Kiedy oglądamy telewizor, często denerwują nas informacje o terroryzmie, wojnach, narkotykach, AIDS... Wszędzie źle, smutno, beznadziejnie. Strajki, choroby, bieda, dziura budżetowa, kryzys w służbie zdrowia. Kiedy myślimy o historii świata, zastanawiamy się, dlaczego ludzie np. XII wieku nie byli mądrzejsi i lepsi niż w XIII wieku, dlaczego wiek XX nie był spokojniejszy niż XIX. W końcu dlaczego my - ludzie III tysiąclecia chrześcijaństwa - nie jesteśmy zdrowsi, szczęśliwsi niż w minionym tysiącleciu. Przecież człowiek ma rozum, dysponuje coraz lepiej rozwiniętą techniką: samochody, telefony komórkowe, komputery, internet itp. To wszystko powstało po to, by nam ułatwić życie. Uczymy się historii, poznajemy błędy minionych pokoleń, ale nie wyciągamy wniosków. Przypominają mi się słowa rekolekcjonisty, który na zakończenie rekolekcji adwentowych życzył: „Istotą Bożego Narodzenia jest fakt, że Bóg się narodził, że stał się człowiekiem. Życzę więc, by każdy z nas codziennie na nowo stawał się człowiekiem”. Poeta powiedział: „Bóg narodził się w betlejemskim żłobie, lecz biada Ci, jeśli nie narodził się w Tobie”. Co to znaczy? Na lekcji wychowania do życia w rodzinie zadałam pytanie: Czy świat trzeba zmieniać? Uczniowie przez całą lekcję dyskutowali. Odpowiedź była jedna - tak, trzeba zmieniać! Ale jak, ale od czego zacząć? Po burzliwej dyskusji młodzi ludzie sami doszli do wniosku: „chcąc zmienić świat, trzeba zacząć od siebie”. Spytasz, jak? Pismo Święte podaje receptę - poprzez modlitwę, post, jałmużnę. Trzeba zacząć się modlić, tzn. swoimi słowami rozmawiać z Bogiem, pomagając sobie czytaniem Psalmów, Ewangelii, modląc się wraz z Maryją na różańcu. Do tego potrzebne jest czyste serce i sumienie. Najpierw spowiedź, Komunia św., a potem modlitwa o wszelkie łaski. Nie masz nadziei na lepsze jutro? Może dlatego, że masz za mało wiary. „Wiara bez uczynków jest martwa” - powiedział św. Paweł. Zacznij działać na rzecz chorych, smutnych, biednych. Powiesz: „ja sam mam niewiele”. No właśnie, jeśli uważasz się za biednego, zacznij szczerze modlić się i dzielić się tym, co masz. Zawsze znajdziesz biedniejszego od siebie. A wtedy zobaczysz, jak dobry Bóg zacznie mnożyć twoje dobro, jak odda Ci z nawiązką za każdy uśmiech, życzliwość, dobroć, bezinteresowność, za poświęcony czas. A jak jest z twoim życiem religijnym? W Piśmie Świętym jest napisane, że Elżbieta i Zachariasz gorliwie wypełniali wszystkie przykazania Boże - a jak to jest z nami? Modlimy się: „bądź wola Twoja”, a wypełniamy nasze życie naszą wolą. Chwal Boga, dziękuj za wszelkie dobro, jakiego doznałeś w 2003 r. i nie narzekaj. To niczego nie zmieni! Rób codzienny rachunek sumienia i zauważaj dobro, jakie dał ci Bóg, i co ty dałeś Bogu i bliźniemu. Podsumowując stary rok będziesz Bogu wdzięczny za chwile dobre, a nawet za krzyże. Jeżeli każdy z nas postanowi choć trochę być lepszym, to o ile wzrosną pokłady miłości, dobroci, pokoju na całym świecie?
Pomóż w rozwoju naszego portalu