Do ostatnich chwil
Reklama
Po niej trumnę ze zwłokami śp. ks. kan. Wacława Wicińskiego przewieziono na cmentarz parafialny przy Alei Mireckiego w Sosnowcu i złożono w grobowcu księży
przy kościele cmentarnym Wszystkich Świętych. Ostatniej drodze ks. Wicińskiego towarzyszyły tysiące wiernych z całego Zagłębia, wierni parafianie, blisko 150 kapłanów Kościoła częstochowskiego
i sosnowieckiego, przedstawiciele władz miejskich, rodziny zakonne, poczty sztandarowe oraz pogrążona w żałobie rodzina.
Ks. Wacław Wiciński to człowiek legenda, kapłan ogromnie świadomy swej odpowiedzialności za Kościół, kapłan o szerokich horyzontach myślenia i działania, który większość
swojego życia spędził w Zagłębiu. Jeszcze nie tak dawno, bo w dniu odpustu parafialnego Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, 24 sierpnia parafianie dziękowali swojemu wieloletniemu,
niezapomnianemu Proboszczowi, odchodzącemu na zasłużoną emeryturę za wszystkie lata posługi duszpasterskiej. Cieszyli się jednak, że zostaje z nimi, że nadal będzie posługiwał w konfesjonale,
przy ołtarzu, będzie służył dobrym słowem i radą. „I tak było do samego końca. Ks. Wacław do 26 października, do momentu kiedy dotknęła go śmiertelna choroba - wylew, służył tej
parafii” - podkreślał bp Śmigielski. „Był schorowany, jednak nigdy nie skarżył się na swój los, co więcej, mimo słabości fizycznej starał się być zawsze na uroczystościach, które działy
się w diecezji sosnowieckiej, ale też w archidiecezji częstochowskiej. Osobiście bardzo go za to podziwiałem” - mówił ks. prał. Tomczyk.
Zatroskany o człowieka
Reklama
Przejmujące, pełne wzruszeń i wspomnień były słowa Metropolity częstochowskiego, który podkreślał wielkie umiłowanie zagłębiowskiej ziemi przez ks. Wacława, jego głęboką analizę historii Zagłębia,
próby docierania do korzeni, badanie jej upadków i uniesień, a nade wszystko ogromną troskę o kościoły, w których pracował, i o ludzi,
z którymi się stykał.
W bogatej biografii zmarłego na szczególną uwagę zasługują lata stanu wojennego. Pamiętny 13 grudnia 1981 r. postawił ks. Wicińskiego, ówczesnego proboszcza parafii św. Joachima w Sosnowcu-Zagórzu,
wobec trudnych wyzwań dyktowanych tragicznymi wydarzeniami w Hucie Katowice i w Kopalni Porąbka. Z pełną determinacją i właściwą sobie konsekwencją
zorganizował pomoc ludziom dotkniętym prześladowaniami aparatu represji. Parafia św. Joachima stała się jednym z głównych ośrodków organizujących czynne wsparcie rodzinom osób internowanych
przez reżim, skrzywdzonych nikczemnym prawem stanu wojennego. „Za te pierwsze lata po 13 grudnia ludzie «Solidarności» zachowują we wdzięcznej pamięci odważną postawę proboszcza
od św. Joachima” - wyznaje Witold Ślęzak, radny Sosnowca.
Wraz z przemianą ustrojową początku lat 90. Ksiądz Kanonik, będąc już proboszczem parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, czynnie wspierał inicjatywę odradzającego się nurtu życia
publicznego, wiernego tradycji patriotycznej, ogniskującej się w wymiarze lokalnym w nowo powstałym Komitecie Obywatelskim „Solidarność”. Ks. Wacław objął opieką pasterską
samorząd miejski. „Pełnił swą posługę, służąc radą i modlitwą przez wszystkie minione lata z troską i szczególnym uwrażliwieniem dla spraw lokalnej wspólnoty, wykraczając
śmiało poza administracyjne granice” - dodaje W. Ślęzak.
Jego wielka troska o człowieka, zwłaszcza skrzywdzonego, potrzebującego, ubogiego i samotnego dała o sobie znać w ostatnich chwilach życia, kiedy wyraził
pragnienie, aby zawsze nieść pomoc ludziom dotkniętym przez los.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Geografia zbawienia
Ks. prof. Janusz Pasierb mówił, że każdy człowiek, każdy kraj ma nie tylko swoją historię, ale i swoją geografię zbawienia. „Każdy z nas ma swoje Betlejem, swój Nazaret, Górę
Tabor, Dolinę Jordanu, Kalwarię, Jerozolimę, a w niej Wieczernik, Ogród Oliwny, Golgotę i Górę Oliwną. Każdy ma swoją historię i geografię”. Te etapy
ma już za sobą ks. Wacław Wiciński, rodem ze Smotryszowa koło Radomska. Urodził się 23 stycznia 1927 r. w parafii Świętych Apostołów Szymona i Judy Tadeusza
w Dmeninie jako syn Antoniego i Leokadii z domu Sygiet. Szkołę średnią ukończył w Gimnazjum i Liceum im. Fabianiego w Radomsku w 1946 r.
Studia teologiczne odbył na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie w latach 1946-51 jako alumn Częstochowskiego Seminarium Duchownego w Krakowie.
Święcenia kapłańskie przyjął z rąk bp. Stanisława Czajki, 24 czerwca 1951 r. Tytuł magistra teologii uzyskał 11 czerwca 1973 r. na ATK w Warszawie. Pierwszą placówką duszpasterską,
w której rozpoczął pracę jako wikariusz, były Konopiska (1951-55), potem parafia św. Antoniego w Częstochowie (1955--58), a następnie, na krótko, parafia Świętej Rodziny
w tym mieście. Dalsze lata związane były już tylko z Zagłębiem. W latach 1958-70 pełnił obowiązki administratora parafii św. Jana Chrzciciela w Będzinie. 5
grudnia 1970 r. został mianowany administratorem, a 28 października 1975 r. proboszczem parafii Trójcy Świętej w Będzinie. 2 października 1978 r. został skierowany
na urząd proboszcza parafii św. Joachima w Sosnowcu-Zagórzu, a następnie 25 października 1986 r. do parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Sosnowcu. 26
listopada 1983 r. został mianowany dziekanem dekanatu św. Joachima w Sosnowcu-Zagórzu, a 12 marca 1986 r. powierzone mu zostały obowiązki dziekana regionu duszpasterskiego
zagłębiowskiego. 25 marca 1997 r. Biskup Sosnowiecki odznaczył ks. Wacława godnością kanonika gremialnego nowo utworzonej Sosnowieckiej Kapituły Katedralnej. W tym samym roku zatwierdził
jego wybór na urząd prepozyta Sosnowieckiej Kapituły Katedralnej. Przez niemal półwiecze posługi w zagłębiowskich parafiach dał się poznać jako doskonały animator życia duchowego parafian i niedościgniony
wzór troskliwego opiekuna zabytków sakralnych. Za jego przyczyną wiele z nich zostało uratowanych od całkowitego zniszczenia.
Przypomnieć należy choćby jedno z ostatnich dzieł ks. Wicińskiego - renowację polichromii w Bazylice czy odnowienie Domu Katolickiego. Doświadczenie i mądrość
Księdza Kanonika przydały się również w momencie tworzenia nowej diecezji sosnowieckiej.
* * *
Śmierć i pogrzeb ks. Wacława miały miejsce w ostatnich dniach roku kościelnego, na kilka dni przed rozpoczynającym się Adwentem - czasem przygotowania i oczekiwania na przyjście Pana. „Przeżywamy ten pogrzeb nie jako moment znikania i przemijania, ale jako moment wchodzenia do innego życia. Dlatego, choć towarzyszy nam nastrój powagi, to jednak nie smucimy się, bo jako chrześcijanie mamy świadomość, że śp. ks. Wacław jest już w lepszym życiu” - zaznaczył proboszcz parafii katedralnej, przyjaciel śp. ks. Wacława, ks. kan. Zygmunt Wróbel.