Jednym z bardzo starych zwyczajów bożonarodzeniowych jest wizyta duszpasterska - kolęda, podczas której kapłani pukają do drzwi swoich wiernych, by spotkać się z nimi, pomodlić
się wspólnie, porozmawiać.
Z pewnością kolęda zupełnie inny przebieg ma w parafiach wiejskich, małych, a inny w dużych miastach. Wielu z duszpasterzy zaznacza, że coraz częściej zastają
zamknięte drzwi. Kapłani, którzy w parafiach są wiele lat, nie są zaskoczeni, bo wiadomo, że drzwi tego mieszkania, jak co roku, będą zamknięte. Choć rzadko, ale zdarzają się też cuda. Jeden
z księży opowiada o swoim parafianinie, który miał ponad 50 lat, żył samotnie, nigdy nie przyjmował księdza po kolędzie. „Ale ja nigdy nie przeszedłem obok jego domu obojętnie.
Po 15 latach jakież było moje zdziwienie, gdy ten człowiek wyszedł przed swój dom, by zaprosić mnie do środka. Mieszkanie wysprzątanie, na stole pasyjka, a obok paliły się świece. Pomodliliśmy
się wspólnie i szczerze porozmawialiśmy. Na koniec ten człowiek poprosił, abym połamał się z nim opłatkiem, bo żyjąc w samotności, zamknięty na świat i ludzi,
już kilkanaście lat nie składał nikomu bożonarodzeniowych życzeń. Trudno było ukryć w takiej chwili wzruszenie” - wspomina kapłan jednej z wiejskich parafii.
W klimacie bardzo optymistycznym przebiegała kolęda w parafii św. Bartłomieja Ap. w Chlinie. Proboszcz ks. Mieczysław Raszewski zaskoczony był postawą swoich wiernych, jakże
różną od tej sprzed roku. „W ludziach zauważyłem sporo nadziei związanej z Unią Europejską. W roku ubiegłym pojawiały się nawet takie głosy - »po co żyć«.
Niektórzy byli zdesperowani, dużo gorzej nastawieni. Teraz wkroczył optymizm, wiara, że nie będzie tak źle i to mnie też ogromnie raduje - podkreśla Ksiądz Proboszcz - dlatego z tegorocznej
kolędy jestem bardzo zadowolony”.
Zupełnie innymi spostrzeżeniami na temat tegorocznej wizyty duszpasterskiej podzielił się proboszcz parafii Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła w Ujejscu, ks. Janusz Sroka. W parafii
mieszka ok. 300 rodzin, dwa lata temu bez pracy zostało ponad 50 osób. „Nie dziwi więc fakt, że tematem wiodącym podczas kolędowego spotkania było właśnie bezrobocie. Okoliczne zakłady pracy upadają,
w rolnictwie też brak perspektyw. Ludzie porównują czasy przeszłe i współczesne, wiele łez, narzekania, bólu. Mnie ta sytuacja też przygnębia, bo jak tu się cieszyć, jeśli ludziom
źle się wiedzie” - mówi ks. Sroka.
„Trudno mówić o optymizmie, skoro ludzi trapi niepewność jutra, liczne zagrożenia, zwłaszcza jeśli chodzi o pracę. Starsi narzekają na bezrobocie, młodzi na brak perspektyw,
bo nawet studia nie dają żadnej gwarancji” - zaznacza ks. Sylwester Kulka, wikariusz parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Sławkowie. Nadzieją dla Sławkowa jest terminal przeładunkowy
na całą Europę Zachodnią, który ma tutaj powstać.
Ks. kan. Stanisław Gajewski, proboszcz parafii św. Maksymiliana Marii Kolbego w Olkuszu podczas ostatnich wizyt kolędowych zauważył większą kulturę w przyjmowaniu kapłana przez
ludzi. Jednak i tu widać ogromny niepokój o przyszłość, brak stabilizacji, brak zainteresowania tym, co dzieje się w Kościele, a także w kraju. Podczas
tegorocznej kolędy zachęcał wiernych do czytania prasy katolickiej oraz do lektury dobrej książki. Wśród młodych pojawiły się głosy żalu do Kościoła, że nie zajął zdecydowanej postawy co do wejścia Polski
do struktur Unii Europejskiej. „Niektórzy czują się oszukani, zaczynają dostrzegać negatywne strony Unii” - zaznacza ks. Gajewski.
W parafii św. Stanisława BM w Sosnowcu, jak stwierdza proboszcz ks. kan. Hieronim Kubica, nie ma zdecydowanych nastrojów. Jedni narzekają, bo zdrowie szwankuje, innym grozi utrata pracy
lub już jej nie mają, jeszcze inni przeżywają jakąś rodzinną tragedię, ale sporo rodzin ma powody do radości, bo np. dzieci studiują, wnukami się cieszą, zdrowie nie najgorsze, jest za co żyć.
„Martwię się jednak o młody Kościół, w którym widać tendencję oddalania się od Boga, od Kościoła” - wyznaje duszpasterz sosnowieckiej wspólnoty.
Pomóż w rozwoju naszego portalu