Uwieńczeniem rocznej katechezy sakramentalnej w klasie drugiej jest uroczystość pierwszokomunijna, będąca świętem całej parafii. Z dostępnych źródeł wynika, że w całym Kościele aż do XVII w. nie mówi
się o uroczystej I Komunii św. Rodzice doprowadzali swoje dzieci do Eucharystii w sposób prywatny. Autorstwo dzisiejszych obrzędów przypisuje się św. Wincentemu á Paulo (1581-1660) i jego misjonarzom,
którzy urządzali we Francji, w połowie XVII w. zbiorową Komunię św. dzieciom na zakończenie misji parafialnych. W Polsce początki uroczyście obchodzonej I Komunii św. dzieci spotykamy w pierwszej połowie
XIX w.
Jak z powyższego wynika, powstanie odrębnej uroczystości komunijnej przypada na okres potrydencki. Charakter tego soboru oraz podyktowany koniecznością chwili sposób wykładu depozytu wiary, wpłynął
na ukształtowanie się specyficznego stylu duszpasterstwa w późniejszych wiekach. Znalazło to swój wyraz w całej koncepcji liturgicznej, a szczególnie w powstającym nowym modelu pobożności eucharystycznej,
nacechowanej pewną jednostronnością, a nawet wypaczeniami. Wśród wielu symptomów można wymienić wyraźne rozluźnienie związku między ofiarą a sakramentem oraz między sakramentem a zbawczym dziełem Chrystusa.
W późniejszym życiu wiernych przejawiało się to niepełnym uczestnictwem we Mszy św. lub praktyką Komunii św. poza Mszą św. Tak wyizolowana z całości Mszy św. Komunia stawała się celem samym w sobie. Mszę
św. potraktowano jako środek do uobecnienia Chrystusa na ołtarzu pod postaciami chleba i wina przez konsekrację, bez zwracania specjalnej uwagi na samo uczestnictwo w Ofierze Eucharystycznej.
W rezultacie w samym dniu I Komunii św. nagromadzono mnóstwo nieistotnych i peryferyjnych elementów o charakterze raczej ascetycznym, a to w tym celu, aby uczynić z niego „najpiękniejszy”
dzień w życiu. Przeżyciom dziecka w tym dniu towarzyszyło często niezdrowe napięcie wewnętrzne i oczekiwanie czegoś niezwykłego, a po Komunii następowało niekiedy przykre rozczarowanie.
Wypowiedziane wyżej krytyczne uwagi pod adresem dotychczasowej praktyki, pozwolą z pewnością zastanowić się nad propozycjami i sugestiami zmierzającymi do wydobycia istotnego sensu tego dnia. Na początek
sprawa obietnic chrzcielnych, odnawianych zwykle w tym dniu wśród natłoku innych zobowiązań i dodatków. Obowiązek i prawo do Eucharystii wypływa z faktu chrztu dziecka, w którym nastąpiło pierwsze sakramentalne
spotkanie z Chrystusem; natomiast to drugie jest konsekwencją i kontynuacją tamtego. Teraz jednak dziecko powinno przeżyć świadomie swój chrzest. Wcześniejsza praktyka temu nie sprzyjała. Stąd proponuje
się przeniesienie tego obrzędu na początek inicjacji sakramentalnej. Właściwe przygotowanie do Eucharystii nie może pominąć również społecznego charakteru tego sakramentu. Winno to wyrazić się nie tylko
czynnym zaangażowaniem rodziców, ale całej wspólnoty parafialnej, do której dziecko wchodzi teraz świadomie przez Komunię św. Sprawą wielkiej wagi jest wytworzenie odpowiedniego nastroju w kościele, sprzyjającego
przeżyciom dziecka. Należy zatem wyeliminować wszystko, co rozprasza uwagę dzieci i przeszkadza w modlitwie. W tym dniu największym wydarzeniem jest Msza św., a najlepszym przygotowaniem do pełnego w
niej uczestnictwa jest czynny w niej udział.
Wiele niepotrzebnego zamieszania sprawiają kamery, aparaty, reflektory, flesze oraz rozmaite „rekwizyty” trzymane przez dzieci w czasie Mszy św., z których przeważnie nie korzystają w
czasie uroczystości, a które tylko rozpraszają uwagę. Dlatego nie powinno się w tym dniu przynosić ich do kościoła. Szczególnego przemyślenia domaga się ciągle nie rozwiązany problem ubioru dzieci. Najbardziej
odpowiednim jest strój liturgiczny, jednolity dla wszystkich, przyjęty już w wielu parafiach. Podsumowując powyższe rozważania należy stwierdzić, że pojawianie się napięć między rodziną a katechetą odnośnie
do uroczystości pierwszokomunijnej jest zwykle wynikiem niezrozumienia przez rodziców czym jest Msza św., a szczególnie jakie znaczenie dla całego życia ma pierwsze pełne w niej uczestnictwo.
Pomóż w rozwoju naszego portalu