Reklama

Żył „na kredyt dobroci Bożej”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z obawą i wielką troską podejmuję się trudnego zadania, by dać w krótkim opisie świadectwo o wielkości człowieka - zmarłego 7 kwietnia 2004 r., w wieku 89 lat - o. Tarsycjusza. Odejście do Pana w środę Wielkiego Tygodnia, w dniu poprzedzającym Triduum Paschalne i Dzień Kapłański świadczyło o tym, że Bóg obdarował zmarłego ogromnymi względami i łaską.
Zdając sobie sprawę z odpowiedzialności za słowo oraz z tego, że Zakon Franciszkanów i zakonnicy ślubowali pokorę i ubóstwo pozostawałem w rozterce, jak ukazać wielkość franciszkańskiego sługi, nie ujmując mu należnej czci i zasług. Zdecydowałem to uczynić w swojej ułomności, starając się nie uchybić najistotniejszym faktom.

Pogrzeb

Reklama

13 kwietnia br. na łomżyńskim cmentarzu parafialnym zostały złożone, w skromnym grobie kapucyńskim, prochy o. Tarsycjusza. Odszedł do Pana, dożywając długich lat życia, kapucyn z Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów w Łomży - Jan Romaniuk. Skromny i cichy kapłan - wielki człowiek doświadczony okropnościami wojny i pobytem w obozach koncentracyjnych. Na koncelebrowanej Mszy św. w kościele ojców Kapucynów żegnało go wielu współbraci w kapłaństwie oraz tłumnie przybyli wierni z Łomży i goście z Polski. Uroczystościom pogrzebowym przewodniczyli biskupi: Antoni Dydycz z Drohiczyna i Tadeusz Zawistowski z Łomży oraz prowincjał Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów Prowincji Warszawskiej - o. Sławomir Siczek.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Trudne początki kapłaństwa

Służbę rozpoczął jako student w 1939 r. w klasztorze w Lublinie. Tutaj zastała go wojna i tu rozpoczęła się gehenna młodego człowieka. Przeżył szczęśliwie naloty niemieckich samolotów na miasto. Uciekał przed nimi i musiał się ukrywać. Pomagał rannym polskim żołnierzom. Wtedy to utwierdził się w swoim powołaniu, stwierdzając: „Bóg chciał nas wypróbować i zahartować nasze powołanie”. Uwięziony na Zamku Lubelskim w 1940 r., został wywieziony do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen. Tutaj doznał darowania mu życia od wroga w sposób niemalże cudowny. Wiara i modlitwa pomagały mu przetrwać trudy obozowe. Dzięki temu nie dał się złamać psychicznie. 14 grudnia 1940 r. został wywieziony do obozu koncentracyjnego w Dachau. Tutaj znowu esesman i kapo obronili studenta - Jana Romaniuka przed śmiercią z rąk innego esesmana. W 1945 r. po wyzwoleniu wyjechał do Francji, po czym nielegalnie przekroczył granicę Belgii. Zamieszkał w Izegem, gdzie kontynuował studia kapłańskie. Po 6 latach poniewierki 15 kwietnia 1946 r. przyjął święcenia kapłańskie w Brugge. We wrześniu 1946 r. powrócił do Polski.

Epizod z obozu

Reklama

O. Tarsycjusz tak wspomina tragiczny epizod z Sachsenhausen, który omalże nie zakończył się jego śmiercią: „Jeden z esesmanów pyta mnie (byłem nagi, w ręku trzymałem ubranie i różaniec):
- Co ty trzymasz w ręku?
- Rosenkranz (różaniec) - odpowiadam (przedmiot w obozie zakazany).
- Do czego ci to potrzebne? - mówi on.
- Modlę się na tym - odpowiadam.
- No, to teraz pokaż, jak się modlisz? - on na to.
Obstąpili mnie dokoła inni esesmani, którzy rechoczą z uciechy, że jakiś golasek klęczy przed esesmanami i modli się do nich. A ja z całą powagą żegnam się, całuję krzyżyk różańca i na głos odmawiam Zdrowaś Maryjo, polecając się Matce Bożej. Chyba nigdy przedtem nie modliłem się tak szczerze, jak właśnie w tej chwili. Na to widowisko nadszedł jakiś oficer, krzyknął na esesmanów i oni rozeszli się. Mnie zabrał różaniec i kazał iść do szeregu. Ale tej modlitwy, tak szczerej i ufnej, nie zapomnę do końca życia...”.

Wielkość kapłaństwa

O. Tarsycjusz był gwardianem w pierwszych latach po wojnie w Lubartowie i Łomży, pracował w Warszawie i Lublinie. Doznawał ogromnej sympatii i wsparcia od mieszkańców Lubartowa, dzięki którym mógł zrealizować swoją misję odbudowy tamtejszego klasztoru. W Łomży zaś od ówczesnych władz doznał prześladowań i upokorzenia, które dzielnie zniósł z wrodzoną mu godnością. Był orędownikiem i popularyzatorem ruchu abstynencko-trzeźwościowego, wraz z o. Apolinarym pracował w grupie o. Benignusa Sosnowskiego - założyciela Ośrodka Apostolstwa Trzeźwości w Zakroczymiu. Moim zdaniem, o tym Zakonniku można śmiało powiedzieć: święty kapłan, kapłan nadziei i dobra, kapłan - wzór do naśladowania, kapłan miły Bogu i Bogu oddany. Jestem przekonany, że w swojej skromności i pokorze o. Tarsycjusz wzbraniałby się, by pisano o nim słowa pochwały. Uważam jednak, że na wiele, wiele więcej uznania i wyróżnienia zasłużył swoim życiem, uczynkami i posługiwaniem Bogu i ludziom. Ten kapłan zasłużył na świętość.

Moje świadectwo

Reklama

O. Tarsycjusza znałem osobiście, wielokrotnie rozmawiałem z nim w bezpośredniej bliskości i ufności. Wrażenia z tych spotkań były niepowtarzalne, wręcz cudowne. Ojciec był niezwykle sympatycznym, ciepłym i spokojnym człowiekiem z empatią odnoszącym się do rozmówcy. Czułem od niego niezwykłą siłę ducha. Ten szczupły i kruchy fizycznie człowiek był autentycznym świadkiem samego Boga. Bardzo lubiłem słuchać jego homilii głoszonych w kościele ojców Kapucynów. Ten melodyjny i delikatny głos potrafił wzruszyć najbardziej zatwardziałe serce i wyciszyć emocje roztrzęsionej i niespokojnej duszy. W swoich kazaniach o. Tarsycjusz często odwoływał się do wspomnień wojennych i obozowych; czasów, w których doznał cierpień i doświadczył jakże bolesnych zdarzeń. Eksponował te momenty, kiedy w cudowny i niewytłumaczalny sposób unikał śmierci za przyczyną niewidzialnych wpływów. Tak pięknie umiał pokazać wiarę, Boga i Jego miłosierdzie. Tak przekonywująco mówił do człowieka - rozumnie i zrozumiale. Słowa te głęboko zapadały w serce i zmieniały mnie.
W 1995 r. mieliśmy z żoną pragnienie, aby u ojców Kapucynów ochrzcić naszego syna. Poszedłem więc do parafialnej kancelarii, by załatwić niezbędne formalności. Zastałem tam o. Tarsycjusza. Uśmiechnął się do mnie, coś powiedział ciepłym głosem - człowiek dusza. Jednak po przedstawieniu sprawy Ojciec dalej z uśmiechem i wielką sympatią mówi: „nie, proszę ochrzcić w swojej parafii”. Spór trwał kilka minut. Zakończył się dla mnie pomyślną decyzją. Ostatecznie to o. Tarsycjusz ochrzcił naszego syna, z czego byliśmy dumni. Przekonałem się, że Ojciec miał zawsze sposób na rozwiązanie trudnych spraw. Gdy czytałem jego wspomnienie z czasów studenckich, okupacyjnych i obozowych, to doskonale zrozumiałem tę receptę - dobroć, odwaga, wiara w moc Bożą, ufność i zawierzenie Bożemu miłosierdziu.

Dla potomnych

Na koniec zacytuję credo życia o. Tarsycjusza, wyjęte z jego wspomnień, które niech będzie dla nas wszystkich wskazaniem na drogę życia:
„Bóg prowadzi człowieka przez życie według swoich planów, choć nieraz te drogi są zawiłe, niezrozumiałe dla nas. Trzeba Mu jednak zawierzyć, bo w końcu to dobro bierze górę. Wojna, więzienie, poniewierka obozowa, a później życie na obczyźnie, z dala od swoich, od rodzinnego kraju, nauczyły mnie ufać Bogu do końca. A choć w obozie prosiłem Boga tylko o 10 lat życia... Bóg w swojej hojności przedłużył mi życie o 56 lat, a więc żyję na kredyt dobroci Bożej. Za wszystko Bogu niech będą dzięki”.
O. Tarsycjusz we wspomnieniach przytacza też wymowny napis na dachu kuchni obozowej: „Jest tylko jedna droga do wolności, pamiętaj, a kamieniami milowymi, które do niej prowadzą są: posłuszeństwo, pilność, czystość, pracowitość, cierpliwość i chętne wypełnianie rozkazów przełożonych”.

Krótki epilog

Jestem pewny, że o. Tarsycjusz na zawsze pozostanie w pamięci wszystkich, którzy go znali. Pamiętać o tak wielkim Bożym słudze, to - krótko mówiąc - naśladować drogę jego wskazań życiowych. Módlmy się do Wszechmogącego Boga o wyniesienie o. Tarsycjusza na ołtarze, bo zasłużył na świętość swoim długim posługiwaniem Bogu i Kościołowi.
Niech spoczywa w Bogu.

Podziel się:

Oceń:

2004-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Bielawa. Ludwik Węglarz - organista wielu pokoleń

2025-10-30 08:00
Pan Ludwik Węglarz – organista bielawskiej parafii na tle instrumentu, z którym związał 70 lat swojego życia.

Archiwum prywatne

Pan Ludwik Węglarz – organista bielawskiej parafii na tle instrumentu, z którym związał 70 lat swojego życia.

Nieczęsto zdarza się, by ktoś przez siedemdziesiąt lat każdego dnia wypełniał świątynię muzyką, która staje się modlitwą, a jednak w Bielawie taki człowiek istnieje i nazywa się Ludwik Węglarz.

Więcej ...

Komunikat o stanie zdrowia abp. Michalika

2025-10-30 17:17
Abp Józef Michalik

Karol Porwich/Niedziela

Abp Józef Michalik

Kuria Metropolitalna w Przemyślu informuje, że Arcybiskup Senior Józef Michalik przeszedł wczoraj zabieg kardiologiczny. Operacja przebiegła pomyślnie i bez żadnych komplikacji. Stan zdrowia Arcybiskupa jest stabilny, a proces rekonwalescencji przebiega zgodnie z oczekiwaniami lekarzy.

Więcej ...

Wałbrzych. Bp Mendyk poświęcił Kaplicę Dziecka Poczętego

2025-10-30 21:09
Bp Marek Mendyk podczas poświęcenia Kaplicy Dziecka Poczętego w parafii Matki Bożej Częstochowskiej w Wałbrzychu-Konradowie

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Bp Marek Mendyk podczas poświęcenia Kaplicy Dziecka Poczętego w parafii Matki Bożej Częstochowskiej w Wałbrzychu-Konradowie

W czasach, gdy wartość życia bywa kwestionowana, w Wałbrzychu-Konradowie poświęcono miejsce, które ma nieustannie przypominać o świętości życia – Kaplicę Dziecka Poczętego, wpisaną w mury powstającego kościoła.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Szkoła podstawowa we Włodarach została ostrzelana

Wiadomości

Szkoła podstawowa we Włodarach została ostrzelana

Nowenna za dusze czyśćcowe

Wiara

Nowenna za dusze czyśćcowe

Biskupi przemyscy apelują o modlitwę w intencji abp....

Niedziela Przemyska

Biskupi przemyscy apelują o modlitwę w intencji abp....

Jezus nigdy nie przestanie szukać swoich dzieci

Wiara

Jezus nigdy nie przestanie szukać swoich dzieci

W diecezji kieleckiej dwóch kapłanów odeszło tego...

Kościół

W diecezji kieleckiej dwóch kapłanów odeszło tego...

Ks. Olszewski nie jest w stanie pokazywać się publicznie....

Kościół

Ks. Olszewski nie jest w stanie pokazywać się publicznie....

Komunikat Biskupa Sosnowieckiego

Niedziela Sosnowiecka

Komunikat Biskupa Sosnowieckiego

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Wiara

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Sąd podał datę procesu ks. Olszewskiego i urzędniczek...

Wiadomości

Sąd podał datę procesu ks. Olszewskiego i urzędniczek...