Ostatnie otwarcie wystawy w Muzeum Północno-Mazowieckim w Łomży
było wyjątkowo uroczyste, by nie powiedzieć huczne. A co tam... -
jak najbardziej można powiedzieć, że hucznie. Goście mogli bowiem
usłyszeć koncert kwartetu dętego: trzech trąbek i saksofonu altowego.
Ale nie koniec na tym "huczności" imprezy 19 maja...
Koncertowanie staje się powoli tradycją muzealnych uroczystości.
To już drugie takie otwarcie wystawy "z pompą". Ostatnio "pompa"
była o połowę mniejsza, gdyż grało tylko dwóch muzyków. Pomysł jest
więc chyba trafiony, skoro nie tylko jest kontynuowany, ale i rozwijany.
Inicjatywa opiera się na współpracy z łomżyńską Państwową Szkołą
Muzyczną I i II stopnia i to jej uczniowie się popisują przy Krzywym
Kole 1. Wbrew pozorom poziom tych koncertów nie jest wcale niski,
bo choć grają uczniowie, to jednak jedni z najlepszych w Polsce.
Jak nas zapewnił prowadzący uczniów nauczyciel Waldemar Borusiewicz,
na ostatnim warszawskim konkursie instrumentów dętych łomżanie zajęli
ex aequo dwa drugie miejsca. Nie jest to byle co, zważywszy, że szkół
muzycznych w Polsce jest ponad trzysta, a na wspomnianym konkursie
pierwszego miejsca po prostu nie przyznano. Zarówno Piotra Dąbrowskiego,
jak i Michała Błońskiego słyszeliśmy podczas muzealnej imprezy. Również
trzeci z chłopców, Daniel Sobociński, może się pochwalić pewnymi
osiągnięciami, ponieważ został wyróżniony na makroregionalnym konkursie
w Olecku.
Oprócz wykonania "normalnych" utworów muzycznych, młodzi
muzycy okazali się pomocni także w drugiej części, nomen omen, "dętej"
uroczystości. Z okazji dnia muzealnictwa dyrektor łomżyńskiej placówki
już po raz szósty ufundował nagrody "Bursztynowego Kierca". Nagroda
jest nie tylko fundowana, ale również i wykonywana przez pracowników
Muzeum. Miniatury kierca, tradycyjnego elementu chaty kurpiowskiej,
wykonuje Bronisława Nalesniak. Z kolei drewniana konstrukcja nawiązująca
do bramy w Skansenie w Nowogrodzie jest pomysłu i realizacji Przemysława
Adamowskiego.
Podczas wręczania nagród uczniowie odtrąbili wspaniałe
fanfary, które zabrzmiały po trzykroć, gdyż właśnie trzy osoby Muzeum
postanowiło w tym roku uhonorować. Choć nie oznacza to, że ich przychylność
wobec placówki w dawnym Domu Pastora ujawniała się dopiero w ostatnim
czasie. Gabriela Szczęsna, dziennikarz Kontaktów, od lat jest częstym
gościem w Muzeum. I choć mowa o konkurencji, uczciwie trzeba przyznać,
że pani Gabriela nigdy nie szczędziła trudów, czasu i energii, by
osobiście zapoznać się z aktualną wystawą, goszcząc na otwarciu i
rozmawiając z komisarzem ekspozycji. A trzeba dodać, że nie jest
to wcale zjawisko częste, choć wydawałoby się normalne. Nigdy też
dziennikarka nie skąpiła swojego pióra na opisywanie problemów naszej
placówki. To dzięki niej mieszkańcy Łomży może niekoniecznie wiedzą,
gdzie w ich mieście znajduje się muzeum, ale na pewno wiedzą, że
ma ono problemy lokalowe i mówiąc przysłowiowo "siedzi na walizkach"
.
Przyjaźń z Wiesławą Szymańską również nie trwa od wczoraj.
Współpraca rozwijała się od samego początku, gdy pani Wiesława została
wojewódzkim konserwatorem zabytków, a kontynuowana jest i dzisiaj,
gdy jest zastępcą podlaskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków.
Efektem tej współpracy są wystawy oraz przeprowadzenie prac wykończeniowych
obiektów w Skansenie (oddziale Muzeum) w Nowogrodzie, w ostatnim
czasie - karczmy z Dylewa i dworu z Brzózek.
Natomiast Mirosław Purzeczko dopiero rozpoczął współpracę
z Muzeum. Mimo to, jego gest był naprawdę szeroki. Dzięki profesjonalnej
ochronie jego firmy mogliśmy obejrzeć w Łomży arcydzieła malarstwa
polskiego z przełomu XIX i XX w., z obrazami Jacka Malczewskiego,
Leona Wyczółkowskiego, Alfreda Wierusza-Kowalskiego i innych. Firma "
Purzeczko" konwojowała transport i monitorowała wystawę przez cały
czas jej trwania.
Po wręczeniu nagród nastąpiło otwarcie wystawy Magnetyzm
Fredry, ale o tym przyjdzie chyba napisać innym razem. Zaś o poczęstunku
w hotelu "Polonez", który zakończył "dętą" imprezę, lepiej nie pisać,
gdyż "kto daje, dopije, ten w rozum nie tyje", by zakończyć cytatem
z Fredry (Pan Jowialski). A ja właśnie "dojadłem"...
Pomóż w rozwoju naszego portalu