Reklama

Kardynał Francis George

Nie Kościół ani państwo, lecz wiara i życie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ostatnio dominują liczne informacje o katolickich politykach, których funkcje publiczne odbiegają od moralnego nauczania wiary przez nich wyznawanej. Informacje te podawane są jako przykłady konfliktu między Kościołem a państwem: „autorytatywni biskupi próbują narzucić sekciarskie dogmaty na dzielnych polityków, którzy usiłują reprezentować wszystkich swoich wyborców”. Takie podejście wypacza to zagadnienie. W Stanach Zjednoczonych Kościół i państwo są instytucjonalnie rozdzielone, lecz w tym kraju i wszędzie na świecie wiara i życie są nierozdzielne.
[...] Ukazanie się Jezusa sprawiło, że uczniowie pokonali swój początkowy lęk, ponownie przylgnęli do Jezusa i wyznali, kim On jest, co doprowadziło ich do wyznania wiary i rozpoczęcia nowego życia, życia w Chrystusie. Wiara jest dobrowolną zgodą umysłu i woli oraz serca na Boga, który nas kocha i który przemienia każdy aspekt naszego życia (zob. Rz 10, 9). W życiu wierzącego nie ma żadnej dziedziny, która byłaby oderwana od jego wiary. Wiara podzielona na poszczególne dziedziny nie jest wiarą, z pewnością nie jest wiarą katolicką, która rozpoczyna się od głoszenia zmartwychwstania Jezusa, a następnie wprowadza w życie implikacje tego wyznania. Jezus dał władzę Apostołom, by rządzili jego Kościołem i nauczali w Jego imię, i w ten sposób wypełniali te implikacje w każdym stuleciu. Władzę otrzymaną od zmartwychwstałego Jezusa Apostołowie przekazali swoim następcom, którzy pasterzują Kościołowi z pokolenia na pokolenie. W sercu naszej wiary jest rozdział między Kościołem a państwem - król nie jest kapłanem - lecz nie może być rozdziału między wiarą i życiem ani dla króla, ani dla kapłana, ani dla nikogo innego, kto wierzy, że Jezus Chrystus powstał z martwych.
Owa szczególna forma rozdziału Kościoła od państwa, która występuje w Stanach Zjednoczonych, wytycza granice państwu, które nie może narzucić nikomu żadnego Kościoła. Jednak pozwala ona na to, żeby instytucja religijna miała życie publiczne. Wolności religii nie można zredukować do wolności wyrażania siebie przez wierzących czy wolności sprawowania kultu po cichu, dopóki wiara nie wywiera żadnego wpływu na rozmowy publiczne, które kształtują społeczeństwo. Kościół służy społeczeństwu i współpracuje z państwem i innymi publicznymi instytucjami, pozostając sobą: świadkiem Bożych dróg. Przesłanie Chrystusa i Jego obietnica życia wiecznego niesie osąd dotyczący wszystkich wymiarów tego życia, łącznie z życie kulturalnym, ekonomicznym i politycznym.
Wiara kształtuje polityczną świadomość wierzącego, czy to wyborcy czy piastującego urząd publiczny. Wydaje się, że to podejście jest powszechnie zrozumiałe w Kościołach murzyńskich wyznawców, w których przemawiają politycy i zachęcają, by na nich głosować, gdyż ci politycy spełnią ich oczekiwania. Również w synagogach nikogo nie dziwi, że zwolennicy OWP nie będą tu dopuszczeni do głosu. Lecz wyciąganie z wiary wniosków dotyczących porządku publicznego budzi podejrzenia w przypadku Kościołów ewangelickich, a w Kościele katolickim wywołuje alarm. Dzieje się tak głównie dlatego, iż przez ostatnie 30 lat świecką próbą lakmusową do osądzenia, czy wiara wtrąca się w porządek publiczny w sposób niewłaściwy, była sprawa ochrony prawnej nienarodzonego życia ludzkiego. Jest to naprawdę sprawa kluczowa, nie tylko z tego względu, że aborcja jest sama w sobie niemoralna w każdym przypadku, lecz także z tego względu, że legalne zabijanie nienarodzonych podważa szacunek do życia ludzkiego, który charakteryzuje postęp cywilizacyjny i odróżnia nas od barbarzyńców.
Papież Jan Paweł II wyjaśnił, że ludzie oczekują, iż sprawujący urzędy publiczne w krajach demokratycznych będą wspierać prawo, nawet jeśli prawo chroni niemoralne postępowanie. Dodał jednak, że katolicy sprawujący urzędy publiczne muszą pracować nad pomniejszeniem szkód, które może wyrządzić niesprawiedliwe prawo i usilnie starać się go zmienić. Kryterium zmiany prawa jest pytanie - czy to prawo przyczynia się do wspólnego dobra. Istnieje różne rozumienie wspólnego dobra, dlatego zagadnienia polityczne stają się zagadnieniami moralnymi, a zagadnienia moralne będą podważane. W społeczeństwie pluralistycznym prawdopodobnie żadna grupa wyznaniowa nie może oczekiwać, że system prawny w pełni ją usatysfakcjonuje; jednak każda grupa wyznaniowa może oczekiwać, że politycy, którzy są jej członkami, będą wypracowywać swoje stanowisko w świetle wyznawanej przez nich wiary i według niej będą postępować. To nie biskupi, lecz osobista prawość polityków wysuwa takie żądanie.
Stany Zjednoczone mają najbardziej barbarzyński proaborcyjny system prawny na świecie. Prawie każda inna zachodnia demokracja narzuca ograniczenia na wykonywanie aborcji, wziąwszy pod uwagę zaawansowanie ciąży czy inne uwarunkowania. Sądy amerykańskie uczyniły aborcję „prawem”, ustalenie ograniczeń w jej wykonaniu stwarza trudności, które nie występują w innych krajach. W tej sytuacji katolik - polityk nie może przyjąć bezkrytycznie status quo dotyczącego aborcji. Takiego podejścia nie da się usprawiedliwić opiniami kilku teologów czy nawet faktem, że większość katolików amerykańskich myśli inaczej; nie można go usprawiedliwić w imię osobistego sumienia, które ma być kształtowane przez wiarę. Z pewnością nie można go usprawiedliwić odwołaniem się do Soboru Watykańskiego II, który nazwał przecież aborcję „ohydną zbrodnią”.
Poparcie dla aborcji ze strony katolickich polityków jest, obiektywnie mówiąc, skandalem, dlatego też biskupi odpowiedzieli na to przez publiczne nauczanie i prywatne rozmowy z katolikami piastującymi urzędy publiczne. Środki te nie okazały się skuteczne. W związku z tym rozważa się możliwość wprowadzenia pewnych sankcji. Istnieją jednak komplikacje. Kodeks Prawa Kanonicznego nie pozwala stosować publicznych sankcji wobec jednostek; ze strony społeczeństwa, wprowadzenie sankcji przez biskupów wobec polityków może być nierozsądne z duszpasterskiego punktu widzenia i publicznie szkodliwe. W tej kulturze ofiary mają zawsze moralną przewagę. Ciemnoskórzy mogą być ofiarami, Żydzi mogą być ofiarami, Indianie amerykańscy mogą być ofiarami, homoseksualiści mogą być ofiarami, kobiety mogą być ofiarami, nawet muzułmanie mieszkający w Stanach Zjednoczonych mogą być ofiarami. Jednak z definicji katolicy nie mogą być ofiarami, z wyjątkiem tych katolików, którzy lubią się przedstawiać jako „nękani” przez nauczanie Kościoła. [...]
Biskupi wybrali spośród siebie grupę, która rozważa możliwości odpowiedzi. Została przekroczona pewna granica zastosowania sankcji publicznych, dlatego z duszpasterskiego punktu widzenia wspólne działanie biskupów byłoby nierozsądne. Niektórzy katolicy, pragnący uczynić Kościół środkiem do ukazania swoich preferencji, z niecierpliwością chcą ujrzeć działania biskupów dokładnie tak, jak sobie tego życzą. Niezależnie od tego, co biskupi zrobią albo czego nie zrobią, każdy katolicki wyborca musi sformułować osąd, nawet w sprawach politycznych, zgodny z wiarą. Nadal mamy państwo demokratyczne. Wyborcy mają taki rząd, jaki sami wybrali, a nie taki, jaki wybrali biskupi. Dokonując wyboru, winni zapytać, jak polityk może oddzielać wiarę i życie, i nadal pozostać człowiekiem prawym.
Sekularystyczny porządek moralny narzucony przez policję będzie przejawem nietolerancji, nawet jeśli będzie narzucony w imię praw jednostki. Zarówno katolicy, jak i inni wierzący mają prawo prosić polityków, by chronili ich i państwo przed takim zagrożeniem. Obecnie w USA nie ma niebezpieczeństwa zalegalizowania jednej religii jako państwowej. Istnieje realne niebezpieczeństwo, że wolność religijna zostanie ograniczona, gdy religijne grupy nie będą miały prawa głosu i miejsca do publicznej działalności, jeśli nie zobowiążą się, że ich żądania nie będą nikogo razić. Już w 1926 r. sławny apologeta brytyjski Gilbert K. Chesterton napisał, że „kolejną wielką herezją będzie atak na moralność, a zwłaszcza na moralność dotyczącą seksualności, i wyjdzie on z żywej, triumfalnej energii bogaczy. Szaleństwo jutra nie jest w Moskwie, lecz na Manhattanie”. [...] Zagadnienia mające zasadnicze znaczenie dla naszej wiary wymagają podejmowania trudnych decyzji życiowych. Na szczęście dla nas i dla świata Chrystus powstał z martwych.

Szczerze oddany w Chrystusie,

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2004-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Papież wyniósł ks. Nykiela do godności biskupiej

2024-05-01 12:21

Bożena Sztajner/Niedziela

Ojciec Święty mianował księdza prałata Krzysztofa Józefa Nykiela, Regensa Penitencjarii Apostolskiej, biskupem tytularnym Velia - poinformowało Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej.

Więcej ...

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

Karol Porwich/Niedziela

Publikujemy kalendarz uroczystości i świąt kościelnych w 2024 roku.

Więcej ...

Piotrków Trybunalski: 62. Męski Publiczny Różaniec

2024-05-02 08:30

Archiwum prywatne

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

#PodcastUmajony (odcinek 1.): Bez przesady

Wiara

#PodcastUmajony (odcinek 1.): Bez przesady

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość +...

Wiara

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość +...

#PodcastUmajony (odcinek 2.): No to trudno

Wiara

#PodcastUmajony (odcinek 2.): No to trudno

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Rodzina

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Święta Mama

Kościół

Święta Mama

Matka Boża Dobrej Rady

Wiara

Matka Boża Dobrej Rady

Znamy datę prawnego objęcia urzędu biskupa...

Niedziela Sosnowiecka

Znamy datę prawnego objęcia urzędu biskupa...

Rozważania na niedzielę: gasnący antychryst

Wiara

Rozważania na niedzielę: gasnący antychryst