zdań o sobie.
- Pochodzę z polskiej rodziny osiadłej w Szelczyskach koło Mościsk. Ukończyłem seminarium w Lublinie, święcenia przyjąłem w katedrze lwowskiej w 1997 r. Obecnie jestem proboszczem parafii pw. św. Piotra i Pawła w Jaworowe, w obrębie archidiecezji lwowskiej.
- Dziękuję bardzo za rozmowę.