Jeszcze nie tak dawno - 9 maja obchodziliśmy Dzień Zwycięstwa - zresztą za naszą wschodnią granicą nadal hucznie się go obchodzi. Na zachodzie świętowano dzień 8 maja - rocznicę bezwarunkowej
i ostatecznej kapitulacji Niemiec. Dzisiaj tę najstraszliwszą z wojen pamiętają tylko najstarsi - i bardzo się dziwią, że pamięć o niej nie kształtuje już sumień i postaw dzisiejszych młodych ludzi.
Nie kształtuje ich zresztą, zdaje się także, pamięć wydarzeń znacznie bliższych - komunizmu i walczącej z nim „Solidarności”. Okazało się, że te wątki były bardzo słabo obecne w dyskusjach
w czasie ostatniego Tygodnia Społecznego, w czasie Dominikańskich Debat Milenijnych. Rozmawialiśmy w czasie tych debat o kondycji Kościoła w Polsce, o Polsce po 15 latach niepodległości, o polskiej gospodarce
i perspektywach rozwoju społecznego, o kulturze i konsekwencjach naszego wejścia do Unii Europejskiej. A z młodzieżą podczas warsztatów rozmawialiśmy o dobrej służbie w ramach wolontariatu. I ciągle wracał
problem rzucony na początku Tygodnia przez Lecha Wałęsę - problem wolności i sumienia.
Tyle, że wracaliśmy trochę inaczej, niż zaproponował Prezydent. On mówił o wielkim sporze, może zmaganiu dwóch cywilizacji - jedną nazwał cywilizacją wolności, drugą cywilizacją sumienia. Z
wszystkich dyskusji wynikało, że nazwać należałoby je jednak inaczej - bo nie można być wolnym, nie działając zgodnie z sumieniem i nie można działać zgodnie z sumieniem, nie będąc wewnętrznie wolnym.
Tylko człowiek naprawdę wolny może być człowiekiem sumienia. Przeciwstawieniem sumienia może być tylko źle pojęta wolność - swawola.
Na warsztatach dla młodzieży byli absolwenci różnych szkół zamieszkali w Marianowie, byli uczniowie Liceum Katolickiego i harcerze szczecińskich drużyn ZHR. Niełatwo szło na początku - to przecież
bardzo różne środowiska, bardzo różne doświadczenia i oczekiwania. Bez trudu zgodzili się z diagnozą postawioną przez prowadzącego Krzysztofa Stanowskiego: młodzież nie angażuje się w życie Polski, nie
będzie także angażowała się w życie Europy. Więc pozostało tylko poszukać wspólnie odpowiedzi na pytanie: Dlaczego tak jest? Odpowiedzi podzieliliśmy na dwie grupy: jedne to te, które odpowiedzialnością
obciążały innych, drugie, które krytycznie kazały patrzeć na siebie. Bo my jesteśmy bezradni, niedokształceni, brak nam siły woli, brak nam po prostu chęci - pisała na dywaniku idei młodzież. I
to dawało szansę - bo gdy uważamy, że winni są jacyś „oni”, wówczas nie mamy właściwie nic do zrobienia. Ale jeśli uznajemy w sumieniu, że wina w dużej mierze leży po naszej stronie
- wtedy otwiera się przed nami niezmierzona przestrzeń wolności i szans pozytywnego działania, szans zmiany.
Uczestnicy warsztatu uwierzyli, że są wolni, że otoczenie nie ogranicza ich tak bardzo, jak się obawiali. Sumienie podpowiedziało im, że powinni się angażować i to niekoniecznie w sprawy ogromne -
małe działania zmieniają świat lawinowo, choć czasem to trwa długo. I tak, na warsztacie w ramach Tygodnia Społecznego młodzież ze Szczecina i Marianowa rozpoczęła z własnej inicjatywy planowanie imprezy
dla dzieci z Marianowa i szczecińskich świetlic środowiskowych. Już wiadomo, że są tacy, którzy załatwią zespoły muzyczne, są tacy, którzy zorganizują opiekę, są tacy, którzy przygotują zabawy, są tacy,
którzy popracują nad tym, by nikt nie był głodny... Są wolni, mają sumienie... Zmienią świat.
Pomóż w rozwoju naszego portalu