Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba
Podnoszę z ziemi przez uszanowanie
Dla darów nieba...
Tęskno mi Panie...
(Cyprian K. Norwid)
"Rodzina według zmysłu Bożego jest miejscem świętym i
uświęconym" - to słowa Ojca Świętego Jana Pawła II, które były inspiracją
do zorganizowania pierwszego zjazdu rodzinnego rodu Leszczyńskich
z Rajska, liczącego ponad 200 lat. Obecnie ród Leszczyńskich liczy
72 członków, a wywodzi się on ze wsi Leszczka koło Ciechanowca. Tutaj,
jak sięga pamięć seniorów rodziny, około XIX wieku mieszkał Jan Leszczyński,
który w gminie był sekretarzem. Odchodząc na emeryturę za swe zasługi
otrzymał 36 ha ziemi na kolonii Rajsk koło Bielska Podlaskiego. W
spadku po nim ziemię przejęli czterej synowie: Antoni, Józef, Jan
i Władysław. Nie wszyscy gospodarzyli na schedzie ojca. Jedynie wnuk
Jana - Józef pozostał wierny ziemi swego dziada.
I wojna światowa nie oszczędziła rodziny Józefa, który
pracując również na kolei jest wywieziony wraz z żoną Emilią do Moskwy.
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości wraca z żoną i trójką dzieci
- Józefem, Jadwigą i Piotrem do Rajska, gdzie na świat przychodzą
jeszcze Czesław, Władysław i Maria. Tutaj, wśród pól i lasków pięknej
Ziemi Bielskiej jako jedyni katolicy nie wyparli się wiary swych
przodków, dojeżdżając rozklekotanym wozem w każdą niedzielę do oddalonego
o 7 km Bielska Podlaskiego do kościoła Narodzenia Najświętszej Maryi
Panny. Z tej szóstki dzieci Józefa żyją Jadwiga, Czesław i Władysław.
Piotr nie doczekał się zjazdu rodzinnego, odchodząc z tego świata
w styczniu tego roku. Wszyscy są już na emeryturze, mieszkają poza
Rajskiem, a na niewielkich skrawkach ziemi uprawiają jeszcze warzywa
i zboże wnukowie Józefa - Stanisław i Robert.
27 maja Roku Pańskiego 2001 spotkali się prawie wszyscy
członkowie tego rodu, aby zaświadczyć, że rodzina silna Bogiem i
więzami krwi jest fundamentem opartym na skale. Do Rajska przybyli
przedstawiciele różnych gałęzi rodowych i spokrewnionych po kądzieli
rodzin Malinowskich, Łapińskich, Rudków, Piotrowskich, Rzepniewskich,
Falkowskich, Jakubowskich, Artyszewiczów i Kowalewiczów.
Wielki Zjazd rozpoczęła Msza św., którą w kościele pw.
Miłosierdzia Bożego w Bielsku Podlaskim odprawił proboszcz parafii
ks. kan. Marian Wyszkowski. W trakcie Eucharystii, w której obok
seniorów rodu brały udział rodziny wnuków i prawnuków Józefa, na
ręce Księdza Proboszcza prawnuk Patryk Piotrowski złożył jako dar
ofiarny ornat ze stułą i dużą wiązanką kwiatów. Ksiądz Celebrans
witając serdecznie uczestników zjazdu, powiedział: "Wyrażam radość,
że zjazd rodzin Leszczyńskich został rozpoczęty Mszą św. za zmarłych
i żywych tego rodu. Dziękuję za dar serca - piękny ornat, który wzbogacił
moją młodą parafię o nową szatę liturgiczną".
Na grobie Józefa, którego szczątki spoczywają na cmentarzu
grzebalnym przy ulicy Dubiażyńskiej w Bielsku - dzieci - Jadwiga,
Czesław i Władysław wraz z wnukami i prawnukami zapaliły znicze i
złożyły wiązanki kwiatów.
Druga część zjazdu odbyła się na kolonii Rajsk, na posesji
wnuka Józefa - Stanisława. Przybyłe rodziny powitał senior rodu -
Władysław Leszczyński, wspominając wszystkich uczestników ze strony
trzech braci i siostry Jadwigi. Przypomniał, że rodzina Leszczyńskich
to jakby Ojczyzna, ściśle związana korzeniami i wzbogacona Duchem
Świętym, której celem jest nie tylko miłość, doskonałość, prokreacja
i wychowanie, ale również ekumenizm w stosunku do braci prawosławnych,
z którymi zawsze żyło się tutaj w wielkiej zgodzie. "Nasza rodzina
- powiedział Władysław - zawsze pielęgnowała, pielęgnuje i będzie
pielęgnowała tradycje Kościoła katolickiego. W naszym rodzie, liczącym
72 osoby jest obecnie 14 wnuków Józefa, 26 prawnuków i 9 praprawnuków.
Wśród nich posiadamy pedagogów, lekarzy, oficerów Wojska Polskiego,
farmaceutów i architektów".
Wszyscy zebrani w skupieniu odmówili w intencji żywych
i umarłych modlitwę Anioł Pański. Jakże aktualne były niegdyś wypowiedziane
słowa Stefana Kardynała Wyszyńskiego Prymasa Polski: "Wywodzę się
z pnia rodzinnego ziemi polskiej. Nie masz w moim skromnym rodzie
ani jednego, który by sprzeniewierzył się Bogu i narodowi".
Przy rodzinnych stołach, ustawionych w sadzie - zgodnie
z zasadą, że rodzina to wspólna modlitwa, wspólne posiłki i wspólny
śpiew, na których obok pieczonych ziemniaków na ognisku nie zabrakło
pieczonego prosiaka, a opowiadaniom i wspomnieniom nie było końca.
Mówi wnuczka Józefa - Marysia Falkowska: "Bardzo się
cieszę, że mogłam się spotkać z wieloma członkami naszego rodu, których
dotychczas nie znałam. Jakże chętnie powracamy do miejsc, gdzie spędziliśmy
swoje dzieciństwo. Stąd czerpiemy ciepło wspomnień o dzieciństwie
i swej młodości. W dziwny sposób nikną łzy, ból i cierpienie, natomiast
pozostają wspomnienia, które bezpowrotnie odeszły. Wspominamy dom
rodzinny, rodziców, pierwsze komunie, święta i przychodzące na świat
rodzeństwo".
Pełne zadumy i humoru wypowiedzi, przypominające dawne
lata przy śpiewie, muzyce i tańcach ciągnęły się do późnych godzin
wieczornych. Podczas wspomnień o domu rodzinnym, jedna z uczestniczek
spotkania powiedziała: "Dziękujemy Najwyższemu, że pozwolił nam wspólnie
przypomnieć wspólne śpiewanie i wspólne modlitwy przy lampie naftowej,
razem obchodzone święta Bożego Narodzenia i Zmartwychwstania Pańskiego,
ale i wspólną pracę na polu, na gumnie i w domu. Dziękujemy Mu za
to, że pozwolił nam przetrwać wszystkie wojny i wytrwać w wierze
chrześcijańskiej. Żywe w naszej pamięci są jeszcze straszne dni zagłady
wsi Rajsk, podczas której zostało przez hitlerowców zamordowanych
149 naszych braci prawosławnych, a wieś zrównano z ziemią. Naszym
Rodzicom zawdzięczamy wszystko - nie tylko nasze życie, ale miłość
do Boga i do innych ludzi".
Niewątpliwie, to pierwsze spotkanie rodu, było dla wszystkich
wielkim przeżyciem. Żegnając się dziękowali Bogu, że pozwolił im
wspólnie przeżyć jeszcze jeden dzień tak wspaniale na ziemi swego
dziada, życząc sobie dużo zdrowia i pomyślnego życia rodzinnego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu