Karnawał to czas zabaw, balów i wszelkiego rodzaju imprez. Ten okres jest chyba na stałe związany z rozrywką i szaleństwem - i tego chyba nikt nie zmieni.
Jednak są rzeczy, które wypadałoby zmienić - i to szybko.
Bale maturalne jak wiadomo są organizowane dla młodzieży, która wchodzi w dorosłe życie, przed którą jeszcze tylko egzamin dojrzałości i… świat stoi otworem.
Jak wyglądają takie bale? Wszystkie są podobne. Najpierw przemówienie dyrekcji, podczas którego padają tradycyjne słowa „bal uważa za rozpoczęty”, a następnie polonez
i szampańska zabawa.
O właśnie! „szampańska”. Otóż wbrew temu, co powszechnie się mówi, podczas studniówek pije się nie tylko szampana. Również mocniejsze trunki leją się strumieniami.
Takie są fakty. Żyjemy, udając, że nie ma problemu. Żyjemy, udając, że niczego nie widzimy - nawet tych młodych ludzi, którzy pod koniec balu zataczają się, wszczynając często burdy.
Jak to możliwe? Przecież każda osoba wchodząca na bal jest kontrolowana. Sprawdzane są torby, torebki, reklamówki osób wchodzących na salę, i nigdy nie znaleziono przy nikim nawet małej
buteleczki alkoholu.
Studniówkowy bal przygotowują rodzice. To oni chcą, aby ich pociechy zapamiętały te chwile na całe życie. I mimo iż narzekają, że biednie i nie ma pieniędzy, to na kreacje swoich
córek wydają krocie. Wydają również pieniądze na alkohol i przemycają go na salę, aby dzieci „dobrze się bawiły”, bo przecież „kilka kieliszków nikomu nie zaszkodziło”.
Wszyscy udajemy, że wszystko jest w porządku. Żyjemy w ułudzie, że tego nikt nie zobaczy, że tak trzeba, że takie czasy, że trzeba się odstresować itd... Czasami jednak tego
nie da się ukryć przed światem, bo młodzież pod wpływem alkoholu szaleje.
Pamiętam, jakie było oburzenie na zdarzenie, które miało miejsce po jednej z kieleckich studniówek. Otóż, kilku młodzieńców, wracając ze swojego pierwszego dorosłego balu już
dobrze „na bani”, spacerowało po murze starego cmentarza, dziwnie się zabawiając. Zabawiali się przewracaniem tablic i krzyży.
Nie twierdzę, że wszystkie osoby pijące alkohol od razu biegną na cmentarz, aby narozrabiać. Twierdzę jednak, że jeśli oszukujemy siebie, własne sumienie i uczymy młodych ludzi kombinowania,
owoce będziemy zbierać.
Alkohol leje się na studniówkach strumieniami, kto zaprzeczy jest hipokrytą. Ja nie pytam się: ludzie, dokąd idziemy? Ja się pytam: ludzie, gdzie myśmy już zaszli?
Pomóż w rozwoju naszego portalu