W kazaniu Ordynariusz płocki powiedział m.in.: „Odczytany dziś fragment Ewangelii kończy się tak bardzo zastanawiającymi, a nawet wstrząsającymi słowami Chrystusa: «Czy jednak Syn
Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?» (Łk 18, 8).
Gdy obserwując współczesny świat, widzimy, jak cywilizacja śmierci ogarnia dawniej głęboko chrześcijańskie społeczeństwa, pełne troski słowa Chrystusa przemawiają do nas w sposób szczególnie
poruszający. W tragiczny wprost sposób bardzo liczni, ochrzczeni przecież i być może czujący jeszcze jakąś formę więzi z chrystianizmem ludzie zatracają transcendentny
wymiar swojego życia, ogniskując je na materii i na zaspakajaniu tkwiących w człowieku zwierzęcych potrzeb, a cel swego istnienia lokalizują w nieustającej
zabawie i przeżywaniu jak najwięcej przyjemności. Całe narody ulegają kompletnej laicyzacji wyrzucającej Boga i wszelki religijny wymiar ze swojego życia, ze swojego
prawodawstwa, ze swojej obyczajowości i z planowanej dla młodych pokoleń przyszłości. Nową religią, która ma zaspokoić tkwiący w każdym człowieku zmysł nadprzyrodzoności,
stał się konsumpcjonizm, w którym bogiem jest pieniądz, świątynią - bank, liturgią - zakupy w supermarkecie, a głównym przeżyciem seks i przemoc.
Tak jak mówi o tym ciągle Ojciec Święty, korzeniem, z którego wyrasta cywilizacja śmierci, jest fałszywa koncepcja człowieka zrodzona z bezbożnych, materialistycznych
ideologii, w której jest on traktowany jako jedno ze zwierząt tylko, a przez wojujących ekologów ogłaszany przy tym za największego szkodnika psującego niewinną
naturę. W tej rozpowszechnianej coraz bardziej materialistycznej antropologii ginie całkowicie to, co najważniejsze. Ginie obraz człowieka, który jest dzieckiem Boga i Jego obrazem.
Ginie płynąca z tego faktu nadzwyczajna godność człowieka, z której wyrastają niezmienne i nieutracalne prawa: do życia od poczęcia do naturalnej śmierci, do wolności,
do prawdy, do miłości, do pokoju, do dobrego moralnie wychowania i przede wszystkim do zbawienia.
Dla bezbożnych prawodawców, polityków oraz różnego rodzaju materialistycznych i pragmatycznych ideologów, głoszących całkowity relatywizm moralny oraz drapieżny darwinizm społeczny, chrześcijańskie
prawo moralne jest niczym, z czym należałoby się liczyć. Jeśli człowiek jest tylko zwierzęciem, to, jak głosi znany dziś na świecie pragmatysta Peter Singer, nie ma nic złego w zabijaniu
nienarodzonych, a nawet już narodzonych jeśli są niepełnosprawni, nieświadomi siebie itd. Nieporównanie ważniejsze i godne ochrony prawnej jest, powiada Singer, życie zdrowego psa,
kota, krowy, małpy czy jakiegokolwiek innego, świadomego siebie zwierzęcia niż nieświadomego siebie - nienarodzonego jeszcze czy upośledzonego psychicznie człowieka.
Poglądy Singera, choć w uszach człowieka wychowanego w kulturze chrześcijańskiej brzmią całkowicie obco, a nawet absurdalnie, przyjmowane są, niestety - wprost
lub pośrednio - przez miliony ludzi, którzy mają dziś kolosalny wpływ na media, medycynę, prawo i naukę.
Wszystko zaczyna się od jakiejś idei, od jakiejś myśli. Potem przychodzą słowa, a na koniec czyny, będące realizacją idei i myśli. Nie wolno zatem lekceważyć sfery myśli. Nie
wolno lekceważyć publikowanych czy wygłaszanych w mediach fałszywych, bezbożnych, antyludzkich poglądów. Obowiązek przeciwstawiania się im spoczywa zwłaszcza na chrześcijańskich intelektualistach,
politykach, dziennikarzach i duszpasterzach. Zagubieni w chaosie fałszywych koncepcji chrześcijanie potrzebują zdrowej, jasnej, kompetentnej, racjonalnej, a jednocześnie
głęboko ewangelicznej nauki. Potrzebują jednoznacznej reakcji na rozpowszechniany różnymi sposobami i kanałami fałsz. Zło i fałsz winny być demaskowane. Winno się pokazywać intencje
i cele głosicieli zła, wszelkiego rodzaju siewców kąkolu, niezależnie od tego, czy będą parlamentarzystami, ateistycznymi ideologami, dziennikarzami, czy też kimkolwiek innym. W naszej
postawie moralnej i w naszych działaniach konieczny jest ewangeliczny radykalizm. Kapłan katolicki to przecież ewangeliczny pasterz. A zadaniem pasterza jest iść przodem,
prowadzić owczarnię i bronić jej przed drapieżnikami, przed tymi współczesnymi złowieszczymi drapieżnikami, którzy czyhają na ludzkie dusze. Jednak nie wolno zapominać o tym, że
w koniecznej dyskusji i polemice należy zwalczać fałszywe poglądy, ale nie ludzi. Ludzi należy traktować z miłością jako błądzących braci i ustawicznie się
za nich modlić.
Aby sprostać zadaniom, jakie niesie trudny świat, jakie niesie upiorna cywilizacja śmierci, tak bardzo zagrażająca także naszemu narodowi, musimy się wszyscy, których Pan Bóg powołał do obrony Prawdy,
ustawicznie i gorliwie modlić, o czym mówi dzisiejsza Ewangelia, a jednocześnie ustawicznie uczyć, ponieważ tylko rozmodlony, a jednocześnie kompetentny intelektualnie
kapłan może dziś umacniać wiarę w ludzkich duszach.
Pamiętajmy, że to także od każdego z nas, od każdego kapłana, kleryka, intelektualisty chrześcijańskiego, zależy odpowiedź na zadane w dzisiejszej Ewangelii pytanie: Czy Chrystus
zastanie na świecie wiarę, gdy przyjdzie, aby go sądzić?
Na każdym z nas spoczywa ogromna odpowiedzialność za losy Królestwa Bożego i to nie tylko we własnej duszy, ale także na świecie” - mówił Biskup
płocki.
Biskup Stanisław wyraził także wdzięczność organizatorom, dziękując w sposób szczególny rektorowi WSD ks. prof. Ireneuszowi Mroczkowskiemu i opiekunowi Koła Naukowego ks. dr.
Andrzejowi Kobylińskiemu, a także prelegentom, spośród których wymienił biskupa łomżyńskiego Stanisława Stefanka. Pasterz diecezji skierował też słowa podziękowania pod adresem słuchaczy, wyrażając
nadzieję, że „przedstawione na sympozjum myśli pozwolą lepiej i skuteczniej realizować życiowe powołanie”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu