Reklama

Nawiedzenie obrazu Jezusa Miłosiernego w Węgrowie 21-22 marca 2004 r.

Każdy miał czas, aby przyjść do Jezusa...

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jest późne popołudnie, wieczór powoli zaczyna gościć pomiędzy smukłymi wieżami węgrowskiej bazyliki. Do południa trochę padało, pogoda zimowo-jesienna, mimo że jest to już 19 marca. Wieczór jednak zapowiada się pogodnie, nawet słońce trochę wyglądało zza chmur, jakby ciekawe, dlaczego taki tłum ludzi zgromadził się na placu przez kościołem. Ten piątek jest jakby kulminacją. Najpierw trzy dni rekolekcji, przygotowań duchowych. Wiele trudu musiał włożyć ks. Krzysztof Mielnicki, aby dotrzeć ze słowem Bożym do każdego, jest przecież młodym kapłanem. A teraz ma przybyć ktoś nadzwyczajny, sam Jezus w wizerunku obrazu Jezusa Miłosiernego. Z boku widać postać ks. prał. Hipolita Hryciuka. Znam go już od kilku lat, patrzę jak pomiędzy troską o to, aby wszystko się udało, przebijają się inne uczucia: radość, kapłańskie uniesienie duchowe. I wreszcie widać samochód-kaplicę, podjeżdża do bramy. Szpaler straży, młodzieży, dzieci, ministrantów wita nadzwyczajnego Gościa. Całą procesję uroczyście prowadzi do kościoła bp Antoni Pacyfik Dydycz, pasterz naszej diecezji. Wewnątrz bazyliki wiele świateł, pięknie przyozdobione ściany. Obraz Jezusa Miłosiernego zostaje ustawiony na honorowym tronie przy prezbiterium. Słychać śpiew, najpierw Mieczysław Osiadacz - organista - razem z chórem parafialnym intonuje pieśń, potem wszyscy zgromadzeni dołączają się i Jezus Miłosierny jest już uwielbiony, a chwała Pańska głośno rozbrzmiewa w radosnym śpiewie. W wielu spojrzeniach widać łzy radości i uniesienia, wiele oczu patrzy z zaskoczeniem. A Jezus zdaje się błogosławić. Do Jerozolimy wjeżdżał kiedyś na osiołku, do bazyliki mniejszej w Węgrowie przyjechał samochodem - takie teraz czasy! I jest, patrzy na nas, może nawet uśmiecha się i zdaje się mówić: „Oto jestem tutaj teraz dla ciebie, przyjdź do Mnie, weź to, co mam dla ciebie najlepszego”.
Zaczyna się Eucharystia. Przewodniczy jej bp Antoni Dydycz. Powoli biegną minuty, ale nikt nie jest znudzony. Po raz ostatni w czasie tych rekolekcji homilię wygłosi ks. Krzysztof. „Ekscelencjo, Księże Biskupie, Pasterzu naszej diecezji, Ludu Boży, nabyty Bogu nie srebrem, ani złotem, ale za cenę Krwi przelanej na krzyżu przez Jezusa Chrystusa”. Zaczyna uroczyście. W kościele cisza, oczy wszystkich zwrócone są na małą ambonkę z lewej strony. Co będzie dalej? A dalej toczy się opowieść, o Jezusie który przychodzi, aby błogosławić, aby dać każdemu z nas wszystko, co jest potrzebne do godnego przeżycia własnego życia. Mamy iść i być świadkami miłosierdzia. Bóg w Starym Testamencie posyłał proroków, a teraz chce posłać ciebie. Potem opowieść przenosi się do Żar - na Przystanek Woodstock. Myślę: co ten ksiądz mi tutaj opowiada? Ale ks. Krzysztof wyjaśnia, że chodzi o inicjatywę ewangelizacyjną - Przystanek Jezus. Dalej w opowieści pojawia się młody człowiek, który przyłączył się do idących za krzyżem. W końcu dowiadujemy się, iż poprosił o spowiedź - nie zważając na przekleństwa jego kolegów i znajomych, którym nie w smak był widok krzyża i księży idących Drogą Krzyżową. Wszystko działo się przy stacji śmierci Pana Jezusa. „Chyba złamałem zupełnie wszystkie przykazania i nie wiem czy Pan Bóg przebaczy mi to, że taki zły jestem?” - słyszymy w kazaniu. A może jest to pytanie niejednego z nas. W cieniu krzyża - mówił ks. Krzysztof - dokonywało się misterium przemiany serca człowieka. „Miłosierny Bóg pochylał się nad słabością, grzesznością, bylejakością, małością człowieka, po to, by podnieść go na powrót do godności dziecka Bożego, po to, by obdarzyć go wszelkim dobrem, by odtąd mógł już nie grzeszyć.
Trudne kazanie, myślę sobie, ale słucham dalej. Ks. Krzysztof lekko pochylony do przodu, zdaje się wnikać w najdalsze zakątki świątyni, aby tam znaleźć tych, którzy może chcą uniknąć jego słów. „Jak to zrobić? Masz być dobrym, dla tych którzy odpłacą nam tym samym, uśmiechną się, podziękują. Być dobrym dla tych, którzy będą obojętni na nasze dobro. Być dobrym dla tych, którzy odpłacą nam złem”. Tutaj zupełnie się załamałem, przecież ja się do tego nie nadaję! Z moimi nerwami, porywczym charakterem, o mój Boże, jakie to trudne!
„Mamy czerpać od przychodzącego w obrazie Jezusa Miłosiernego. Poprzez ten obraz Jezus chce obdarzyć Ciebie, Bracie i Siostro, swoją mocą, bo w twojej słabości ma doskonalić się moc Jezusa Chrystusa” - odetchnąłem z ulgą, to nie tylko do mnie i na dokładkę mam czas na pracę nad sobą. „Chrystus za każdego z nas umarł i chce abyśmy byli dobrymi dla wszystkich, chce żebyśmy byli miłosierni dla każdego człowieka, dla tego, który przychodzi głodny, przychodzi nagi, przychodzi spragniony, dla tego, który gubi się w życiu i nie wie co dalej ze sobą zrobić. [...] Pan Bóg chce i posyła nas teraz, abyśmy byli Jego świadkami, abyśmy pochylali się razem z Nim nad tymi, którzy potrzebują takiej pomocy. [...] Pan Jezus chce, abyśmy umieli odnaleźć się tam, gdzie On nas postawi, abyśmy spróbowali zrezygnować ze swojego «ja»”.
Powoli kazanie dobiega końca. Słyszę, że abym mógł dowiedzieć się, czego Jezus chce ode mnie, muszę do Niego przyjść i po prostu zapytać Go o to. A teraz mam taką okazję. Mam czerpać miłosierdzie od Jezusa, abym miał co rozdawać innym.
Dalej następuje Eucharystia i nocne czuwania. Każdy ma czas, aby do Jezusa przyjść, popatrzeć w Jego oczy i może odpowiedzieć sobie na wiele pytań.
W sobotę, 20 marca rano padał deszcz. Jakby łzy żalu żegnały Jezusa, który przecież już wieczorem miał opuścić węgrowski kościół. Jednak po południu znów wyjrzało słońce i tak było do wieczora. Uroczystą Mszę św. pożegnalną sprawował Ksiądz Biskup w koncelebrze z innymi kapłanami. Wygłosił też niezwykle interesującą homilię, w której powiedział m.in.: „Człowiek musi na nowo poczuć się gospodarzem tej ziemi, na której został stworzony, a która została mu powierzona. W takiej właśnie sytuacji ten Jezus Miłosierny wychodzi z otwartym sercem do człowieka. Nie wychodzi w postaci ideologii czy wiary, ale przychodzi sam osobiście. [...] Przychodzi, aby podać nam rękę, aby ukazać nam serce, aby ukazać nam człowieka, którego stać na sprawiedliwość i uczciwość, który potrafi przezwyciężyć różne słabości, który potrafi także podejmować różne działania służące innym, aby budować dobro wspólne, aby budować wspólnotę ludzi, którzy chcą miłować, którzy chcą żyć w prawdzie, odnajdywać swój sens i korzystać ze zbawienia, jakie Chrystus pozostawił w naszym Kościele”.
Eucharystia zakończyła się Komunią św. Cieszy fakt, że liczba wiernych przyjmujących Pana Jezusa była bardzo duża. Jako wyznawcy nie możemy bardziej podziękować za Jego wizytę, jak tylko przyjmując Jego Ciało i Krew.
Potem nastąpiły uroczyste pożegnania. Mówili przedstawicie różnych grup społecznych, młodzieży i dzieci. Nie zabrakło też pożegnania od Koła Przyjaciół Radia Maryja działającego w parafii. Nasza pani Janka ze szczególnym wzruszeniem żegnała Jezusa, który odchodził do innych ludzi. Odchodził gdzieś, gdzie czekają na Niego, a z tej uroczystej okazji przyozdobili krużganki i zastawili stoły biesiadne.
Pan Jezus jednak pozostał z nami, pozostał gdzieś w każdym z nas. Niech teraz nasze życie będzie tego przykładem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2004-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Święty ostatniej godziny

pl.wikipedia.org

Więcej ...

Z prośbą o bezpieczną przyszłość przybyli maturzyści diec. bielsko-żywieckiej

2024-04-19 16:59
Młodzież w bazylice jasnogórskiej

BPJG

Młodzież w bazylice jasnogórskiej

Z prośbą o bezpieczną przyszłość, opiekę Matki Bożej nad Polską i o pokój na świecie modlili się maturzyści z diecezji bielsko-żywieckiej. Dziś na Jasną Górę przyjechało ponad 800 młodych. Modlił się z nimi diecezjalny biskup Roman Pindel.

Więcej ...

Ks. Halík na zgromadzeniu COMECE: Putin realizuje strategię Hitlera

2024-04-19 17:11
Ks. Tomas Halík

wikipedia/autor nieznany na licencji Creative Commons

Ks. Tomas Halík

Prezydent Rosji Władimir Putin realizuje strategię Hitlera, a zachodnie iluzje, że dotrzyma umów, pójdzie na kompromisy i może być uważany za partnera w negocjacjach dyplomatycznych, są równie niebezpieczne jak naiwność Zachodu u progu II wojny światowej - powiedział na kończącym się dziś w Łomży wiosennym zgromadzeniu plenarnym Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE) ks. prof. Tomáš Halík. Wskazał, że „miłość nieprzyjaciół w przypadku agresora - jak czytamy w encyklice «Fratelli tutti» - oznacza uniemożliwienie mu czynienia zła, czyli wytrącenie mu broni z ręki, powstrzymanie go. Obawiam się, że jest to jedyna realistyczna droga do pokoju na Ukrainie”, stwierdził przewodniczący Czeskiej Akademii Chrześcijańskiej.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Wiara

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Gdy spożywamy Eucharystię, Jezus karmi nas swoją...

Wiara

Gdy spożywamy Eucharystię, Jezus karmi nas swoją...

Św. Ekspedyt - dla żołnierzy i bezrobotnych

Św. Ekspedyt - dla żołnierzy i bezrobotnych

Oświadczenie ws. beatyfikacji Heleny Kmieć

Kościół

Oświadczenie ws. beatyfikacji Heleny Kmieć

„Niech żyje Polska!” - ulicami Warszawy przeszedł...

Kościół

„Niech żyje Polska!” - ulicami Warszawy przeszedł...

Przewodniczący KEP prosi, by najbliższa niedziela była...

Kościół

Przewodniczący KEP prosi, by najbliższa niedziela była...

Rozpoczął się proces beatyfikacjny sł. Bożej Heleny...

Święci i błogosławieni

Rozpoczął się proces beatyfikacjny sł. Bożej Heleny...

Zakaz działalności dla wspólnoty

Niedziela Zamojsko - Lubaczowska

Zakaz działalności dla wspólnoty "Domy Modlitwy św....

Św. Bernadetta Soubirous

Wiara

Św. Bernadetta Soubirous