Art. 90 obecnej Konstytucji stanowi niebezpieczne curiosum prawne, o trudnych do przewidzenia konsekwencjach. Głosi on w & 1.: „Rzeczpospolita Polska może na podstawie umowy międzynarodowej przekazać
organizacji międzynarodowej lub organowi międzynarodowemu kompetencje organów władzy państwowej w niektórych sprawach”. Te „niektóre sprawy”, będące dotąd w wyłącznej kompetencji polskiej
władzy państwowej przekazaliśmy właśnie z dniem 1 maja do kompetencji władz Unii Europejskiej, a zawarte są one w traktacie akcesyjnym. Jakimś szalenie trudnym do zrozumienia zrządzeniem nie tyle losu,
co obecnego rządu, jeszcze 27 kwietnia ów Traktat Akcesyjny nie został opublikowany w polskim Dzienniku Ustaw, chociaż jako umowa międzynarodowa (i to dokonująca cesji polskiej suwerenności na rzecz UE!)
powinna być opublikowana ze stosownym wyprzedzeniem. Poważna część opozycji jest zdania, że ta zwłoka w publikacji Traktatu Akcesyjnego jest „świadomym działaniem, mającym na celu uniemożliwienie
zaskarżenia Traktatu Akcesyjnego do polskiego Trybunału Konstytucyjnego - (poseł Antoni Macierewicz). Chodzi o ordynację wyborczą do tzw. Parlamentu Europejskiego, która - zgodnie z prawem
UE - pozwala uczestniczyć w tych wyborach cudzoziemcom, czego z kolei zabrania obecnie obowiązująca polska Konstytucja. Wypada żywić nadzieję, że Trybunał Konstytucyjny rozpatrzy złożony już w tej
sprawie wniosek grupy posłów jeszcze przed czerwcowymi wyborami do tzw. Parlamentu Europejskiego: gdyby bowiem werdykt Trybunału potwierdził obiekcje posłów - wnioskodawców (a trudno sobie wyobrazić,
żeby nie potwierdził wobec jednoznacznego brzmienia konstytucyjnego zakazu głosowania obywateli obcych państw!), wówczas ważność euro-wyborów na podstawie obecnej ordynacji wyborczej zostałaby prawomocnie
zakwestionowana.
Skandaliczne i niebezpieczne „niejasności” (stwarzane przecież przez rząd całkiem świadomie...) nie ograniczają się tylko do niezgodności euro-ordynacji z Konstytucją polską. Sformułowanie
„niektóre sprawy” z art. 90 Konstytucji może sprawić, że wszelkie suwerenne dotąd kompetencje polskich władz państwowych zostaną przekazane władzom Unii Europejskiej... Istnieje np. poważne
niebezpieczeństwo, że po 1 maja zacznie obowiązywać w Polsce tzw. europejski nakaz aresztowania, dopuszczający ekstradycję obywatela polskiego do innego kraju UE m.in. za czyn popełniony słowem lub drukiem,
w dodatku nie będący przestępstwem na gruncie polskiego kodeksu karnego! Tymczasem art. 55 obowiązującej Konstytucji polskiej stanowi wyraźnie: „Ekstradycja obywatela polskiego jest zakazana”.
I tu rodzi się pytanie, na jakiej podstawie rząd Millera zgodził się przyjąć euro-prawo wbrew obowiązującej Konstytucji, którą jest związany aż do czasu jej prawomocnego uchylenia?... I jakie jeszcze
inne zapisy polskiej Konstytucji okażą się po akcesie sprzeczne z przyjętym euro-prawem?
Postępowanie takie pogłębia chaos prawny, który nie sprzyja budowaniu praworządności, sprzyja natomiast tej „racji silniejszego”, co to „lepsza bywa”, na urągowisko praworządności
właśnie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu