"Tam gdzie parafianie i kościół, tam i ich proboszcz" - usłyszeli
mieszkańcy Łąkoszyna od ks. Jana Sulimy-Przyborowskiego, gdy zaproponowali
mu wyjazd i ukrycie się przed hitlerowskimi oprawcami. W tej godzinie
próby nie opuścił proboszcza wikariusz parafii, ks. Jan Kurowski.
Jak tysiące polskich kapłanów obaj złożyli swe życie za Wiarę i Ojczyznę,
ginąc śmiercią męczeńską w 1942 r. w Dachau.
Parafię św. Stanisława w Łąkoszynie objął ks. Jan Sulima-Przyborowski
w 1936 r. Dla jej dziejów był to okres niezwykle korzystny, wiązał
się bowiem z przeniesieniem miejsca praktyk religijnych 37 Pułku
Piechoty Ziemi Łęczyckiej z kościoła św. Wawrzyńca do Łąkoszyna.
Jak wspomina kronika parafialna, obecność wojska w kościele niezwykle
ożywiła życie parafii wzmacniając nastroje patriotyczne i zwiększając
frekwencję wiernych na Mszach św. Ks. Jan Sulima-Przyborowski był
kapelanem 37 Pułku, a łąkoszyński kościół przez kilka lat pełnił
funkcję kościoła garnizonowego. Wśród pamiątek zachowanych z tego
okresu pozostały między innymi 18-głosowe organy i ławy kościelne
przekazane do parafii św. Jadwigi.
Dziś u progu 60. rocznicy męczeńskiej śmierci kapłanów
parafii, z inicjatywy obecnego proboszcza ks. Mirosława Czarnołęckiego,
przy południowej ścianie świątyni wzniesiony został pomnik poświęcony
bestialsko zamordowanym Księżom i pozostałym bezimiennym "Męczennikom
za wiarę i wolność - Ofiarom terroru i przemocy minionego stulecia"
. Jest to granitowy cokół z wyrytymi nazwiskami - skromny, ale jakże
wymowny. Stojąc przed nim przypominają się słowa Prymasa Tysiąclecia: "
Nie jest wszystko jedno czy się żyje podle, czy wzorowo i przykładnie;
czy się służy Bogu i Ojczyźnie, czy też może służy się sobie samemu
i własnym interesom, własnej wygodzie i znikomym osiągnięciom".
Pomóż w rozwoju naszego portalu