Załzawiły mi oczy szukaniem
w opasłych tomach ksiąg
Gwiazdy Betlejemskiej
uciekłem od choinki z lampionami
od klusek z makaronem
od niby-przyjaciół
poszedłem w szczere pole
w zagony ciszy klęczeć w zaspach śniegu
o bosych stopach pokory
tylko świecę w dłoni trzymam
rozmawiam z płomykiem
okrywam rękoma aby nie wygasł
jak gałązka nadłamana
gwiazdy rozbłysły jak oczy sowy
noc przeżegnała mnie zegarem
dzwon uderzył Pasterką
aż księżyc wyłysiał ze zdziwienia
kolędami rozśpiewał się wiatr
usłyszałem jak przyszło SŁOWO
do niepopełnionych grzechów
do nienapisanych wierszy
Pomóż w rozwoju naszego portalu