Reklama

Miłosierdzie to są konkretne czyny...

Niedziela podlaska 22/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

TADEUSZ SZERESZEWSKI: - Czym są najogólniej misje św.?

KS. SYLWESTER ŁUGOWSKI: - Trzeba zacząć od samego początku. Pan Jezus jest pierwszym i głównym Misjonarzem. Kiedy kończy swoją działalność, a kończy ją na krzyżu, po swoim chwalebnym Zmartwychwstaniu, posyła Apostołów. Mówi prosto: teraz wy idźcie i nauczajcie, teraz wasza kolej. To nauczanie Kościoła trwa aż do naszych czasów. Misje, które przeżywaliśmy, miały przede wszystkim za zadanie odnowienie naszej wiary, umocnienie nas w wierności Ewangelii i przykazaniom. Celem misji św. jest pełniejsze poznanie samego Chrystusa, poznanie takie, aby Go pokochać i bezgranicznie przyjąć. On stać się ma dla nas kimś bliskim, prawdziwym przyjacielem. Jeśli człowiek pozna Chrystusa, na pewno Go pokocha, jeśli Go pokocha, to nie będzie zdradzał. Wiadomo jest, że naturalnym pragnieniem człowieka jest wtedy być zawsze blisko osoby kochanej i czynić sobie nawzajem dobrze. Bóg nieustannie jest blisko człowieka. My tylko tego nie zauważamy. Misje mają za zadanie pomóc na nowo popatrzeć na bliskość Boga, aby wewnętrznie się umocnić Jego obecnością, poznać takim jaki On jest, przyjąć to, co On sam o sobie mówi. Dlatego misje zaczęliśmy od dnia poświęconego Słowu Bożemu, uroczyście wnieśliśmy księgę Pisma Świętego, uroczyście ją otworzyliśmy. Bo to właśnie Bóg, poprzez posługę kapłana głosi i mówi o sobie, zapewnia o swojej miłości. My, jako chrześcijanie mamy tylko Go przyjąć i z Nim się spotkać.

Kolejny dzień był poświęcony przygotowaniu do tego spotkania. Jedynie tym co przeszkadza w spotkaniu człowieka z Panem Bogiem jest nasz grzech, który się nieustannie pojawia w życiu. Mówiliśmy o tym, że grzech nie jest czymś naturalnym, że jest to porażka człowieka, jego duchowe nieszczęście. Staraliśmy się pomóc wyjść z trwania w grzechu, staraliśmy się ukazać jak na nowo można spotkać się z naszym Ojcem. Odwołaliśmy się do przypowieści o synu marnotrawnym, który musi odbyć długą drogę. Człowiek nie zawsze potrafi dobrze wybierać. Z pomocą przychodzi nam Chrystus, który ukazuje nam drogę powrotu. Tak naprawdę nigdy nie nawróci się ten, kto grzech bagatelizuje. Jest to niemożliwe, gdy człowiek grzech lekceważy. Niemożliwe jest też prawdziwe nawrócenie wtedy, gdy traci się nadzieję, że Bóg może mi przebaczyć. Wreszcie niemożliwe jest nawrócenie także i wtedy, kiedy to w grzechu człowiek odniesie duchowy sukces, którym będzie się chwalił, a nawet i cieszył. Poznawaliśmy, czym jest naprawdę grzech. Uświadomiliśmy, że jest on największym naszym nieszczęściem, duchową klęską. Wychodzimy z tego nieszczęścia i upadku poprzez sakrament pokuty, poprzez tę drogę, którą wyznacza Kościół w sakramencie pokuty. Jest to droga naszego nawrócenia, naszej przemiany, naszego budowania w oparciu o Ewangelię.

Kolejny dzień był poświęcony Eucharystii. Człowiek pojednany pragnie spotkania z Bogiem, chce aby Bóg go nieustannie napełniał. Tym jest właśnie Eucharystia. Mówiliśmy o wartości Mszy św. O tym co nam daje Eucharystia i jak powinniśmy się do niej przygotować.

Następny dzień był poświęcony rodzinie. Odnowienie, jeśli przyjdzie, to przyjdzie przez rodzinę. Dzisiaj mówimy o tym, że rodzina jest chora. Nie mamy dla siebie czasu, brakuje nam czasu na chrześcijańskie wychowanie. Często jest tak, że w wychowaniu zastępuje nas telewizor czy nawet ulica. Pokazywaliśmy tę najlepszą - świętą Rodzinę z Nazaretu, która nie zrobiła żadnej kariery, nie osiągnęła żadnego sukcesu w dzisiejszym rozumieniu tego słowa. Ale była to najszczęśliwsza rodzina, bo w centrum życia tej rodziny był zawsze Bóg - Jezus Chrystus. Dlatego też zapraszaliśmy Jezusa Chrystusa w znaku obrazu Miłosierdzia do naszych rodzin, aby On tak jak w Nazarecie był w centrum naszej rodziny. I wreszcie sama konsekracja kościoła, którą przeżyliśmy, a której przewodniczył bp Antoni Dydycz.

- Jak dotrzeć do człowieka, który jest obojętny lub też wiarę traktuje na sposób czysto uczuciowy. Czy możemy tę wiarę na nowo wyzwolić?

KS. STANISŁAW CHODŹKO: - Misje św. możemy rozumieć w sensie szerszym, jako wypełnienie nakazu misyjnego Jezusa Chrystusa. I wówczas wszystko to, co czyni Kościół głosząc Ewangelię, to są wielkie misje. I misje św. jako specyficzna metoda, jako próba poszukiwania dróg dotarcia do ludzi, którzy są daleko od Boga. Nie jest to proste, albowiem przyjęta metoda powinna oddziaływać zawsze na całego człowieka, zarówno na umysł, jak i na wolną wolę i uczucia. W zależności od tego, który pierwiastek bardziej zaakcentujemy, będą różne formy głoszenia i przepowiadania Słowa Bożego. Odwoływaliśmy się do wszystkich trzech wymiarów, na pewno był też znaczny element emocjonalny. Pierwsze takie spotkanie z Bogiem być może dokonuje się na takiej płaszczyźnie emocjonalnej. Ważne jest także to, że gdy człowiek się wzruszy, zastanowi, a nawet przejmie się, czy uroni łzę. Źle byłoby gdyby na tym miał poprzestać. Trzeba pogłębienia intelektualnego. Próba dotarcia do ludzi za pomocą odwoływania się do uczuć jest niewystarczająca. Trzeba zaznaczyć, że nie ma metody uniwersalnej i zawsze skutecznej. Jezus takich metod nie stosował. Te metody być może są, ale trzeba pozostawić człowiekowi decyzję, z możliwością powiedzenia "nie". Jezus także ponosił pozorne porażki duszpasterskie. Proponował ludziom, zapraszał, ale ludzie nie zawsze chcieli słuchać. Tak samo było w czasie misji św. Dużo osób z nich nie skorzystało. Cóż - jesteśmy bezradni wobec tego problemu. Nie ma gotowej metody dotarcia do wszystkich. Możemy polecać ich tylko Miłosierdziu Bożemu, modlić się za nich i ufać, że Bóg sam znajdzie jakąś metodę, żeby do tych ludzi dotrzeć. Uczy to nas zawsze pewnej pokory, że nie od nas wszystko zależy, lecz także i od Boga, gdyż to Bóg głosi Słowo Boże i Bóg dociera ze swoją łaską, a my jesteśmy tylko jego narzędziami i to bardzo nieporadnymi.

- Za czasów Chrystusa żądano szczególnych znaków. Nawet do Chrystusa na Krzyżu lud krzyczał: "Zejdź z Krzyża, a uwierzymy Ci". Czy dziś nie jest podobnie? Na naszych oczach dokonują się zapowiadane niezwykłe znaki czasu, a często ich nie przyjmujemy, żyjąc tak, jakby ich nie było.

KS. S. CHODŹKO: - Ewangelista podaje, że wiele jeszcze innych znaków uczynił Jezus, które nie są zapisane w tej księdze, a gdyby je zapisać, świat nie pomieściłby ksiąg. Te słowa już odzwierciedlają naszą postawę podobną do św. Tomasza, któremu Chrystus powiedział: Tomaszu, uwierzyłeś bo mnie ujrzałeś, nie bądź niedowiarkiem, ale wierzącym. Kościół głosi Chrystusa Zmartwychwstałego. Odczytuje znaki czasu. Ewangelię ściśle łączy z życiem. Jesteśmy świadkami wielu wydarzeń, które dzieją się we współczesnym świecie. Kościół je wnikliwie bada i pomaga wiernym w ich zrozumieniu. Misje nie mogą być oderwane od życia, biegu wydarzeń dokonujących się we współczesnym świecie. Kościół zdaje sobie sprawę, że dla wielu powątpiewających współczesne znaki czasu mogą, podobnie jak było w czasach Chrystusa, być czymś zwyczajnym. Dla chrześcijanina, który na serio przyjął Chrystusa, znaki te stanowić będą wolę Bożą dopełniającą historię naszego zbawienia.

KS. S. ŁUGOWSKI: - Zależy to także w dużym stopniu od tego, czy współczesny człowiek potrafi myśleć kategoriami Ewangelii i dostrzegać wolę Bożą. Niestety, wielu ludzi żyje jak gdyby z dnia na dzień. Trzeba tym bardziej wskazywać na Boga, aby w czasach dokonujących się dzisiaj przemian zachować pogodę ducha oraz wiarę. Dziś bardziej niż kiedykolwiek potrzeba nam świadków Chrystusa, ludzi sumienia, którzy żyliby tym, w co wierzą. Wiara bez uczynków jest martwa. Nasza wiara nie może ograniczać się tylko do zewnętrznych praktyk. Znakiem czasu dla człowieka współczesnego może być nawet to, że ktoś go potrzebuje. Może to być ofiarowana pomoc, własne wyrzeczenie i ofiara, a nawet spontaniczna rozmowa. Rozejrzyj się wokoło, jeżeli zostaje ci trochę chleba, na pewno obok ciebie jest ktoś, kto go potrzebuje. On nie jest po to, aby zczerstwiał i znalazł się na śmietniku. Jeżeli masz talent artystyczny, to jest wiele możliwości abyś swoim talentem służył innym. Nie możemy zamknąć naszej wiary tylko do uczestnictwa we Mszy św. i życia sakramentalnego. Bądźmy apostołami tego, co sami przeżywamy.

- Czym jest miłość, a czym Boże miłosierdzie? Czy nie jest ono ostatnią szansą dla człowieka ze strony Pana Boga?

KS. S. CHODŹKO: - Bóg jest miłością, a miłosierdzie jest pewnym elementem miłości, jej przymiotem. Miłość jako miłosierdzie pozostanie dla nas zawsze tajemnicą, ponieważ jest ona przymiotem samego Boga. Bóg jest i pozostanie dla nas zawsze tajemnicą, dlatego też miłosierdzia Boga do końca nie zgłębimy. Czy jednak ludzie prawidłowo określają miłość? - Nie zawsze. Tak samo błędnie rozumieją miłosierdzie. Czasami jako tkliwe rozczulanie się. Natomiast miłosierdzie jest to postawa czynna, otwarta i konkretna, wyrażająca się w geście przebaczania, czynnej pomocy drugiemu człowiekowi, potrzebującemu. Miłosierdzie to są konkretne czyny, a nie jakieś sentymenty. Miłość Boga jest przebaczająca, wymaga jednak naszego zawierzenia i odpowiedzi na tę miłość. To człowiek nie potrafi przebaczyć. Miłosierdzie Boga jest najwyższym przejawem miłości także dla tych, którzy się w swoim życiu Boga wyparli. U s. Faustyny słowo miłosierdzie nie oznacza jednej cnoty, lecz całą postawę wobec drugiego człowieka. W drugim człowieku trzeba dostrzec osobę stworzoną na obraz i podobieństwo Boga, odkupioną Krwią Jezusa Chrystusa. S. Faustyna wskazuje, że miłosierdzie ludzkie ma ścisły związek z miłosierdziem Bożym. To poprzez ludzi miłosierdzie Boże przychodzi na świat.

- Rok Jubileuszowy poprzez kanonizację s. Faustyny był w sposób szczególny zwrócony ku Polsce. Czym był Rok Jubileuszowy w nawiązaniu do misji św.?

KS. S. ŁUGOWSKI: - Kanonizacja wieńczy okres ogłoszonego kultu święta Miłosierdzia Bożego dla całego Kościoła. Ojciec Święty w dniu kanonizacji s. Faustyny przekazał jej orędzie wszystkim ludziom, ażeby każdy mógł poznać prawdziwe oblicze Boga i człowieka. Ma ono jako znak nadziei i światła oświecać ludzkie drogi w III tysiącleciu. Jubileusz również dotyczy całego Kościoła. Cieszymy się, że jest to Polka, że z Polski ten kult się wywodzi, to dla nas niewątpliwie jest powodem do dumy i radości, choć płynie również z tego zobowiązanie, aby miłosierdzie Boże głosić i rozpowszechniać. Misje przeprowadzane w Kościele kształtują duchowość i stwarzają możliwość pełnego powrotu do Boga.

KS. S. CHODŹKO: - Jubileusz polega na możliwości otrzymywania odpustów. Jest czasem przemiany wewnętrznej skierowanej ku Bogu, korzystaniem z owoców Bożego miłosierdzia. I dlatego jednym z największych znaków Roku Jubileuszowego była kanonizacja s. Faustyny. Wydaje się, że we współczesnym świecie nie ma aktualniejszej prawdy niż ta o miłosierdziu Bożym.

KS. S. ŁUGOWSKI: - Wrócę jeszcze do Roku Jubileuszowego - księża biskupi w swoim liście napisali słowa: Kiedy skończyły się te wielkie przeżycia Roku Jubileuszowego, tak podniosłe w Rzymie i Ziemi Świętej, i we wszystkich diecezjach, w całym świecie, my chrześcijanie nie możemy zaraz wracać do takiej szarości życia, do przeciętności i sądzić, że wszystko się skończyło - bo sprawa została załatwiona. Właśnie przeżycia Roku Jubileuszowego i to co się aktualnie dzieje w Kościele ma być nową siłą napędową, pomocną w wypełnianiu woli Boga.

- Prowadził Ksiądz duszpasterstwo akademickie, na co dzień spotykał się z młodzieżą, studentami. Proszę przybliżyć obraz wiary młodego polskiego pokolenia.

KS. S. CHODŹKO: - W postawach młodzieży, z tego co obserwuję, następuje swoista polaryzacja postaw. Z jednej strony coraz więcej młodzieży od Boga odchodzi, czy w ogóle nawet do Boga aktualnie nie dochodzi, Boga nie spotyka na swojej drodze. Są ochrzczeni, ale nie wychowani w duchu katolickim i w wierze. Nie ma często przekazu wiary w rodzinie. Jest najczęściej tylko przekaz tradycji, oczywiście nie wszędzie, jest brak autentycznego spotkania z Jezusem Chrystusem i brak głębokiego przeżywania sakramentów świętych. Młodzież wiary często nie czuje. Istnieje też inna grupa młodzieży - pełna ideałów, planów, która je wykorzystuje do społeczno-charytatywnych celów Kościoła. Jest zaś bardzo przykre i ja nieraz przeżywam poczucie bezradności, niemożliwości dotarcia do całej młodzieży, która Boga w ogóle nie znajduje, albo też mając tylko namiastkę religii od Boga odchodzi. Jest jednak coraz więcej młodych, których ja nazywam pokoleniem Jana Pawła II. Zresztą są to także młodzi już dorośli, którzy pozakładali rodziny i jest ich i coraz więcej, którzy śledzą każde słowo Ojca Świętego, biorą na serio jego nauczanie, stawiając sobie wymagania, prowadzą bardzo głębokie życie religijne, włącznie z medytacją Słowa Bożego. Wypływają na głębię. Kościół może na nich liczyć: Papież konsekwentnie wychowuje nowe pokolenie ludzi. Mam nadzieję, że to właśnie pokolenie obejmie kiedyś stanowiska, będzie ono solą ziemi i nada kształt światu. Pośrodku jednego i drugiego bieguna jest cała masa ludzi młodych, poszukujących, niezdecydowanych, szukających kontaktu i do tych ludzi próbujemy docierać poprzez duszpasterstwo, choć z różnym skutkiem.

- Taką pomocą są na pewno reaktywowane ruchy i stowarzyszenia religijne: Akcja Katolicka, Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, Domowy Kościół, itp. Czy wymienione struktury potrzebują stałego prowadzenia przez księży?

KS. S. CHODŹKO: - Muszą być w Kościele, w kontakcie bardzo ścisłym z hierarchią kościelną i biskupem oraz jego delegatem - księdzem asystentem. Jest oczywiście różny sposób zaangażowania księdza w struktury Kościoła, począwszy od bycia wewnątrz danego ruchu czy stowarzyszenia, poprzez funkcję moderatora, od którego niemal wszystko zależy, czy też bycia asystentem, który towarzyszy, asystuje i czuwa nad formacją duchową, spełnia funkcje kapłańskie i duszpasterskie. Świeccy podejmują konkretną odpowiedzialność za Kościół tylko w ramach swoich kompetencji. Przejawiają inicjatywy, podejmują apostolskie działania na własną odpowiedzialność i w imieniu Kościoła, ale pod okiem hierarchii kościelnej.

- Znakiem misji św. jest poświęcenie krzyża misyjnego i udzielenie odpustu zupełnego - nadzwyczajnej łaski Boga.

KS. S. CHODŹKO: - Misje św. nie były tylko sentymentalnym wspomnieniem wydarzeń zbawczych Chrystusa, ale dotyczyły wewnętrznej autorefleksji, spojrzenia w prawdzie na swoje postępowanie i życie, pojednały poprzez sakrament pokuty z Bogiem. Zostały zamienione w konkretny czyn miłości Boga i bliźniego. Poprzez uczestnictwo w konferencjach i życiu sakramentalnym zostaliśmy wyposażeni w nadzwyczajną łaskę Bożą - dar odpustu zupełnego. Poświęciliśmy także nasze pamiątki misyjne, które mają nam przypominać o przeżyciach, zobowiązaniach i nawróceniach misyjnych. Poświęciliśmy również uroczyście nasz parafialny krzyż misyjny, który towarzyszył nam podczas Mszy św. odpustowej, nieśliśmy go w uroczystej procesji wokół Kościoła i umieściliśmy go przy wejściu do świątyni. Na ten krzyż został nałożony odpust zupełny po wszystkie czasy. Ma być on dla nas źródłem szczególnych łask Bożych.

- Dziękuję księżom za rozmowę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2001-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Wytrwajcie w miłości mojej!

2024-05-03 22:24

Agata Kowalska

Wytrwajcie w miłości mojej! – mówi jeszcze Jezus. O miłość czy przyjaźń trzeba zabiegać, a kiedy się je otrzymuje, trzeba starać się, by ich nie spłoszyć, nie zmarnować, nie zniszczyć. Trzeba podjąć wysiłek, by w nich wytrwać. Rzeczy cenne nie przychodzą łatwo. Pojawiają się też niezmiernie rzadko, dlatego cenić je trzeba, kiedy się wreszcie je osiągnie, trzeba podjąć starania, by w nich wytrwać.

Więcej ...

Zatrzymajmy się dziś i mocno przyjmijmy krzyż naszego życia

2024-04-15 13:31

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 15, 18-21.

Więcej ...

Magdalena Guziak-Nowak: wszystkie ręce na pokład dla ochrony życia dziecka nienarodzonego

2024-05-04 09:55

Adobe.Stock

- Jestem przeciw aborcji, ponieważ po pierwsze nie wolno zabijać niewinnych dzieci, a po drugie kobiety zasługują na dobrą, konkretną, realną pomoc w rozwiązaniu ich prawdziwych problemów, z którymi czasami w ciąży muszą się borykać, a nie na taką tanią alternatywę, która do końca życia pozostanie wyrwą w sercu - mówi Magdalena Guziak-Nowak, sekretarz zarządu Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka, dyrektor ds. edukacji.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Abp Wojda na Jasnej Górze: chrześcijańska tożsamość...

Kościół

Abp Wojda na Jasnej Górze: chrześcijańska tożsamość...

Czy 3 maja obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów...

Kościół

Czy 3 maja obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów...

Biskup nominat Krzysztof Nykiel: pragnę z ojcowskim sercem...

Kościół

Biskup nominat Krzysztof Nykiel: pragnę z ojcowskim sercem...

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

Kościół

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Rodzina

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?

Kościół

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?

Święta Mama

Kościół

Święta Mama

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość +...

Wiara

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość +...