Reklama

Klub Pierwszych Żon

Niedziela w Chicago 7/2004

„Klub Pierwszych Żon” założyły trzy lata temu Gabriela i Marta, bohaterki mojego reportażu o kobietach porzuconych (Dekalog nasz powszedni). Pisałam kiedyś o ich walce, goryczy i wreszcie etykietce tej „byłej”. Czas dopisał swoje. Do Klubu należy dziś kilka kobiet, których mężowie zostali za oceanem. Pytają czy wiem, co oznacza termin „chicagowskie małżeństwo” i jakim cudem ich liczący po 50 kilka lat mężowie mogli tak zgłupieć. - Dolary odejmują ludziom rozum - mówi Zośka. Ona już straciła nadzieję na powrót męża. Gdy rok temu zapraszał dzieci do Stanów, nawet nie zapytał o nią. A przecież łączyła ich kiedyś wielka miłość...
- Boże drogi, co tak ludziom serce odmienia...

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Małżeństwa na odległość

Marek znów jest w Polsce. Wpada tu średnio raz do roku w interesach. Żona i dzieci zostają wtedy w Chicago. Rozmawiamy o rodzinach, o więzach krwi, o tym co lepiej - mieć czy być?
- Z małżeństwami rozłączonymi jest tak, jak z małżeństwami marynarzy - albo są dobre albo ich w ogóle nie ma... Jeżeli ktoś wyjeżdża do obcego kraju do pracy, czyli na dłużej, musi liczyć się z tym, że coś mu się „skiepści” w małżeństwie. Życie wolnego strzelca, to dla żonatego mężczyzny duża pokusa. I często jej ulega, bo jest tylko facetem, czyli istotą słabą - śmieje się.
Zośka była swojego męża pewna. Takie przekonacie o stałości uczuć powstaje przez wiele lat wspólnych radości i rozgoryczeń, gniewów i przebaczeń, planów i marzeń. Tak powstaje mocna tkanina miłości.
- Troje dzieci, to też ludzi wiąże, tak sądziłam - mówi dziś Zosia - A Romek był rodzinny. Przyuczony od maleńkości do ciężkiej roboty. Stronił od wódki, kart i bab. Rozumieliśmy się w pół słowa.
Pojechał do Ameryki, bo stawiali dom, bo rozkręcali sklep, bo chcieli lepszego życia dla dzieciaków, bo, bo, bo... Powodów setki. Sąsiad opowiadał cuda, że harówa, ale dolary na ulicy leżą. Romek pracował na budowach, słał dolar za dolarem. Przez trzy lata. Potem zaczął kłamać, kręcić, oszukiwać... Nie przysłał zaproszenia dla Zośki. Nie przysłał więcej pieniędzy. „Między nami, droga żono, wszystko skończone - napisał w ostatnim liście - Ja tu nowe życiu zaczynam”.
Marek uśmiecha się na wspomnienie tych „rycerzy na białych koniach”, którym śni się amerykańska, druga młodość. Nikt ich nie pilnuje, nikt nie wylicza z pieniędzy ani czasu. Robią co chcą. Księża mają racje mówiąc, że jeśli człowiek na emigracji nie chodzi do kościoła, nie uznaje wartości, w jakich został wychowany, traci grunt pod nogami. I to szybko...
- Tylko naiwni uwierzą w miłość dwudziestoletniej dziewczyny do mężczyzny po 50. - mówi z goryczą Zośka.
- Do Ameryki, a do Chicago szczególnie, przyjeżdża masa młodziutkich dziewczyn, które nie mają zamiaru urobić się tu po łokcie... One chcą się „urządzić w życiu”. Myślą - kto mnie tutaj zna, kto rozliczy ze świństw, kto wytknie palcem? Dla nich starszy pan, w wieku ich tatusia, obwieszony złotem jak choinka, rozparty w wozie, to dobry początek. W moim biznesie spotykam takie panny niemal codziennie. Są coraz młodsze. Kończą jako prostytutki. To przerażające...
- Dla jasności - nie ma nic złego w tym, że ludzie chcą lepszego życia dla siebie i rodziny. O pracę w Ameryce łatwo, tylko dumę trzeba schować do kieszeni. Może w Polsce byłeś kimś, może nawet masz dyplom, ale tu wynajmujesz łóżko w 10 osobowym pokoju i składasz do skarpety. Ciężki kawałek chleba... - Eryk zaczynał od sprzątania hal na południu Chicago, dziś pracuje w amerykańskiej firmie spedycyjnej robiącej interesy z polskimi przedsiębiorstwami. Po latach samotnej egzystencji sprowadził całą rodzinę do Ameryki. - Teraz wiem, że żyję! - mówi.

Wierność - moje drugie imię

Słuchając kobiet opuszczonych ma się wrażenie, że wyjazd za chlebem za ocean zawsze kończy się źle dla małżeństwa. Nie zawsze. Chicagowskie małżeństwa, te prowizoryczne związki na niby, nie są regułą. Przecież spora część domów na przykład na Podhalu wybudowano dzięki wierności górali. Wierności nie tylko żonie i rodzinie, ale ojcowiźnie i Ojczyźnie. Kolejność tego wyliczenia nie jest przypadkowa. Marek twierdzi, że z rzeczy małych rodzą się wielkie. Jeśli dziś zapierasz się rodziny, jutro zaprzesz się Ojczyzny. Zbyt patetyczne? Marek nie boi się patetyzmu, jeśli dzięki temu najlepiej opisać prawdę.
- Znam tu mnóstwo ludzi, którzy ciężko pracują na lepszy byt dla rodziny, a energię do życia dają im zdjęcia i taśmy wideo od rodziny. Godzinami opowiadają o dzieciach, tęsknią i marzą o chwili, gdy będą znów razem... - objaśnia cierpliwie Marek.
Sędziwy dominikanin o. Joachim Badeni w Boskim oku, książce o meandrach ludzkich uczuć mówi;
- Istnieje łaska sakramentalna, polega ona na tym, by męża chwalić i karmić, a żonę komplementować po każdej wizycie u fryzjera - a zaraz po niej idzie charyzmat szczęścia. Czym on jest? Małym szczęściodajnym światełkiem obecności drugiego człowieka. Nawet jeśli mąż poleciał do Ameryki, a żona została w Polsce, ona widzi światełko jego obecności, on jest blisko, choć zmysłowo oddalony o tysiąc ekilometrów. Mówiąc kiedyś, podczas homilii, o owym światełku, radziłem małżonkom: siądźcie wieczorem obok siebie, nie musicie rozmawiać, wystarczy byście sobie uprzytomnili Boskie światełko szczęścia między wami i w waszych duszach...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2004-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

USA: powstaje cyfrowa biblioteka relikwii z całego świata

2025-12-29 15:34

Karol Porwich/Niedziela

W Stanach Zjednoczonych powstaje The Relic Project - cyfrowa biblioteka relikwii z całego świata. Ma ona przypominać o ich duchowym znaczeniu i ich roli w życiu chrześcijańskim. Projekt ma być również zachętą do kultu relikwii, będącego pomocą w modlitwie i nawróceniu, poprzez kontemplację Boga w życiu jego świętych.

Więcej ...

Trump: mamy podstawy do zawarcia porozumienia pokojowego

2025-12-28 20:44

Adobe Stock

Uważam, że mamy podstawy do zawarcia porozumienia w sprawie Ukrainy, korzystnego dla wszystkich - powiedział prezydent USA Donald Trump na początku spotkania z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim w Mar-a-Lago na Florydzie.

Więcej ...

Komunikat Przewodniczącego Komisji KEP ds. Misji na Dzień Modlitwy i Pomocy Misjom - 6 stycznia

2025-12-29 17:47
S. M. Catherine przy studni

Archiwum Zgromadzenia

S. M. Catherine przy studni

O wyjątkowej i trudnej pracy polskich misjonarzy, którzy oprócz głoszenia Ewangelii pomagają najbardziej potrzebującym - przypomniał w specjalnym komunikacie bp Jan Piotrowski, przewodniczący Komisji KEP ds. Misji. Pod hasłem „Bądźmy uczniami-misjonarzami” 6 stycznia, w Uroczystość Objawienia Pańskiego, obchodzony będzie kolejny Dzień Modlitwy i Pomocy Misjom.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Ks. prałat Henryk Jagodziński nuncjuszem apostolskim w...

Niedziela Kielecka

Ks. prałat Henryk Jagodziński nuncjuszem apostolskim w...

„Brat” to najpierw ktoś bliski we wspólnocie, ten,...

Wiara

„Brat” to najpierw ktoś bliski we wspólnocie, ten,...

Przeżył radykalne nawrócenie i zmienił styl życia

Wiara

Przeżył radykalne nawrócenie i zmienił styl życia

Po pożarze kościół w Lublinie grozi zawaleniem. Będzie...

Kościół

Po pożarze kościół w Lublinie grozi zawaleniem. Będzie...

Leon XIV wprowadza zmiany w uroczystościach Bożego...

Kościół

Leon XIV wprowadza zmiany w uroczystościach Bożego...

Kraków: wiadomo, kto będzie osobistym sekretarzem kard....

Kościół

Kraków: wiadomo, kto będzie osobistym sekretarzem kard....

Nowenna do Świętej Rodziny

Wiara

Nowenna do Świętej Rodziny

Nowenna do Dzieciątka Jezus

Wiara

Nowenna do Dzieciątka Jezus

Nakazane święta kościelne w 2025 roku

Kościół

Nakazane święta kościelne w 2025 roku