rządzą idole. Różnej maści. Gwiazdy telekamer, estrad, boisk czy hal. Są nasi idole władcami zbiorowych i indywidualnych wyobraźni. Mistrzami podbojów umysłów i sumień. Przy wsparciu
marketingowych maszyn zdobywają poklask i posłuch. Rządzą, a czasem dzielą. Ale idol nie jest bytem samoistnym. Jego istnienie zależy od kogoś z zewnątrz. Od fana. Fan
jest niezbędny i konieczny, żeby idol był idolem. Gdy nie ma fanów, gdy się odwracają, wykruszają się, nie ma także idoli. Żyje więc idol z fanem w swoistej zależności.
Skupmy się teraz na fanach. Choćby z tego powodu, że jest ich znacznie więcej niż idoli.
Obserwatorów fanów zadziwia to, do czego są zdolni, aby oddać cześć swoim idolom. Są w stanie poświęcić wszystko. Zdarza się, że i siebie. Trudno oprzeć się wrażeniu, że ich
uwielbienie ociera się o przeżycia z natury swej religijne.
Jak to jest, że są tacy ludzie, którzy swoje życie, całego siebie poświęcają innemu człowiekowi? Trudno pojąć. Niełatwo także zrozumieć, jak można całą nadzieję pokładać w innym człowieku.
Przecież człowiek ma to do siebie, że przemija, tak jak ziemia i niebo. Dziś jest, a jutro go nie ma.
Jest tylko jeden Byt, który nie przemija. On. Tylko Jemu można bez obawy powierzyć swoje życie. Tylko w Nim można bez zastrzeżeń złożyć wszystką nadzieję. Tylko, bo tylko On jest Panem
jutra.
Pomóż w rozwoju naszego portalu