Michał Grzegorek
(wolontariusz):
Bardzo uderzyło mnie to, że Lourdes żyje osobami chorymi, że wezwanie Maryi, aby osoby chore przychodziły, żeby tam były obecne, jest realizowane. Praktycznie nie ma żadnych barier przy jakimkolwiek
wejściu do bazyliki, poza tym jest rzesza wolontariuszy, którzy są zawsze obecni i nie ma problemu, gdy proszę kogoś o pomoc, ten ktoś od razu przychodzi z pomocą.
Ks. Janusz Malski
(współorganizator):
Będąc w Lourdes, mieliśmy okazję bardzo mocno doświadczyć Kościoła powszechnego. Były tam bowiem pielgrzymki z różnych stron Europy i świata. I ta różnorodność,
którą najwyraźniej czuć było w wielojęzyczności, ukazywana też była w celebracji Eucharystii, w tak skonstruowanej Liturgii, by wszyscy mogli zrozumieć przesłanie Eucharystycznego
stołu.
Tak wielu przyjeżdża do Lourdes, czekając na uzdrowienie fizyczne, ale tak naprawdę najważniejsza jest przemiana wewnętrzna, odkrycie swojego miejsca w Kościele. Celem tej pielgrzymki było
właśnie pobudzenie parafii i diecezji do działania na rzecz osób niepełnosprawnych, aby mogli czuć się w swoim środowisku jak w Lourdes.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Andrzej
(uczestnik pielgrzymki):
Co mnie uderzyło? Co było ważne? My cały czas pielgrzymowaliśmy do Matki Bożej, ale w efekcie trafiliśmy do Jej Syna Jezusa, bo zawsze centralnym punktem dnia była przecież Eucharystia.
Zauważyłem też siłę naszej wiary. Przy grocie widziałem młodą kobietę, która wyciągnęła z torby misia i zaczęła pocierać nim skałę - tak jak inni pocierali ręce - pewnie
gdzieś daleko było jej dziecko i ona wierzyła, że ta zabawka, na której odciśnie się fragment cudownej skały, pomoże jej dziecku. Inne doświadczenie - gdy szedłem z moją niepełnosprawną
córką, siostry od Matki Teresy, które szły naprzeciw, uklękły i pocałowały moją Darię w dłonie - zobaczyły w niej Chrystusa Ukrzyżowanego.
Krzysztof Kraśniewski
(uczestnik pielgrzymki):
Pozwolę sobie zacytować bp Stefana Regmunta, który w rozmowie z jednym z uczestników naszej pielgrzymki usłyszał od niego: „W Lourdes poczułem się człowiekiem”.
Jest to wezwanie dla nas, by nasi niepełnosprawni w naszych miejscach zamieszkania mogli doświadczać tego samego.
Antoni Piątek
(uczestnik pielgrzymki):
Droga Krzyżowa. Rozważaliśmy mękę Pana Jezusa w bazylice podziemnej św. Piusa X. Symbolicznymi stacjami Drogi Krzyżowej były osoby na wózkach i ich opiekunowie. Asysta z krzyżem
i świecami podchodziła kolejno do każdej stacji. Krzyż stawiano przed, a świece obok niepełnosprawnego na wózku. Za wózkiem stał z rozłożonymi rękoma rodzic
albo opiekun. Ja z moim synem Tomaszem stanowiliśmy symbol stacji V o Szymonie Cyrenejczyku. Czy ktoś na wózku może pomagać Jezusowi dźwigać Krzyż? Nigdy się na tym nie zastanawiałem.
Dopiero rozważanie tej Drogi Krzyżowej uświadomiło mi, że tak, i to w szczególny sposób. Zrozumiałem, jak ważne i odpowiedzialne zadanie postawił Pan Bóg przede mną i moją
rodziną.