Reklama
Zwycięzca walki stoi w rogu ringu, ma napięte mocno mięśnie, równo przystrzyżoną brodę i zawzięte spojrzenie. Na rękawicach widnieje napis „litość”, natomiast na wiszącym za nim pasku -
„Zbawiciel”.
W taki oto, szokujący dla nas, katolików, sposób Stephen Sawyer, malarz z Kentucky, przedstawia Jezusa Chrystusa. „Tysiące osób, które kupują moje prace, mówi mi, że uważają, iż Jezus powinien
jawić się jako silny i przystojny człowiek. Mam dość patrzenia na Niego jako słabeusza” - mówi Sawyer.
Amerykańscy uczeni twierdzą, że „ponad wiek temu chrześcijanie w Ameryce przyjęli bardziej popularny wizerunek kochającego, zbawiającego Chrystusa niż cierpiącą postać z krzyża lub gniewnego
wojownika o dobro”. Jakkolwiek kulturowe przeobrażenia są cały czas w toku, a nowe pokolenia lubią, niestety, zmiany.
Stephen Prothereo, profesor ds. religii na Uniwersytecie w Bostonie i autor książki pt. Jezus Amerykański: Jak Syn Boży stał się ikoną narodową, uważa, że „widzimy zmianę w przedstawianiu Jezusa
od zniewieściałej postaci po macho”. Przykładem takiego przejścia jest film Pasja Mela Gibsona. W ostatniej scenie filmu widzimy Jezusa Zmartwychwstałego, powstałego z grobu, a w jego oczach dostrzegamy
determinację. Film ten wszedł na ekrany kin w momencie, kiedy popkultura jest zafascynowana Jezusem, a wiele osób wierzących określa swoje rozumienie Jezusa.
Wielu ekspertów sądzi, że wzrastająca niepewna sytuacja Amerykanów, ciągły strach przed atakami terrorystycznymi, wojny, a także nagłe ekonomiczno-społeczne zmiany mogły skłonić do ponownego zdefiniowania
wizerunku Boga. „W czasach tego zgiełku Chrystus powinien być silny, powinien być postacią bohaterską, która cierpi, a jednocześnie ukazuje zwycięstwo”. Prothero uważa, że „terroryzm
i wojna z Irakiem przyczyniły się do rozwoju tego zjawiska, czujemy beznadziejność, ale mamy nadzieję, że Jezus nam w tym wszystkim pomoże”.
Symbole zmieniają się w miarę upływu czasu
Uczeni twierdzą, że zmiana koncepcji wizerunku Jezusa jest zjawiskiem naturalnym. „Każda epoka musi ponownie przywłaszczyć sobie symbole, które są centralnymi w wierze chrześcijańskiej, aczkolwiek
nie oznacza to procesu eliminacji symboli, które są częścią jej tradycji” - twierdzi Amanda Quartz, historyk Związku Teologicznego Katolików w Chicago.
Jezus nie zawsze był dominującym symbolem w chrześcijaństwie amerykańskim. Według historyków dla purytan Jezus był postacią mało istotną. „Ich teologia nie skupia się wokół relacji jednostki
z Bogiem-Synem, ale ze społecznym przymierzem z Bogiem-Ojcem, podobnie jak u Izraelitów” - pisze Prothero w swojej książce.
Spojrzenie na moralność i religię zaczęło się zmieniać po 1770 r., kiedy to Amerykanie z zadowoleniem przyjęli nową wolność i Jezusa jako symbol religijny. Chociaż odrodzenie religijne przechodziło
wiele zmian, niektórzy historycy uważają, że w okresie tym przeważał ewangelicyzm, który położył większe znaczenie na postać Jezusa. Zmiany w kraju spowodowały, iż wielu zwróciło się w kierunku „przyjaznej
relacji z Jezusem”; wyłoniły się różne odłamy wśród chrześcijan, powstała klasa średnia i zmianie uległa amerykańska tożsamość. Do połowy XIX w. Jezus przestał być tylko symbolem, ale stał się człowiekiem,
którego wierni chcieli gorliwie naśladować.
Inna zmiana, jaka pojawiła się nieco później w okresie wojny domowej, to domaganie się bohatera i męskiej postaci w przedstawianiu osoby Jezusa, która mogłaby pobudzić siłę i odwagę do walki.
Jednakże w ciągu ostatnich lat w centrum zainteresowania była „osoba Boga kochającego aniżeli gniewnego, jakiego przedstawiał np. Jonnatan Edwards, dlatego po części Jezus był bardziej popularny
w XIX w.”. Mimo wielokrotnej transformacji wizerunku osoby Jezusa w amerykańskiej historii dla wielu chrześcijan Jego wizerunek pozostał niezmienny.
Na przykład ortodoksyjny Kościół grecki stara się unikać przedstawiania Jezusa na krzyżu, tłumacząc to tym, że starożytni grecy patrzyli na Chrystusa jako duchowy byt, który stał się ikoną, a nie
na torturowaną ludzką istotą. „W ortodoksyjnym chrześcijaństwie używa się bizantyjskich ikon, które są pełne symboli. Nie pokazują cierpienia Chrystusa, ale w istocie Zmartwychwstałą postać”
- powiedział ks. Demetri Kantzavelos, przewodniczący diecezji greckoortodoksyjnej w Chicago.
Siła cierpienia
Z uczuciem niepewności między narastającą przemocą w Iraku a rządem amerykańskim i jego postępującym konfliktem ze światem islamskim, historycy uważają, że potrzeba obrazów gniewnego Chrystusa pojawiła
się powtórnie, szczególnie wśród ewangelików. Dla niektórych cierpienie i torturowanie Chrystusa prowadzące do Jego ukrzyżowania jest demonstracją Jego siły. „Ponieważ zniósł On biczowanie bez sprzeciwu,
bez odwetu, to ukazuje jego wielką siłę” - powiedział ks. Hillird Hudson, pastor Kościoła Pielgrzymujacych Baptystów na południu Chicago. „Kupiliśmy bilety dla naszych wiernych, aby
zobaczyli Pasję. Wiekszość z nas znała historię Jezusa biczowanego, ale obraz przedstawiony w filmie ukazał prawdziwą istotę tortur, jaką Chrystus przeszedł” - powiedział Hudson.
W tym czasie wielu ewangelików pragnie rozwinąć osobistą więź z Chrystusem. Od momentu wyświetlania Pasji megakościół Willow Creek w południowym Barrington, wprowadził program pt. Człowiek za filmem,
w którym analizuje się wiele aspektów osobowości Jezusa. „Istnieje wiele opisów osoby Jezusa? Jaka jest Jego osobowość? Co powiedział? Jak może On być w pełni człowiekiem i Bogiem? Wierzymy, że
Bóg chce, abyśmy mieli z Nim połączenie przez Jezusa Chrystusa” - mówi Nancy Beach, kierownik programu w Willow Creek.
Mimo że niektórzy chrześcianie chcą postrzegać Jezusa jako przyjaciela, a inni Jego wizerunek jako triumfalny symbol siły, naukowcy stawiają pytania, jaki wizerunek Jezusa przeważy w momencie, gdy
emocje po filmie Pasja opadną?
A jaki wizerunek Chrystusa dominuje wśród katolików?
O tym w jednym z najbliższych numerów „Niedzieli”.
Oprac. na podstawie „Chicago Tribune” Aleksandra Felenzer
Pomóż w rozwoju naszego portalu