Reklama

Polska

Korzeń i sens - wywiad z kard. Franciszkiem Macharskim o ostatniej pielgrzymce Jana Pawła II do Polski

Wydawnictwo "Biały Kruk"/Adam Bujak

Zmarły dziś kard. Franciszek Macharski udzielił w 2002 r. wywiadu - podsumowania pielgrzymki Ojca Świętego Jana Pawła II do Polski. Papież zawierzył wówczas świat Bożemu Miłosierdziu. Z rozmów z najważniejszymi uczestnikami wydarzenia powstała książka dziennikarki KAI Aliny Petrowej-Wasilewicz pt. "Fajerwerk na trzecie tysiąclecie" (Wydawnictwo eSPe). Kard. Macharski mówi m.in. o kulcie Bożego Miłosierdzia, który odkrył jeszcze w czasie okupacji i o tym, że prawda o miłości Boga towarzyszyła mu całe życie.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Orędzie siostry Faustyny towarzyszyło także posłudze Księdze Kardynała, następcy kard. Wojtyły. Dewiza biskupia ks. Kardynała brzmi znajomo: Jezu, ufam Tobie.

- Nie miałem wątpliwości w roku ’38, że te słowa poprowadzą mnie przez życie, nie miałem i później – że kształtują moje kapłaństwo. Nie miałem też w ’78, właściwie na początku stycznia ’79, gdy przyjechałem do Rzymu po otrzymaniu nominacji biskupiej. Odwiedziłem Ojca Świętego w Castel Gandolfo i powiedziałem mu, że za słowo mojego biskupiego życia chcę wziąć „Jezu, ufam Tobie”. Na to Ojciec Święty nic nie powiedział, tylko popatrzył na mnie w wielkim skupieniu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W Łagiewnikach Ojciec Święty wezwał, abyśmy byli świadkami Bożego miłosierdzia.

- „Bądźcie świadkami”... Kiedyś powiedział „Bądźcie apostołami”. Świadek posłany żeby świadczyć jest apostołem, taka jest etymologia tego słowa. Najważniejsze jest medium, przenoszące treść posłannictwa. Na pewno jest nim słowo, gdyż inaczej nie byłoby Ewangelii – Pan się narodził, Jezus jest Panem, Słowo niewypowiedziane stało się rzeczywistością, ciałem. Na pewno słowo, głoszenie, jest uprzywilejowane. Ale jest tekst, który moim zdaniem wyjaśnia i odsłania tajemnicę księdza kardynała Wojtyły, obecnie papieża. Już był papieżem, kiedy mi dał swój poemat „Stanisław”. Jest w nim scena jego śmierci i zdanie: „Może pomyślał, może zdążył pomyśleć, także i to święty Stanisław w chwili męczeństwa – słowo nie nawróciło. Nawróci krew”. To jest papież, który nie czeka na to, czy słowo nawróci, czy nie nawróci, tylko daje siebie. Człowiek wielkiej wiary, wielki mistyk, ksiądz Konstanty Michalski, filozof, mówił, że życie się daje albo naraz, albo kropla po kropli. Od samego początku, od każdego słowa, Ojciec Święty świadczy o miłosierdziu Boga. A ponieważ słowa nie starczą, kropla po kropli oddaje swoje życie.

Reklama

Czy słabość Ojca Świętego jest rodzajem męczeństwa?

- Na pewno rodzajem męczeństwa jest także to, że bez fałszywej skromności pozwala się dosłownie wieść i nieść. Bez fałszywej skromności pozwala się obsłużyć, bo jest to potrzebne. Jest głęboko przekonany, że jego słabość jest cząstką jego drogi życiowej. To, że zacytował słowa św. Piotra z „Quo vadis” – dokąd idziesz, Panie? – Do Rzymu idę żeby po raz drugi mnie ukrzyżowali. Piotr uległ opinii tych, którzy mówili: Lepiej usłużysz Kościołowi jak się usuniesz. Piotr wtedy wrócił. I nie są to słowa „dopisane” teraz – Ojciec Święty powiedział je w niedzielę 22 października, w inaugurację swojego pontyfikatu. Prawie ćwierć wieku później „jest w Rzymie” i nie odchodzi, choć to jego męczeństwo. A na zakończenie Mszy na Błoniach mówił o tym żartobliwie: „Ładnie, ładnie, namawiają mnie żebym zdezerterował z Rzymu”.

Każdemu radzę jeszcze raz przeczytać to, co Ojciec Święty powiedział na zakończenie swej homilii na Błoniach. To jest słowo, które uwalnia i objaśnia. Tam jest wszystko niesłychanie jasno powiedziane. – „. Dlatego prosiłem was

Reklama

Czym albo kim jest iskra, która ma rozpalić świat żeby przygotować go na powtórne przyjście Chrystusa?

- Ja nie mam oporów przed utożsamianiem tej iskry z siostrą Faustyną, z Janem Pawłem II... Co do miejsca... To miejsce nie jest w pełni sobą, jeśli ludzie nie przyjmą go jako tego, w którym Bóg chce obdarować ich łaską miłosierdzia. Skocznia nie jest skocznią jak długo narciarze z niej nie skaczą. Jeżeli jej używają, dają się wciągnąć sensowi tego miejsca, jego celowi i przeznaczeniu. To jest narzędzie i trzeba przyjąć z żywą wiarą sens tego, co ci Bóg daje. Jeżeli zaczniesz używać fałszywie tego „automatu”, to potem nie wal pięścią w automat, nie rzucaj gróźb i nie pomstuj, że cię oszukał. To, co mówię nie jest odpędzaniem ludzi od Łagiewnik, bo każdy pielgrzym może w sobie przynosić chociaż jedną jedyną myśl. Że jest Ktoś, Kto może mi pomóc – Jezus. On zawsze znajdzie sposób, aby uznać i ocalić chociaż jakąś niewyczuwalną, śladową obecność dobra, tęsknoty i żalu, która jest w człowieku przychodzącym, choćby nawet nie wiedział, że to w nim jest.

Miejsce jest rzeczywiście święte. Jest w tej świątyni Miłosierdzia Bożego tyle świadomej prostoty, która nie rozprasza uwagi. Tylko ołtarz, tabernakulum i obraz Pana Jezusa. Taka sama prostota jest w sanktuarium „Ecce Homo” u sióstr albertynek w Krakowie. Tam też jest obraz „Ecce Homo”, namalowany przez Brata Alberta, tabernakulum i tak skonstruowany ołtarz, jakby jego podstawa była korzeniami, które oplatają głaz. A tym głazem jest trumienka z relikwiami św. Brata Alberta. Nie ma rozproszenia. A relikwie siostry Faustyny zostały w kaplicy, gdzie się modliła i nikomu na myśl nie przyszło żeby ją przenosić do sanktuarium. Tak jak było z obrazkiem, znowu jest w cieniu Pana Jezusa, gdyż jej relikwiarz jest pod obrazem u stóp Pana Jezusa, Który jej powiedział: Wezmę cię do Siebie na ołtarz. Siostra Faustyna nie rozumiała, co to znaczy, jak nie rozumiała co znaczą słowa, zanotowane w „Dzienniczku”, że nie wie, jak to się stało, ale była naraz w dwóch miejscach – w Rzymie i w Łagiewnikach. I my także nie rozumieliśmy aż do dnia jej kanonizacji 30 kwietnia 2000 roku. Póki tego nie przeżyliśmy, nie wiedzieliśmy, co mogło umożliwić bycie w dwóch miejscach – telewizja, telemost. Stare Łagiewniki – takie, jakie były za czasów siostry Faustyny i nowe – z sanktuarium Miłosierdzia Bożego będą promieniować, będą miejscem krzesania iskier.

Reklama

Jak przekazać tę iskrę innym?

- Nad tym można zastanawiać się teoretycznie tak długo, aż nie spotka się konkretnego człowieka, któremu trzeba pomóc. Trzeba umieć pomagać, ale nie zachowywać się jak automat i nie pokazywać palcem: Ja mam taką instytucję, która ci pomoże. Naturalnie, jest instytucja, która pomaga, ale w tej instytucji powinien być człowiek. Najlepiej zamiast nazwy instytucji mieć w pamięci ludzi, którzy w niej są, ich imiona. Nie do szyldu, idź do nich. Od człowieka do człowieka. Tak iskra przeradza się w płomień.

Bóg trafia tu do ludzi i oczekuje na płomień...

- To miejsce uprzywilejowane, wskazane. Ale trzeba pamiętać, że każde miejsce jest wybrane, Bóg jest wszędzie blisko. Jest orbita Boga i orbita człowieka. Jeżeli użyjemy takiej metafory, to okaże się, że jesteśmy najbliżej Boga, gdy jesteśmy najbardziej do Niego podobni. W tym, Kim On jest – nie w skuteczności, tylko w miłości. On jest Miłością, która się daje. Która stworzywszy człowieka daje człowiekowi nieskończone dobro w postaci, które nazywa się łaskami. Powinniśmy otwierać się na te łaski. Zdecydował się Bóg na wcielenie Syna swojego. Na to, że przyjmie ograniczenia, o których wspominamy w czasie świąt Bożego Narodzenia. Że zostawi swoją boską chwałę i majestat, co jest dla człowieka nie do pomyślenia, serią sprzeczności. „Bóg się rodzi (...) ma granice nieskończony” – śpiewamy w kolędzie. W tym jest wyjaśnienie – że On pokornie pozwolił żeby Syn Boży, Jego Syn, niewypowiedziany, odwieczny, wszechmocny jak On, Bóg z Boga, stał się dotykalny aż do możliwości zabicia Go. Wystarczy jedynie, że człowiek uwierzy, że Jego mądrość i miłość do stworzenia wyraża się w słowach, w wydarzeniach, spotkaniach, ludziach. Jego miłość jest rzeczywista, „dzieje się” niezależnie od nas. Góry są górami i wschód budzący poranek. Po ciągu słów i zdarzeń, na tej fali, dając się ponieść temu pięknu – trafić do Tego, Który jest Pięknem.

Reklama

Ta sytuacja szukania człowieka przez Boga i Boga przez człowieka opisana jest w Ewangelii. Apostołowie wracali z połowu, byli zmęczeni po pracy, a na brzegu ktoś stał. Wtedy jeden człowiek mówi do drugiego człowieka: To jest Pan. I Pan podchodzi do uczniów. Spotykają się. Miłość Boga do człowieka i człowieka do Boga. Opisał ją święty Jan. Co łączyło go z Jezusem? – Miłość. Dlatego jego opis jest najgłębszy. Jesteśmy żebrakami, ale jest w nas tęsknota i nadzieja. I one sprawiają, że błagamy Boga o miłosierdzie. Wtedy rozpala się w nas iskra.

Kardynał Franciszek Macharski. Arcybiskup metropolita krakowski

Urodził się 20 maja 1927 r. w Krakowie. W latach 1945-1950 studiował na Wydziale Teologicznym UJ. Święcenia kapłańskie otrzymał 2 kwietnia 1950 r. z rąk kardynała Adama Stefana Sapiehy. W latach 1956-1961 studiował teologię pastoralną na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu we Fryburgu szwajcarskim. W latach 1962-1978 wykładowca i profesor teologii pastoralnej i homiletyki na Papieskim Wydziale Teologicznym w Krakowie oraz profesor teologii pastoralnej w Seminariach Duchownych krakowskim i częstochowskim w Krakowie. W latach 1970-1978 rektor krakowskiego Seminarium Duchownego.

Sakrę biskupią otrzymał 6 stycznia 1979 r. z rąk Ojca Świętego Jana Pawła II. Kreowany kardynałem 29 czerwca 1979 r.

Podziel się:

Oceń:

+1 0
2016-08-02 14:37

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Bp Zając: prośmy o dar wyniesienia kard. Macharskiego do chwały nieba

T. Warczak

Na szlaku Bożego miłosierdzia Bóg postawił w naszych czasach Franciszka z Krakowa, który wzywał do niezachwianej ufności w miłość miłosierną – mówił w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia bp Jan Zając podczas Mszy św. odprawionej w intencji kard. Franciszka Macharskiego. Zmarły pięć lat temu hierarcha był wielkim czcicielem Bożego Miłosierdzia.

Więcej ...

Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski – pasjonująca historia

Karol Porwich/Niedziela

Kościół w Polsce 3 maja obchodzi uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, która została ustanowiona przez papieża Benedykta XV w 1920 r. na prośbę biskupów polskich po odzyskaniu niepodległości. Uroczystość ta – głęboko zakorzeniona w naszej historii - nawiązuje do Ślubów Lwowskich króla Jana Kazimierza z 1656 r., Konstytucji 3 maja oraz oddania Polski pod opiekę Maryi po uzyskaniu niepodległości.

Więcej ...

Magdalena Guziak-Nowak: wszystkie ręce na pokład dla ochrony życia dziecka nienarodzonego

2024-05-04 09:55

Adobe.Stock

- Jestem przeciw aborcji, ponieważ po pierwsze nie wolno zabijać niewinnych dzieci, a po drugie kobiety zasługują na dobrą, konkretną, realną pomoc w rozwiązaniu ich prawdziwych problemów, z którymi czasami w ciąży muszą się borykać, a nie na taką tanią alternatywę, która do końca życia pozostanie wyrwą w sercu - mówi Magdalena Guziak-Nowak, sekretarz zarządu Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka, dyrektor ds. edukacji.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Zatrzymajmy się dziś i mocno przyjmijmy krzyż naszego...

Wiara

Zatrzymajmy się dziś i mocno przyjmijmy krzyż naszego...

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Św. Florian, żołnierz, męczennik

Święci i błogosławieni

Św. Florian, żołnierz, męczennik

Wytrwajcie w miłości mojej!

Wiara

Wytrwajcie w miłości mojej!

Czy 3 maja obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów...

Kościół

Czy 3 maja obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów...

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

Kościół

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Rodzina

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?

Kościół

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?

Święta Mama

Kościół

Święta Mama