To było tak niedawno, a jednak minęło już 20 lat od śmierci bp. dr. Stefana Bareły - trzeciego biskupa częstochowskiego. Choroba nowotworowa zniszczyła tego mądrego, głębokiego i myślącego
przyszłościowo człowieka. Pamiętam ostatnie Bożonarodzeniowe z nim spotkanie, kiedy to zgromadzili się kapłani, żeby przekazać odchodzącemu już powoli z tego świata Księdzu Biskupowi
swoje życzenia. Tak znamiennie powiedział wtedy Biskup Stefan: „Nie będę się wobec Boga upierał przy życiu”... Śmierć nadeszła szybko. Zbliżała się 20. rocznica objęcia rządów w diecezji
przez Biskupa Stefana - 5 lutego 1984 r. Krótko przed tą rocznicą przeprowadziłem z nim jeszcze wywiad dla Niedzieli. Ciężko chory Biskup opowiedział mi wtedy o swoich
rozmowach z Ojcem Świętym Janem Pawłem II. Bp Bareła wiele myślał o Kościele w Polsce i w pewnym momencie zadał Ojcu Świętemu pytanie: Czy duszpasterstwo
polskie powinno mieć charakter maryjny? Ojciec Święty odpowiedział twierdząco.
Myślę, że był to jakiś testament umierającego Biskupa: polecenie, by pielęgnować ten maryjny rys naszej religijności.
Bp Stefan był biskupem maryjnym, był przewodniczącym Komisji Maryjnej Episkopatu Polski i w swoim życiu odznaczał się niezwykłą czcią dla Matki Najświętszej. Jego kazania i modlitwy
świadczyły o głębokiej pobożności maryjnej, do której był przekonany. Znakiem tego oddania się Matce Bożej były czuwania rozpoczęte przez niego przed laty na Jasnej Górze, zawsze z 11.
na 12. dnia miesiąca. Uczestniczyli w nich regularnie studenci z duszpasterstwa akademickiego. Przyjaźń i wsparcie bp. Bareły dla młodzieży akademickiej w trudnych
czasach PRL-u zasługują na oddzielne wspomnienie. Przecież częstochowski ośrodek DA mieścił się przez lata w podziemiach domu biskupiego (stąd jego nazwa „Piwnica”), a studenci
zapraszani byli często do salonu biskupiego i tam zachęcani do bezpośredniej rozmowy, śpiewu, zabawy.
Bp. Stefana Barełę pamiętają jeszcze nieco starsi kapłani. Młodzi już niewiele o nim wiedzą. Jednak wszyscy powinniśmy zapamiętać, że ten Pasterz Kościoła częstochowskiego rządził naszą
diecezją w bardzo trudnych czasach, kiedy trzeba było znaleźć się w opozycji do ówczesnej komunistycznej władzy. Głośna była w tych czasach sprawa sporu o tzw.
tunel, czyli podziemne przejście z III Alei Najświętszej Maryi Panny do alei Sienkiewicza przy podjasnogórskim parku. Bp Bareła miał wyobraźnię, wiedział, co to znaczy zamknąć przejście na
Jasną Górę i wpuścić pielgrzymki w tunel o szerokości 20 m. Pisał więc protesty do komunistycznych władz, w tym duchu się wypowiadał i szukał wsparcia
u polskich biskupów. Jakże był wdzięczny biskupowi lubelskiemu B. Pylakowi oraz bp. J. Mazurowi, że stanęli za nim, że okazali poparcie. Wdzięczny był także kard. Stefanowi Wyszyńskiemu,
który w swoim słynnym telegramie nazwał to, co robią władze częstochowskie, barbarzyństwem.
Całym sercem i z pełnym zaangażowaniem występował w obronie Jasnej Góry, w obronie swobodnego dojścia pielgrzymów i wiernych Częstochowy do Sanktuarium.
Pamiętamy też słynną modlitwę pod Szczytem Jasnogórskim, w której uczestniczyło ok. 10 tys. wiernych i wielu księży i zakonników. Władze Częstochowy ostrzegły wtedy Księdza
Biskupa, że może się polać krew. Trzeba więc było tak zorganizować rozejście się ludzi spod Jasnej Góry, żeby nie narazili się kordonom milicyjnym. Krew się nie polała, ale wszyscy już wtedy wiedzieli,
że dzieje się krzywda, że wrogiemu systemowi bardzo zależy na ograniczeniu wolności religijnej wiernych.
W pewnych momentach Ksiądz Biskup był bardzo osamotniony w zmaganiach z władzą. Prawnicy częstochowscy nie przyszli mu z pomocą w walce o prawa
ludzi wierzących, której symbolem była sprawa tunelu. Uczynił to dopiero adwokat z Krakowa - mec. Andrzej Rozmarynowicz.
Bp Stefan Bareła bardzo przeżywał walkę z braćmi, którzy służyli innemu „bogu” i te przeżycia z pewnością przybliżyły jego śmierć. Dlatego wydaje się,
że można powiedzieć, iż za Jasną Górę, za kult Matki Bożej Częstochowskiej oddał swoje życie.
Gdy ukazał się wywiad, który mówił o jego przekonaniu do maryjnego charakteru duszpasterstwa polskiego, Ksiądz Biskup był już nieprzytomny, nie dowiedział się też, co wtedy o jego
pracy na 20-lecie posługi biskupiej zostało zamieszczone w Niedzieli.
Dzisiaj, po latach, nasze pokolenie kapłanów - wychowanków bp. Stefana Bareły bardzo serdecznie wspomina swojego Nauczyciela, Profesora i Przyjaciela i dziękuje mu za jego
świadectwo umiłowania Kościoła powszechnego i tego lokalnego, częstochowskiego, za świadectwo umiłowania Jasnej Góry jako stolicy Królowej Polski - Matki Bożej Jasnogórskiej,
za umiłowanie duszpasterstwa, które nazywał duszpasterstwem maryjnym.
Pomóż w rozwoju naszego portalu