Reklama

Stan Wojenny

13 grudnia mija 22. rocznica wprowadzenia stanu wojennego. Dla najmłodszych Polaków jest on zupełną „białą plamą”, nieco starszym kojarzy się na ogół z brakiem możliwości oglądania tamtej niedzieli „Teleranka”. Jednak dla ludzi dorosłych był przeżyciem, który w jakieś mierze zaciążył na całym ich życiu.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pierwszy szok

W niedzielę 13 grudnia 1981 r. obudził mnie głos generała Jaruzelskiego dobiegający z radioodbiornika. Już po pierwszych słowach zorientowałem się, o co chodzi. Nie czekając na zakończenie wystąpienia generała, szybko się ubrałem i wyszedłem, żeby zobaczyć, co się dzieje w Zamościu. Na dworze panował przejmujący mróz. Na budynku poczty przy ul. Kościuszki, gdzie trwał strajk czy pogotowie strajkowe, zauważyłem pozrywane flagi. Największe wrażenie zrobiły jednak na mnie patrole Zmechanizowanych Oddziałów Milicji Obywatelskiej (ZOMO) uzbrojone w broń palną i dużych rozmiarów tarcze i pały. Ich widok odstraszył mnie od dalszego „zwiedzania” miasta. Wróciłem na plebanię, a następnie udałem się do kolegiaty.
Do dzisiaj pamiętam przygnębione twarze ludzi, na których rysował się strach. Po Mszy św. ludzie mało ze sobą rozmawiali. Do księży podchodzili dyskretnie członkowie „Solidarności” lub ich rodziny, informując o aresztowaniach. Szczególnie brutalna była akcja ZOMO na ulicy Bazyliańskiej, gdzie pacyfikowano protestujących chłopów z „Solidarności” wiejskiej. Zdesperowani chłopi chowali się na strychu, a nawet na dachu. Schwytani byli bici i maltretowani, niektórzy zostali aresztowani i wywiezieni. Do proboszcza kolegiaty zgłosił się komisarz wojskowy wraz prezydentem miasta, informując o wprowadzeniu stanu wojennego i wzywając do zachowania spokoju. Niemniej jednak mówiło się o mających nastąpić aresztowaniach księży.
Przypuszczalnie władze celowo rozsiewały takie informacje, by załamać ich morale. Co ciekawe, że panikę wśród księży siali ludzie bliżej z nimi związani, co mnie utwierdziło w przekonaniu, że nieraz osoby bardzo pobożne mogą być nieświadomymi narzędziami wrogów Kościoła, podobnie jak to było w czasach apostolskich, kiedy to „Żydzi podburzyli pobożne a wpływowe niewiasty i znaczniejszych obywateli, wzniecili prześladowanie Pawła i Barnaby i wyrzucili ich ze swoich granic” (Dz 13, 50).
Kilka dni po wprowadzeniu stanu wojennego miał miejsce dziwny wypadek. Otóż w mieszkaniu proboszcza kolegiaty ktoś wybił szybę. Sprawcą incydentu, jak się okazało, był oficer Ludowego Wojska Polskiego. Namierzony przez milicję, tłumaczył się, że był to jego akt sprzeciwu wobec stanu wojennego. Wprawił szybę i sprawa została załatwiona polubownie. Swój protest powinien skierować do swego dowódcy z Technicznej Szkoły Wojsk Lotniczych, który był równocześnie komisarzem wojskowym na Zamojszczyznę.

Reklama

Terror

Po kilku dniach było coraz więcej wiadomo o brutalności z jaką zomowcy aresztowali działaczy „Solidarności”. W nocy z 12 na 13 grudnia walili do drzwi. Jeśli gospodarze nie chcieli otworzyć, wyłamywali je. Nie bacząc na przerażenie, krzyk i płacz dzieci i kobiet wdzierali się do mieszkań, na siłę brali z góry upatrzone ofiary, często bez niezbędnego ubrania i obuwia, wynosili na zewnątrz jak padlinę i wrzucali do samochodów, a następnie wywozili w nieznanym kierunku, co wiele nie odbiegało od postępowania gestapo i innych służb mundurowych w czasie pacyfikacji Zamojszczyzny. Kiedy po świętach Bożego Narodzenia chodziliśmy z wizytą duszpasterską, to w wielu mieszkaniach jeszcze były widoczne ślady po powyrywanych futrynach od drzwi. Mimo że Zamojszczyzna nie była centrum „Solidarności”, jak np. Wybrzeże, czy Śląsk, to jednak proporcjonalnie internowano tu więcej ludzi niż gdzie indziej, co świadczyło o serwilizmie tutejszego aparatu bezpieczeństwa i działaczy partyjnych.
Dla rodzin najgorszym przeżyciem był fakt, że nie wiedzieli, gdzie zostali wywiezieni ich najbliżsi. Butne władze stanu wojennego traktowały rodziny jako środowiska przestępcze, co jeszcze bardziej pogłębiało ich frustrację. Parafie zamojskie pomagały rodzinom internowanych pod względem materialnym. Przekazywały im pieniądze i żywność, niezależnie czy były to rodziny wierzące, czy też nie. Pomoc była większa w momencie, kiedy została uruchomiona pomoc zagraniczna. Wielu działaczy „Solidarności” zostało zwolnionych z pracy, a ich rodziny skazane na biedę.
Parafia kolegiacka, w której pracowałem jako wikariusz, była położona między komendą wojewódzką milicji mieszczącej się przy ul. Kościuszki a bazą ZOMO znajdującą się w bramie Szczebrzeskiej. Z jednej strony SB miała dobry punkt obserwacyjny otoczenia kolegiaty, ale z drugiej strony księża mogli obserwować akcje policyjne i esbeckie. Według obiegowych opinii w Zamościu stacjonowało ponad 2 tys. funkcjonariuszy ZOMO. Patrzyliśmy, jak zomowcy nosili całymi naręczami wędlinę z konsumów milicyjnych do swoich kwater, kiedy ludność całymi nocami stała w kolejkach przed sklepami za kawałkiem mięsa czy wędliny. Często kolejki konsumentów w czasie godziny milicyjnej były rozpędzane przez patrole ZOMO.
Nasi dzielni chłopcy z zamojskiego ZOMO wyjeżdżali na tłumienie strajków i manifestacji do innych miejscowości m.in. do Nowej Huty. W stosunku do mieszkańców miasta byli aroganccy i brutalni. W szeregi ZOMO zmobilizowano członków Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej (ORMO). Ci nie mogli narzekać na brak atrakcji, ponieważ wiedzieli, kto na wsiach pędził bimber, wobec tego wysyłali swoich kolegów pod wskazane adresy, a tamci groźbą i prośbą, tudzież tytułem załagodzenia sprawy, wyłudzali alkohol, którym później raczono się na kwaterach. Ci ludzie dotychczas mile wspominają stan wojenny, kiedy to można było pojeść, popić i nic nie robić.
Swój sprzeciw przeciwko stanowi wojennemu wyrażała młodzież. Z podziwem patrzyłem na dziewczęta i chłopców którzy „za pazuchami” nosili antykomunistyczne plakaty, przyklejali je w miejscach publicznych, a to przecież groziło dużymi karami. Młodzież gremialnie uczestniczyła w Mszach św. za Ojczyznę w kościele ojców redemptorystów, po których ZOMO organizowało „pałowanie” uczestników. Schwytanych podczas „łapanki” młodych ludzi wywożono daleko za miasto, pozostawiano na gołym polu, tak że nieraz przez kilka godzin musieli wracać stamtąd pieszo do domów. Rodzice młodych ludzi „namierzonych” przez Służbę Bezpieczeństwa byli szykanowani, niektórych zwolniono nawet z pracy. Osobiście byłem przeciwny używaniu młodzieży do celów politycznych, ponieważ ludzie młodzi i ich rodzice poddani represjom i szantażom ze strony SB mogli się stać jej konfidentami i współpracownikami.

Skutki

Z biegiem czasu rodziny dowiedziały się o miejscach pobytu internowanych i ich złym traktowaniu. Działacze „Solidarności” byli internowani na terenie całej Polski, przewożeni z miejsca na miejsce, najwięcej było ich we Włodawie. Szczególnie okrutnie potraktowano w Krasnymstawie przewodniczącego „Solidarności” w Zamościu Stanisława Boruckiego. Kiedy służba więzienna zauważyła, że sporządzał jakieś notatki, został dotkliwie pobity. Odbito mu narządy wewnętrzne. Uwolniony dzięki interwencji biskupa lubelskiego Bolesława Pylaka wyjechał do USA. Sprawa dla mnie do dzisiaj jest zagadkowa, a właściwie bardzo jasna, ponieważ w tym samym czasie inni internowani (wiadomo z jakiej frakcji) pisali książki, wydawali je, zarabiali pieniądze, a teraz z wielką determinacją bronią Jaruzelskiego!?
Jednak wielu ludzi w czasach terroru potrafiło zachować swoją twarz. Byli wśród nich nauczyciele, lekarze, robotnicy i chłopi. Wśród internowanych był także maturzysta I Liceum Ogólnokształcącego w Zamościu - Radek, który został zwolniony z internowania na wiosnę 1982 r. i mimo nacisków Służby Bezpieczeństwa na dyrekcję i grono pedagogiczne - zdał maturę, co było aktem heroizmu ze strony grona pedagogicznego tej szkoły. Reakcją władz było zwolnienie dyrektora, a na jego miejsce mianowano komisaryczny zarząd szkoły.
Trwa dyskusja nad stanem wojennym. Niektórzy go bagatelizują i minimalizują jego dotkliwość. Trzeba jasno powiedzieć, że wyrządził on dużo zła. Wielu bardzo wartościowych ludzi zostało zmuszonych do wyjazdu za granicę i dlatego nie mamy prawicowej i katolickiej elity. Dużo ludzi przeżyło liczne upokorzenia. Wielu nie podniosło się z załamania psychicznego, w które popadli. Byłoby rzeczą wskazaną, gdyby ich realizatorzy na Zamojszczyźnie, zwłaszcza ci, którzy nadal funkcjonują w życiu publicznym, wypowiedzieli przynajmniej słowo „przepraszam”, co by było wskazówką dla innych, że żaden Polak nigdy nie powinien zachowywać się jak Kain w stosunku do swego brata Abla.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2003-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Wytrwajcie w miłości mojej!

2024-05-03 22:24

Agata Kowalska

Wytrwajcie w miłości mojej! – mówi jeszcze Jezus. O miłość czy przyjaźń trzeba zabiegać, a kiedy się je otrzymuje, trzeba starać się, by ich nie spłoszyć, nie zmarnować, nie zniszczyć. Trzeba podjąć wysiłek, by w nich wytrwać. Rzeczy cenne nie przychodzą łatwo. Pojawiają się też niezmiernie rzadko, dlatego cenić je trzeba, kiedy się wreszcie je osiągnie, trzeba podjąć starania, by w nich wytrwać.

Więcej ...

Litania nie tylko na maj

Karol Porwich/Niedziela

Jak powstały i skąd pochodzą wezwania Litanii Loretańskiej? Niektóre z nich wydają się bardzo tajemnicze: „Wieżo z kości słoniowej”, „Arko przymierza”, „Gwiazdo zaranna”…

Więcej ...

19 maja odbędzie się 5. Ogólnopolska Pielgrzymka Kobiet na Jasną Górę

2024-05-05 11:08

Episkopat Flickr

Pod hasłem „Pójdę ufna za Tobą” 19 maja odbędzie się 5. Ogólnopolska Pielgrzymka Kobiet na Jasną Górę. W ubiegłych latach pielgrzymka gromadziła w Częstochowie około 2,5 tys. kobiet z całej Polski.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

#PodcastUmajony (odcinek 5.): Ile słodzisz?

Wiara

#PodcastUmajony (odcinek 5.): Ile słodzisz?

Rozważania na niedzielę: Jak się uczyć miłości?

Wiara

Rozważania na niedzielę: Jak się uczyć miłości?

To święty również na dzisiaj

To święty również na dzisiaj

Ks. Węgrzyniak: miłość owocna i radosna dzięki...

Wiara

Ks. Węgrzyniak: miłość owocna i radosna dzięki...

Czy 3 maja obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów...

Kościół

Czy 3 maja obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów...

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

Kościół

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?

Kościół

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość +...

Wiara

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość +...