Główne budynki szpitalne udekorowane są sznurami białych i żółtych chorągiewek, nawiązujących do barw flagi watykańskiej.
Ojciec Święty został powitany przez premier Beatę Szydło i dyrektora szpitala dr doc. Macieja Kowalczyka, którzy czekali na Franciszka na progu W holu czekało na papieża Franciszka około 50 chorych dzieci z rodzicami.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ojca Świętego powitał dyrektor szpitala doc. dr hab. Maciej Kowalczyk, który powiedział, że to szpital ostatniej szansy dla bardzo wielu chorych dzieci. "Wierzymy, że Twoja obecność w tym miejscu, Twoje słowa i modlitwa dodadzą naszym pacjentom i ich rodzinom sił i nadziei do pokonania choroby, a pracowników służby zdrowia wzmocnią w posłannictwie do służby dzieciom" - powiedział dyrektor szpitala.
Zwracając się do Franciszka premier Beata Szydło wyznała, że dla niej jest wielkim przeżyciem spotkanie ze szczególnym gościem w szczególnym domu, gdzie goszczą wiara, nadzieja i miłość. - W tym szczególnym miejscu trudno jest znaleźć słowa, które oddają prawdziwy charakter tego, co tu się dzieje, bo wiara, nadzieja i miłość jest tu szczególnie odczuwalna na każdym kroku i wszyscy mali pacjenci, ich bliscy i personel kierują się tymi cnotami, podejmując niezwykle trudne zdania - służby dla drugiego człowieka - powiedziała premier.
Reklama
Beata Szydło przypomniała, jak pięknie i prosto pisał Ojciec Święty w Orędziu na XXIII Światowy Dzień Chorego - że mądrością serca jest służba bliźniemu. Szefowa rządu przypomniała, że ŚDM przypadają w Roku Miłosierdzia, a miłosierdzie to uczenie miłości bliźniego.
Po powitaniu i przemówieniu Ojca Świętego rozpoczęła się ściśle prywatna część wizyty w wybranych miejscach szpitalnego oddziału ratunkowego na parterze, w towarzystwie dyrektora i grupy około 15 rodziców.
Zaproszenie do odwiedzenia szpitala przez papieża Franciszka wystosowano w 2014 r., gdy niewiele jeszcze wiedziano o programie papieskiej pielgrzymki do Polski z okazji Światowych Dni Młodzieży. Jednak gdy przygotowania do ŚDM w Krakowie rozpoczęły się na dobre, dyrekcja szpitala wraz z tamtejszą Kapelanią oficjalnie poprosiły kard. Stanisława Dziwisza o pomoc w zaproszeniu papieża Franciszka do Prokocimia.
Uniwersytecki Szpital Dziecięcy w Krakowie-Prokocimiu jest największym szpitalem pediatrycznym na południu Polski. W 2015 r. obchodził 50. rocznicę powstania. Jego budowę zainicjowała Polonia amerykańska, a dalsze finansowanie projektu przejął rząd Stanów Zjednoczonych, dlatego szpital przez lata funkcjonował jako Polsko-Amerykański Instytut Pediatrii.
Ośrodek ten był w Polsce prekursorem m.in. w operacjach rozdzielania bliźniąt syjamskich, leczenia oparzeń czy wad serca u dzieci. W szpitalu leczone są najciężej chore dzieci. Rocznie hospitalizowanych jest ich tu 36 tys., a aż 180 tys. korzysta z pomocy specjalistycznych poradni. Szpital przez 50 lat objął leczeniem ponad 900 tys. pacjentów.
Treść przemówienia papieża
Reklama
Nie mogło zabraknąć podczas mojej wizyty w Krakowie spotkania z młodymi pacjentami tego szpitala. Pozdrawiam was wszystkich i serdecznie dziękuję Pani Premier za skierowane do mnie uprzejme słowa. Chciałbym zatrzymać się trochę przy każdym chorym dziecku, przy jego łóżku, przytulić je jedno po drugim, posłuchać choćby przez chwilę każdego z was i razem milczeć w obliczu pytań, na które nie ma natychmiastowych odpowiedzi. I modlić się.
Ewangelia wielokrotnie ukazuje nam Pana Jezusa, który spotyka się z chorymi, przyjmuje ich, a także chętnie wychodzi, by ich znaleźć. Zawsze ich dostrzega, patrzy na nich, tak jak matka patrzy na syna, który jest chory, i odczuwa budzące się w niej współczucie.
Jakże bardzo chciałbym, abyśmy jako chrześcijanie byli zdolni do stawania u boku chorych tak, jak Jezus, z milczeniem, przytuleniem, z modlitwą. Nasze społeczeństwo jest niestety zanieczyszczone kulturą „odrzucenia”, która jest przeciwieństwem kultury gościnności. Zaś ofiarami kultury odrzucenia są właśnie osoby najsłabsze, najbardziej kruche; a to jest okrucieństwem. Miło natomiast widzieć, że w tym szpitalu najmniejsi i najbardziej potrzebujący są przyjmowani i otoczeni opieką. Dziękuję za ten znak miłości, jaki nam dajecie! To jest oznaka prawdziwej kultury ludzkiej i chrześcijańskiej: postawić w centrum uwagi społecznej i politycznej ludzi w najbardziej niekorzystnej sytuacji.
Reklama
Czasami rodziny pozostają same w trudzie otaczania chorych opieką. Co robić? Z tego miejsca, gdzie można zobaczyć konkretną miłość, chciałbym powiedzieć: pomnażajmy dzieła kultury gościnności, dzieła ożywiane miłością chrześcijańską, miłością do Jezusa ukrzyżowanego, do Ciała Chrystusa. Służenie z miłością i czułą troską osobom potrzebującym pomocy sprawia, że wszyscy wzrastamy w człowieczeństwie i otwiera nam ono drogę do życia wiecznego: kto pełni uczynki miłosierdzia, nie boi się śmierci.
Wspieram wszystkich, którzy ewangeliczną zachętę „chorych nawiedzać” uczynili swoją osobistą decyzją życiową: lekarzy, pielęgniarki, wszystkich pracowników służby zdrowia, jak również kapelanów i wolontariuszy. Niech Pan pomaga wam w dobrym wypełnianiu waszej pracy, zarówno w tym, jak i w każdym innym szpitalu na świecie. I niech wam wynagrodzi, obdarzając was pokojem wewnętrznym oraz sercem zawsze zdolnym do czułości.
Dziękuję wam wszystkim za to spotkanie! Zabieram was ze sobą w miłości i modlitwie. Proszę też was, nie zapominajcie modlić się za mnie.