Nie ma dnia, w którym media nie donosiłyby o katastrofach,
kataklizmach i zamachach. Wszędzie przemoc, morderstwa i krew. Szerzy
się terroryzm. Ludzkie bestie mordują bez litości dla zabawy, zysku,
szpanu. Motywów zbrodni jest niezliczona ilość. Ostatnio odżyła sprawa
sprzed 6 lat, kiedy Timothy Mc Veigh dokonał największego w historii
USA zamachu, podczas którego zginęło 168 osób, w tym 19 dzieci, 500
zostało rannych. Odpowiedzialny za tę zbrodnię człowiek nie wykazał
podczas procesu skruchy, a na zarzut, że zginęło tyle niewinnych
dzieci, odpowiedział, że to skutek uboczny jego działania. Został
skazany na karę śmierci przez wstrzyknięcie trucizny.
Jaki jest stosunek społeczeństwa do kary śmierci? Abstrahując
od tego konkretnego wydarzenia, w latach 90. XX w. zmniejszył się
odsetek osób akceptujących karę śmierci w Stanach Zjednoczonych -
nawet w stanie Teksas, gdzie dokonywano i nadal wykonuje się najwięcej
wyroków śmierci. Otóż, jak podają gazety, w krótkim okresie czasu
odsetek Teksańczyków uważających karę śmierci za jedynie sprawiedliwy
wyrok dla mordercy spadł z 86% do 64%, a około 10 lat temu był znacznie
wyższy. Ale nadal w USA 2/3 ludności opowiada się za najsurowszym
rodzajem kary - karą śmierci.
W ostatniej dekadzie skuteczność aparatów ścigania w
zwalczaniu przestępczości była tak duża, że w świadomości społecznej
nastąpiła pewna zmiana. Ważne jest, żeby ludzie mieli świadomość
nieuchronności kary. Ostatnimi czasy w Stanach zauważono skuteczność
mechanizmu: popełniasz przestępstwo - musisz za nie zostać ukarany.
W związku z tym uznano, że radykalna kara, jaką jest wyrok śmierci,
nie musi być ostatecznością.
Do zmiany postaw przyczyniają się niewątpliwie media,
które wytwarzają całą otoczkę towarzyszącą tym zdarzeniom. Obserwujemy
to zjawisko nie tylko w USA, ale także w Polsce, gdzie praktycznie
każda stacja komercyjna czy publiczna zaczyna przegląd wiadomości
od swego rodzaju kroniki przestępczości. Media kreują poczucie, że
przestępczość nasila się, ale też, na szczęście, podaje przykłady
jej skutecznego zwalczania. Niemniej jednak wszystkie tragiczne wydarzenia
są nagłaśniane ponad miarę, media doszukują się w nich taniej sensacji
i dreszczyku emocji.
Wielu ludzi uważa, że media i pozwalający na to sędzia
posunęli się stanowczo za daleko, transmitując na żywo egzekucję
w sieci wewnętrznej telewizji. Nastąpiło coś niezwykle niebezpiecznego
- upublicznienie de facto wyreżyserowanej egzekucji, którą obserwowało
w celi śmierci w sumie 30 osób. Teraz oprócz zawsze obecnych w celi
śmierci osób: prokuratora, adwokata, ławy przysięgłych, naczelnika
więzienia znalazło się 10 osób wytypowanych przez skazańca, w tym
również dziennikarze. Dwie godziny później każdy z nich z osobna
występował na konferencji prasowej, prezentując swoje osobiste wrażenia
z przebiegu egzekucji. Co więcej, ok. 300 ludzi w stanie Oklahoma
City oglądało tę scenę w formie zamkniętego przekazu telewizyjnego.
Były to rodziny ofiar zamachu. Zdaniem prezydenta USA George´a Busha,
rodziny ofiar oglądając egzekucję, zyskały poczucie sprawiedliwości.
Czy aby na pewno? Czy oglądając wyreżyserowaną śmierć człowieka,
nie napawali się nienawiścią i nie odczuwali satysfakcji, patrząc
na jego agonię?
Media podeptały pewne sacrum - związane ze śmiercią i
jej pokazywaniem. Skoro można oglądać sceny narodzenia człowieka,
to dlaczego nie posunąć się dalej? Wydaje się bardzo prawdopodobne,
że przebieg tej egzekucji dostanie się do Internetu i, co najgorsze,
zostanie udostępniony przez jakiegoś szaleńca jako ciekawostka. Tu
pojawia się kolejne zagrożenie, że za jakiś czas scena umierania
człowieka zostanie potraktowana jako reality show, pokazujący np.
jak zbieg ucieka, jest łapany, a na koniec uśmiercany. Tego typu
pomysły realizowane już były przez filmowców - ale co innego fikcja
filmowa, a co innego życie.
Wstąpiliśmy już, niestety, na tę niebezpieczną ścieżkę,
kiedy każda scena z naszego życia będzie pożywką dla mediów i spragnionych
sensacji, znudzonych telemaniaków, a każdy element naszego życia
będzie coraz bardziej pozbawiony ludzkiego wymiaru. Co nas czeka,
jeśli media nie będą przestrzegać zasad etyki? W tym miejscu należy
przytoczyć słowa Ojca Świętego, wygłoszone z okazji Światowego Dnia
Środków Społecznego Przekazu: "Media nie potrzebują nowej etyki:
wymagają zastosowania ustalonych już zasad w nowych okolicznościach..."
.
Pomóż w rozwoju naszego portalu